sobota, 14 września 2019

Od Różanej Gwiazdy do Mlecznego Ogona

Promienie słońca padały na futra wojowników znajdujących się w obozie Klanu Wschodu. Kilka kotów właśnie z niego wychodziło zmierzając na patrol i polowanie, a jeszcze inni wyprowadzali uczniów na lekcje.
Różana Gwiazda leżała na głazie i cieszyła się ciepłymi promieniami.
- Różana Gwiazdo? - usłyszała głos za sobą
Wstała powolnie na łapy, obróciła się i dostrzegła swojego zastępcę.
- O co chodzi? - spytała kocura
- Mogłabyś mi pomóc zorganizować patrole i polowania? Kompletnie mi się już wszystko pomieszało - powiedział ze smutkiem
- Nic nie szkodzi - odpowiedziała zeskakując z kamienia - Kogo wysłałeś dziś rano?
- Na patrol poszli Wilczy Nos, Skrzydlate Serce i Podniebna Walka...
- Hm...no dobrze, jest dobrze. A na polowanie?
- Wysłałem wojowników ze starszymi uczniami aby oni też się nauczyli polować - odpowiedział
- No i super, myślałam, że wysłałeś karmicielki albo starszyznę - zaśmiała się - przecież dobrze ci idzie, o co chodzi?
- No bo ja nie wiem kogo wysłać na patrol i polowanie wieczorne...- mruknął
- Słuchaj, koty w naszym klanie umieją mówić. Zapytaj się ich poprostu - odpowiedziała z uśmiechem
- Serio?
- Serio, serio - miauknęła
- Noo...dobrze, to ja... idę do legowiska wojowników - odpowiedział
- A, jeszcze jedno. Jak spotkasz mentorów mojego rodzeństwa to weź im powiedz, żeby stawili się w moim legowisku z raportem
- Jasne, a oprócz tego to nie mamy nic do roboty, tak? - spytał ciekawski
- No w sumie...możemy trochę umocnić legowiska i żłobek...a właśnie, jak ogólnie mają się uczniowie?
- Bardzo dobrze, świetnie im idzie - powiedział z uśmiechem
- Dobrze, to ja idę jeszcze to medyczki, a ty leć robić swoje - mruknęła zadowolona
--○--
- Liściasta Sadzawko, masz chwilę? - spytała kotka wchodząc do legowiska
- Tak, o co chodzi? - spytała zbliżając się do przywódczyni
- A w sumie to nic...tak przyszłam pogadać...brakuje ci jakichś ziół? - spytała próbując znaleść sobie zajęcie
- Tak...trochę mi ich ubyło, poszłabyś ze mną je pozbierać? - spytała przywódczynię
- Tak, jasne, i tak nie mam nic ciekawego do roboty - mruknęła
- No i fajnie, chodź - miauknęła wychodząc ze swojego legowiska
- Już idę! - powiedziała i wyszła za medyczką
--○--
- To jakich ziół ci brakuje? - spytała Różana Gwiazda
Dwie kotki zmierzały w stronę łąk położonych niedaleko ich skrawka lasu.
- Najpierw trzeba znaleść liście buku abyśmy mogły przenieść inne zioła. Później trzeba poszukać...krwiściąga, żarnowca miotlastego, stokrotkę, trochę patyków i duuuuużo pajęczyny - odpowiedziała do kotki
- Co to żarnowiec miotlasty i krwiściąg? - spytała przywódczyni patrząc się na medyczkę
- Żarnowiec to taki krzak z żółtymi kwiatami, a krwiściąg to takie...taki krzaczek z dużą ilością zielonych liści - powiedziała z uśmiechem
- Ta...udajmy, że wiem o co chodzi - mruknęła przywódczyni i zaczęła się śmiać
- Słuchaj, wiesz jak wygląda patyk - zatrzymała się nagle - potrzebuję kilka. Mogłabyś mi ich poszukać? Ja poszłabym na łąkę pozrywać to czego mi potrzeba
- A nic ci się nie stanie? W sensie wiesz, potrzebujemy medyczki - mruknęła
- Nie, znam najbezpieczniejsze kryjówki. A teraz idź bo słońce już zaczyna się zniżać - pospieszyła przywódczynię
- Już, już...pozbierać ci pajęczyny? - spytała odchodząc w stronę lasu
- Pewnie, pajęczyny nigdy za wiele - mruknęła
Jej głos ledwo dotarł do uszu przywódczyni, a sama jej postać zniknęła gdy tylko weszła w głąb lasu.
- Mam pozbierać pajęczynę i patyki...mówiła też coś o liściach buka...te też mogę zebrać - mruknęła sama do siebie
Zatrzymała się i popatrzyła po poszyciu leśnym. Wzięła w pysk kilka patyków i zaniosła je na tymczasowy stosik. Rozglądnęła się jeszcze kilka razy, wzięła małą gałązkę i z różnych krzaków zaczeła zbierać lepką pajęczynę.
Po kilku chwilach, patyk zmienił się w biało-szarą, zdeformowaną kulkę. Kotka wzięła kilka gałązek do pyska i poszła w stronę polany, szukając wzrokiem medyczki.
Nie trzeba było długo czekać. Kotla stała na samym środku łąki i zrywała jakiś kwiat.
Przywódczyni podeszła do niej i położyła patyki obok.
- O, dziękuję. Ja też zebrałam trochę pajęczyny - mruknęła i pokazała dużego liścia, na którym się znajdowała - Ściągnij ją z patyka i ją połóż
- Dobrze - mruknęła i zaczęła nieudolnie się do niej przyklejać
Nagle do uszu kotek dobiegł przeraźliwy krzyk od strony lasu. Krzyk ucznia. Zaraz do niego dołączył też krzyk wojownika.
Kotki szybko zostawiły wszystko i ile sił w łapach pobiegły wgłąb dużych, iglastych drzew. Nagle do ich oczu dotarł przeraźliwy obraz. Mały kociak leżał w kałuży krwi, a jego mentor miał pełno ran na sobie.
- CO TU SIĘ STAŁO?! - krzyknęła przerażona przywódczyni
- Orzeł...- mruknął wojownik i opadł na ziemię
- Liściasta Sadzawko, biegnij szybko po zioła, ja spróbuję coś zrobić - powiedziała zdesperowana kotka
Nagle sobie uświadomiła kim był owy uczeń. To była jej siostra...Mglista Łapa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY

| synestezja | Panda Graphics