niedziela, 29 września 2019

Od Wilczego Mroza do Nocnej Chmury

Jaskrawy, oślepiający promień słońca właśnie otworzył ślepia faunie wiodącej życie na terenie tysiąca rzek, oraz tym samym przypieczętował początek nowego dnia w klanie zachodu.
Dla wojowników był to kolejny spędzony na codziennym intensywnym treningu szkolącym ich umiejętności i sprawność fizyczną
                                 --○--
Wraz ze zajściem Srebrnej Skóry z jaśniejącego z minuty na minutę nieba, większa część kotów z klanu przerwała swój sen powoli rozciągając się przed opuszczeniem legowiska. Wilczy Mróz nie był wyjątkiem, gdy tylko błysk z góry wbił swoje zabójcze światło w powieki kocura natychmiastowo je otwierając, wojownik po krótkim przygotowaniu energicznie udał się do miejsca treningowego jego towarzyszy, których rozespane pyski były widoczne już z odległości kilkudziesięciu łap dalej.
- A więc teraz pozostaje nam poczekać aż  Sokole Oko łaskawie się tu zjawi i możemy zacząć trening - powiedział starszy wojownik  z niecierpliwością
- Emm... Ale ja tu jestem... to Płomiennego Pióra nie ma!.. - pisnął nagle Sokole Oko z oburzeniem
 - Eheh... po prostu poczekajmy aż będą wszyscy - odmruknął próbując wyjść z opresji kot podczas gdy reszta grupy zaczęła po cichu chichotać
- JUŻ JESTEM!!! - Krzyknął tracąc dech Płomienne Pióro pędząc ile tchu w piersiach w ich stronę
- Wiesz gdybym musiał liczyć każde Twoje spóźnienie z pewnością zabrakło by mi palców w łapach moich, oraz całej reszty klanu - odpowiedział spoglądając surowym wzrokiem na kota Błękitny Pazur - Mniejsza z tym zacznijmy w końcu trening!

Wojownicy słuchając poleceń i obserwując ich "trenera" zaczęli ciąg solidnych ćwiczeń, które każdy bez wahania musiał wykonać
Po zakończeniu rozgrzewki i naostrzeniu pazurów swoje umiejętności ćwiczyli na kukłach imitujących ich rywali sporządzonych z lian zwisających z niemal każdego drzewa położonego na bagiennym terenie, mchu, oraz kęp suchej trawy połączonych ze sobą sokiem z mleczy słynącym ze swojej lepkości
Trening zakończył się gdy złociste słońce (ledwo widoczne z pośród gęstwiny chmur) sięgnęło swojego najwyższego punktu na błekitno-szarym niebie co znaczyło że czworonogi czeka jeszcze połowa dnia, spędzona dla niektórych na polowaniu/patrolu, zajmowaniu się starszyzną, bądź dla większych farciarzy na wylegiwaniu się w posłaniu
Tego dnia wyjątkowo o tym kto pójdzie na patrol lub polowanie nie zadecydowała Księżycowa Gwiazda, a jej zastępczyni Nocna Chmura, co nie zdażało się zbyt często gdyż przywódczyni kiedy tylko była w stanie to sama ogłaszała te informacje. Więc wiadomo było że kotka musiała zająć się czymś poważnym
 - Niech wszystkie koty zdolne do samodzielnego polowania się tu zbiorą - mruknęła głośno zastępczyni i po chwili dwadzieścia kotów stanęło przed nią, w tym również jej rudy znajomy czekający na zakończenie tego zgromadzenia by móc  porozmawiać z kotką - Dzisiaj na patrol wokół granicy naszego klanu posyłam Tygrysią Iskrę i Omszonego Szpona, natomiast nocną wartę pełnić będą Sokole Oko, oraz Srebrna Sadzawka
Wymienione koty posłusznie pokiwały głową i wszyscy udali się na swoje miejsca, a Wilczy Mróz gdy towarzystwo trochę się rozeszło podszedł pewnym krokiem do zastępczyni
- Nocna Chmuro... czy nie chciałabyś iść ze mną na polowanie? - spytał kocur patrząc na kotkę
- Chmm... lekcję z Burzową Łapą mam już z głowy, przydzieliłam już pracę na dziś innym kotom, chyba nie mam już nic ciekawego do zrobienia więc czemu nie - odparła
- Super! Pamiętasz to miejsce, gdzie kiedyś mój mentor szkolił mnie na wojownika?
- Po pierwsze jak mam pamiętać miejsce w którym się szkoliłeś skoro nigdy mi o nim nic nie mówiłeś ptasi móżdżku? A po drugie jestem od ciebie o jedną wiosnę i pięć księżycy młodsza, więc co by się nie stało NIE mogłam zobaczyć Cię z twoim mentorem ptasi móżdżku - mruknęła kotka ze śmiechem
- Aaaaa no tak to nie ma sensu... W takim razie ci je pokaże, jest tam dużo drzew, nór i kryjówek gdzie chowa się zazwyczaj całkiem sporo gryzoni!- No dobra, ale jak Cię jakiś szczur ugryzie to ja nie mam z tym nic wspólnego gryzoniu!
 - miauknęła ironicznie Nocna Chmura, po czym pobiegła za rudym kocurem
                                  --○--
- Chmura... pamiętasz to miejsce prawda?... - powiedział zwalniając Wilczy Mróz patrząc na otaczającą ich okolice
- Te same charakterystyczne dwa dęby... i ta rzeczka... - zaczęła mówić kotka
-... to miejsce w którym się poznaliśmy - dokończył za nią kocur przypominając sobie wszystkie przeżyte w towarzystwie zastępczyni wiosny... dopiero teraz zrozumiał jak bardzo kotka wpłynęła na jego życie
- Pamiętasz gdy wzięłam Cię za wiewiórkę? - mruknęła Nocna Chmura wpatrzona w pamiętne miejsce
- No pewnie! Teraz mogę stwierdzić że masz pecha do mojego ogona
- A raczej twój ogon do mnie - mruknęła zastępczyni
- Do dziś pamiętam minę twojego mentora gdy chciał mnie upolować, ale okazało się że nie jestem jedzeniem...
- Apropo jedzenia... - szepnęła  Nocna Chmura rozpłaszczając się na ziemi - czujesz to?
Wilczy Mróz wiedziony swoim zmysłem węchu i słowami przyjaciółki przywarł do ziemi, wysuwając rząd ostrych jak brzytwa pazurów
- To nie jest zapach myszy, nornicy ani wiewiórki... to coś większego, może wyskoczymy razem?
 - Mhm, na trzy - szepnął kocur nie odrywając ślepiów od chwiejącej się trawy - raz... dwa... trzy!
Na sygnał koty zwinnym, szybkim ruchem wyskoczyły zza trawy i razem powaliły zwierzynę owianą ciężkim zapachem, która okazała się być...
- To borsuk - powiedział spokojnie Wilczy Mróz nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji - zaraz, zaraz...-
- TO BORSUK! - Krzyknął nagle opamiętując się kocur
- Skoro już to odkryłeś geniuszu to może pomógłbyś mi go z tąd odpędzić! - Fuknęła Nocna Chmura sycząc i prychając na znacznie większe od niej czarno - białe zagrożenie
- A no tak... już Ci pomagam! - odmruknął rudy kot i podchodząc do borsuka zjeżył sierść na karku i zaczął na niego syczeć
Niestety zwierzę nie mimo starań wojowników nie chciało odejść i nie zważając na zaczepki kotów leżało jedynie patrząc agresywnie na kudłate czworonogi
- Co z tym borsukiem jest nie tak? Założę się że każdy inny zaatakowałby nas lub odszedł...
- Nie wie- Chwila widzisz to?!
- Co?
 - Przypatrz się mu... - powiedział rudy oddalając się trochę od zwierzęcia
- Ona ma młode... - mruknęła cicho zastępczyni widząc małe puszyste kulki leżące pod borsukiem... A właściwie "borsuczycą"
- I co teraz zrobimy?
- Chmm może spróbujemy ją z tąd przegonić... ale na spokojnie - odpowiedziała mu kotka, która również cofnęła się o kilka łap w tył i zaczęła cicho miauczeć patrząc wyrozumiale na stworzenie
Borsucza mama chyba zrozumiała o co chodzi bo odszedła niosąc w pysku (i na grzbiecie) dzieci w stronę lasu
- Nie sądziłam, że tak łatwo pójdzie... - powiedziała po chwili Nocna Chmura lekko zdziwiona nie odwracając pysku od lasu do którego weszła przed momentem zwierzyna
- Ja też nie... ale to lepiej dla nas, w końcu zagrożenie mamy z głowy i możemy w spokoju polować
- Masz rację, nie chciałabym wrócić gdy już będzie ciemno... - powiedziała nie pewnie kotka
                                   --○--
Szczęście wyraźnie im sprzyjało ponieważ nim się obejrzeli złapali już kilka myszy, a nawet jednego chomika polnego.  Każdy kot po takim polowaniu wraca zadowolony, ale Nocna Chmura jakoś zpochmurniała
- Wszystko okej? - spytaj zaniepokojony stanem przyjaciółki kocur
- Mhm... ech... Nie, nie jest okej - odpowiedziała mu kotka
- Co się stało?
- Może to dziwnie zabrzmi, ale mam takie wrażenie jakbym straciła węch... znaczy chodzi mi o to że nie mogę odróżnić poszczególnych zapachów zwierząt... no bo gdyby wszystko było w porządku to odczułabym zapach borsuka jak i tych wszystkich myszy... przecież prawie wszystko złapałeś ty...
- Węch... chmm... Byliśmy zeszłego dnia u medyczki... wokół jej legowiska roznosi się wiele różnych zapachów może to przez nie? Nie jestem pewny, ale takie dolegliwości znikają po kilku dniach, więc może będziesz musiała na chwilę zrobić sobie wolne od polowania? - zaproponował Wilczy Mróz patrząc troskliwie na Nocną Chmurę- Mam zrobić sobie wolne? Ale ja nie mogę... co jeśli Księżycowa Gwiazda jeszcze przez te kilka dni będzie zajmować się tym dziwnym snem, który wyśniła?... ja po prostu muszę być na straży, nie mogę od tak zrobić sobie przerwy...
- Zaraz, to ty wiesz co jest powodem "nieobecności" Księżycowej Gwiazdy?
- No nie do końca, wiem tylko że stara się rozszyfrować jakąś przepowiednie, której treść usłyszała we śnie...
- Aha... ech... przywódcy to muszą mieć ciekawe życie, codziennie jakieś tajemnice do odkrycia, przepowiednie do zrozumienia, kontakty z przywódcami innych klanów...
- Może ci się tak wydaje, ale to życie wiąże się z mnóstwem zobowiązań... i dlatego nie mogę odpoczywać dłużej niż tak jak do tej pory jest
- Wiesz, że będzie ci ciężko bez właściwego węchu... Ale pamiętaj ZAWSZE możesz na mnie liczyć! - powiedział entuzjastycznie kocur
- Wiem, dziękuję a teraz może wracajmy już z tymi myszami bo jeszcze nam uciekną - odmruknęła mu kotka, której chumor wrócił
- Teraz już raczej nie uciekną, ale masz rację wracajmy
- Ech przecież wiesz, że żartowałam! A teraz naprawdę muszę już iść - powiedziała Nocna Chmura uśmiechając się do Wilczego Mroza
- No okej... do zobaczenia - mruknął kot do odchodzącej kotki, a sam jeszcze przez chwilę siedział smętnie patrząc na złapane gryzonie
- Ech... no więc muszę was teraz wszystkie sam odnieść - powiedział obojętnie do nie żywych już stworzeń
- Może ci pomóc? - spytał nagle z nikąd znajomy mu kot
- Burzowa Łapa? Co ty tu robisz?
- Ja Emm... no bo...
- Dobra nie tłumacz się, skoro już tu przyszedłeś to weź część tych myszy do pyska i chodź!
- Dobła! - odpowiedział kociak wsadzając nie dwie, a trzy stworzenia do pyszczka po szybko podreptał za starszym kocurem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY

| synestezja | Panda Graphics