Pierwszy dzień Pory Spadających Liści rozpoczął się w bardzo radosnym klimacie głównie przez to że uczniowie Wietrzna, oraz Pajęcza Łapa zostali mianowani na wojowników o czym następnego dnia było głośno we wszystkich legowiskach. Koty razem dzieliły się językami na temat dwójki świeżo wypieczonych kotów, a także o wieści która rozchodziła się już nie tak szybko, a mianowicie o przywódczyni i Modrzewiowym Sercu, którzy ku wierzeniu plotkom innych zostali parą, ale kto to wie...
Tego dnia Wilczy Mróz jako jeden z wojowników miał z pomocą jednego wybranego kota pełnić wartę w okolicach granicy klanu co było zadaniem nie koniecznie trudnym, ale nużącym.
- Z kim mógłbym iść?... - myślał długo kocur gdy nagle zauważył, że idzie wprost na legowisko Nocnej Chmury, która wychodząc z niego wpadła na kota
- Ech, przepraszam! - odpowiedziała trochę wystraszona i rozespana oczepując futro z rosy
- Nic się nie stało!
- Ach to ty...
- Czekasz na kogoś? - spytał rudy kot ciekawskim tonem, a na jego pysku malowała się...zazdrość
- Nie, po prostu bałam się że wywróciłam się przy kimś innym... wiesz jaki to był by temat do żartów?!
- A... no i wszystko jasne - pomyślał i odsapnął z ulgą - Masz dziś czas!? - wykrzyknął z nikąd Wilczy Mróz przypominając sobie swoje dzisiejsze zadanie
- Po co się tak drzesz? Chcesz żeby cały klan się tu zleciał? - odpowiedziała rozdrażniona kotka - I co do twojego pytania to wiesz nie bardzo... a co?
- Mam dzisiaj pójść na patrol po granicy i czy nie poszłabyś ze mną?
- Miałam dzisiaj dalej szkolić Burzową Łapę...
- Proszę Cię! Uwiniemy się szybko i pomogę wam w treningu dobra?
- No nie wiem...
- Obiecuję ci że zajmie nam to maksimum pół dnia, a resztę możesz poświęcić bratu - nalegał coraz bardziej kocur
- No dobra niech Ci będzie! - mruknęła zastępczyni poczym szybko ruszyła za przyjacielem
Nim się obejrzeli byli już przy granicy z Klanem Północy
- To teraz tylko musimy przejść tędy wzdłuż rzeki potem minąć granice Wschodu i Południa! Chociaż pewnie i tak nic ciekawego się nie stanie...
- Nie bądź taki pewny, słyszałam, że nie tak dawno temu nasi wojownicy spotkali patrol Klanu Wschodu - odpowiedziała poważniej Nocna Chmura podążając obok rudego kocura
- Pewnie też akurat patrolowali teren i po drodze się mineli wielkie mi rzeczy!
- A czego się spodziewałeś?
- Nie wiem
- No właśnie, więc zamknij łaskawie pyszczek i przynajmniej przez kilka chwil daj mi się skupić - miauknęła kotka przybliżając się do towarzysza i łapą zamykając mu pysk
- Mjawsnłe! - odmruknął nie zważając uwagi na łapę kotki Wilczy Mróz
Tym oto sposobem dwójka dorosłych kotów zbliżała się do granicy Klanu Południa. Nagle rudy kocur stanął w miejscu i przez dłuższą chwilę patrzył na coś szklącymi oczami
- Coś się stało?
- Nie! Znaczy to.... niesamowite...
- Przez większą połowę patrolu nie gadałeś masz rację, to jest niesamowite! - odpowiedziała ze śmiechem zastępczyni
- Nie o to mi chodzi patrz na to! - powiedział kot lekko przesuwając głowę kotki w stronę słońca malującego niebo na pomarańczowo powoli znikającego za horyzontem
- Ach... jaki piękny widok! - wymamrotała Nocna Chmura wpatrzona z zachwytem w krajobraz, nie zważając uwagi na przyjaciela który powoli się do niej przybliżał, aż w końcu siadł obok
- Gdy byłem mały mama często opowiadała mi że każdy kot, który za życia był dobry i uczynny trafia do nieba gdzie patrzy na nas z góry... gdyby mój ojciec też tam był to chciałbym żeby przynajmniej on nas zobaczył...
- Twój ojciec nie żyje? - spytała już mniej radośnie kotka patrząc na przyjaciela, którego długie rude futro błyszczało teraz niesamowicie w promieniach słońcach
- Ja n-nie wiem... mama nigdy o nim nie wspominała...
- Nie wiedziałam... przykro mi...
- Nie szkodzi, cieszę się że w końcu mogłem się komuś wygadać - powiedział uśmiechając się skromnie kocur - A teraz chodźmy już, powiedziałem ci że będziesz jeszcze miała czas na trening z bratem a niedługo zajdzie słońce przepraszam...
- Ech... Nie szkodzi potrenujemy jutro... - odpowiedziała czarno - biała kotka po czym oboje wrócili w ciszy z powrotem.
- Wilczy Mrozie...
- Tak?
- Ja...ja mam nadzieje że w końcu czegoś się o nim dowiesz... - powiedziała wzruszonym głosem Nocna Chmura przytulając przyjaciela
- ... dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz