- Tato...Dlaczego...Dlaczego ona musiała cię zabić...I dlaczego w ogóle poszedłeś walczyć...Dobrze wiedziałeś, że posiadasz ostatnie życie...Dlaczego to zrobiłeś...Eh... Wiedz, że cię pomszczę. Będę atakowaś Księżycową Gwiazdę tak długo, aż nie umrze. Pomszczę cię tato...Pomszczę cię... - wymruczała kotka nad ciałem Krwistej Gwiazdy
Duża grupa kotów usiadła wokół trzech ciał kotów. Dwa z nich należały do starszych wojowników, Sójczego Pióra i Rozżarzonego Futra. Pośrodku nich leżał były przywódca Klanu Wschodu.
- Macie czas na pożegnanie się - mruknęła smutna zastępczyni - o zachodzie słońca, starszyzna ich pochowa...
Kotka zamachnęła się ogonem i poszła do legowiska swojego ojca. Pomieszczenie było przesiąknięte jego zapachem. Minie dużo księżycy, aż wywietrzeje i zastąpi go woń Różanego Ciernia.
- W najlbiższym czasie muszę udać się do Księżycowego Kamienia po dar 9 żywotów. Muszę też wybrać swojego zastępcę...Tylko kto mógłby nim być? Kamienny Nos? Krucze Oko? Hmmm...Tak...Krucze Oko może okazać się dobrym zastępcą. Jest mądry, uczciwy jak i waleczny. To może być dobry wybór. Eh, zastanowię się jeszcze jutro... - pomyślała kotka
Nie mogła długo usiedzieć w jednym miejscu więc podniosła się powoli z mchu i żmudnym krokiem skierowała się do legowiska medyczki
--○--
- Liściasta Sadzawko? Jesteś? - mruknęła, patrząc się w ciemną otchłań znajdującą się za bluszczem
- Jestem, jestem. O co chodzi Różany Cierniu? Chcesz jakieś nasiona maku na uspokojenie? - powiedziała próbując jakoś pocieszyć zastępczynię tonem głosu
- Nie...wiesz, przyszłam zapytać, kiedy wybieramy się do Księżycowego Kamienia
- Może jutro? - spytała kotka
- Tak...możemy jutro. Opatrzyłaś wszystkim rany? - miauknęła Różany Cierń
- Tak, opatrzyłam. Słuchaj, chcę z tobą porozmawiać, wejdziesz? - zapytała medyczka
- E...no dobrze - mruknęła odginając głową pnącza
Dwie kotki usiadły wygodnie na czystym mchu. Nie było na nim ani kropelki krwi, więc pewnie ktoś już zdążył go wymienić. Obok ładnie ułożonych stosików ziół leżał rumianek. Bardzo dużo rumianku. Nie znajdował się on tylko tam, rozejrzawszy się, kotka zauważyła, że kolejne dwie kępki znajdują się przed wejściem.
Medyczka musiała zauważyć dziwne zaciekawienie kwiatem, więc spytała:
- Przeszkadza ci zapach rumianku? Jeśli tak, to mogę tu wpuścić trochę świeżego powietrza - powiedziała z wymuszonym uśmiechem - Zrywam go co dwa dni. Wiesz, jakoś się do niego przyzwyczaiłam i trudno mi tutaj usiedzieć bez niego. Kiedyś mój mentor powiedział mi, że oczyszcza umysł i wzmacnia pracę serca.
- Teraz już się nie dziwię dlaczego zawsze pachniesz rumiankiem. Nie, nie przeszkadza mi jego zapach - odpowiedziała
- Chcesz jakichś roślin na wzmocnienie? - spytała troskliwie
- Obojętnie - mruknęła pod nosem zastępczyni - O czym ze mną chciałaś porozmawiać?
- Ja...no bo...- medyczka wydała się być zmieszana - dostałam znak od Klanu Gwiazdy
Różany Cierń widocznie ożywiła się.
- Jaki znak? - dopytała zaciekawiona
- Dzisiaj, kiedy Krwista Gwiazda przygotowywał atak, znalazłam przed swoim legowiskiem...- urwała na końcu zdania
- Znalazłaś co?
- Różę. Ale ta róża była zwiędła i zepsuta...- miauknęła
Na twarzy zastępczyni pojawił się strach. Czyżby chodziło o nią? Czy to ona jest zepsuta? No bo w końcu o kogo może chodzić? Nie ma innego kota o imieniu Różany...
- Słuchaj, cokolwiek teraz planujesz zrobić, przemyśl to dwa razy. Wiem, że trudno ci się jest pozbierać po śmierci ojca ale nie rób nic pochopnie - kontynuowała medyczka
- Eh...Em....- kotka próbowała zebrać myśli - Dobrze Liściasta Sadzawko - kiwnęła delikatnie głową
- Miałam ci przecież przygotować te zioła uspokajające - powiedziała nagle z większym entuzjazmem
Kocica wstała i podeszła do magazynu swoich roślin. Wzięła z niego kilka liści i kwiatków. Złapała je do pyska i zaniosła do kamienia z wgłębieniem. Położyła je tam i zaczęła rozrywać oraz miażdżyć łapą.
- Chcesz trochę miodu? - spytała nagle
- Co? A tak, możesz dodać - odpowiedziała zastępczyni
Medyczka zostawiła papkę i podeszła do kawałka kory leżącego obok ziół. Wyjęła z niego delikatnie mały plaster miodu i szybko zaniosła go do mieszanki aby nie pobrudzić niczego klejącą cieczą.
Poraz kolejny zaczęła mieszać rośliny. Po kilku chwilach, gdy papka była już zwięzła, wzięła ze stosu duży liść i nałożyła na niego zioła. Nie wyglądało to zbyt apetycznie.
- Czekaj, najpierw chcę wiedzieć czego ty tam nawsadzałaś - powiedziała ze śmiechem
- Tak, wiem, nie wygląda to smacznie. Ale zjedz, pomoże ci - mruknęła z uśmiechem Liściasta Sadzawka
- Ale nie, ja serio pytam. Co ty tam wsadzasz? - zapytała już z poważniejszą miną
- Nie mówiłam ci kiedyś? No cóż, dałam tam jakieś siedem ziaren maku abyś mogła zasnąć i się uspokoić, dwie jagody jałowca aby postawiły cię na nogi, kilka liści, których nie znasz no i oczywiście dodałam jakieś pięć kwiatków rumianku - odpowiedziała z uśmiechem
- No cóż, raczej nie zwymiotuję jak to zjem - mruknęła cicho
Zastępczyni pochyliła się nad papką znajdującą się na dużym liściu. Otworzyła pysk i zaczęła rzuć rośliny. Z grymasem połknęła je kilka razy.
- No i widzisz? Jeszcze żyjesz - powiedziała Liściasta Sadzawka
- Tak...wiesz, zaczyna się ściemniać. Starszyzna już pewnie pochowała zmarłych. Muszę się iść się położyć.
- Poczekaj chwilę, dam ci trochę lawendy i rumianku- odmiauknęła kotka
- Lawenda? Po co? - spytała
Medyczka tym razem poszła do innego kąta swojego legowiska. Wyjęła z magazynu jeden pęd fioletowego kwiatu i trzy rumianku.
- Po co ci to? - zapytała
Kotka położyła kwiaty obok zastępczyni.
- Połóż je sobie w legowisku. Poprostu tworzą ładną mieszankę zapachową - odpowiedziała z uśmiechem
- Dobrze, dziękuję - miauknęła biorąc mały bukiecik liści - Do widzienia Liściasta Sadzawko - powiedziała wychodząc z legowiska
- Do widzienia - mruknęła medyczka
Różany Cierń odrazu skierowała się do legowiska przywódcy. W końcu musi się do niego przyzwyczaić.
Wchodząc do małego pomieszczenia poraz kolejny do nozdrzy kotki napłynął ostry zapach jej ojca.
Zastępczyni rozłożyła kwiaty wokół mchu i niewiele myśląc poszła spać.
--○--
- Aaaaam....- ziewnęła Różany Cierń
Wstała z mchu otrzepując i rozciągając się. Faktycznie, w legowisku było czuć przyjemny zapach. Tak jak mówiła Liściasta Sadzawka.
Kotka powolnym krokiem wyszła z legowiska i poszła do medyczki. Mają się dziś udać do Księżycowego Kamienia po dar 9 żyć. Ale czy Klan Gwiazdy przyjmie ją jako przywódczynię? Czy ta róża aby nie była oczywistą odmową? Za kilka chwil się tego dowie...
- Liściasta Sadzawko? - mruknęła wchodząc do legowiska kotki
- Tak? Chodź, przygotowałam ci już zioła na podróż - powiedziała z większym entuzjazmem niż wczoraj
- Znowu? To jest okropnie niedobre - miauknęła z zgrymaszonym pyskiem
- Tym razem dałam ci trochę nektaru wrzosowego. On o wiele bardziej łagodzi smak. Wiesz? Jesteś chyba najbardziej wybrednym kotem z klanu - odpowiedziała z uśmiechem
- No cóż...dobra, daj tą mieszankę, odrazu pójdę napić się rosy
- Tylko nic nie jedz! - miauknęła głośniej, jednocześnie przysuwając liść z papką pod pysk zastępczyni
- No przecież wiem. Ugh...ochyda - mruknęła spoglądając na mieszankę
Różany Cierń otworzyła pysk i zjadła papkę. Ku zdziwieniu medyczki na jej twarzy nie pojawił się grymas
- Ej...to dobre było...To słodkie to ten nektar? - spytała
- No tak, tam jest - powiedziała, pokazując łapą na schowek z substancją
- Dobrze, trzeba się zbierać. Jadłaś już?
- Tak, chodźmy - odmiauknęła wychodząc z legowiska
Dwie kotki zmierzały w kierunku wyjścia z obozu. Koło nich przechodził właśnie Krucze Oko.
- Krucze Oko? - zagadała Różany Cierń
- Tak, o co chodzi? - spytał ciepłym głosem
- Powiadom klan, że udałam się wraz z Liściastą Sadzawką do Księżycowego Kamienia, i że wrócimy w nocy.
- Dobrze! - odpowiedział i pobiegł do legowiska wojowników
--○--
- A ty nie wchodzisz? - spytała zastępczyni
Kotki znajdowały się przed wejściem do Jaskini Tysiąca Gwiazd. Chłodny powiew wiatru mierzwił im futro, a na niebie pojawiła się już Srebna Skóra.
- Nie, nie dzisiaj dzielę języki z Klanem Gwiazd. No idź...Wszystko będzie dobrze - mruknęła czule i dotknęła głową barku aby dodać jej otuchy - Poczekam tu na ciebie.
- Do zobaczenia
Zastępczyni obróciła się przodem do otworu i po chwili zniknęła jakoby ciemność ją pożarła.
Jej łapy dotknęły zimnego i twardego podłoża, a do nozdrzy napłynął ostry zapach. Kotka brnęła dalej, ale nie mogła jednak polegać na wzroku. Wszędzie panowała ciemność. Po chwili poczuła, że tunel, którym szła gwałtownie się skurczył. Zastępczyni musiała się schylić i teraz szurała brzuchem o kamień.
Nagle jej oczom ukazał się Kamień Księżycowy. Błyszczał on przerażająco białym światłem. Kotka podeszła do niego, dotknęła nosem i położyła się aby zasnąć.
--○--
- Witaj Różany Cierniu, czy jesteś gotowa na przyjęcie dziewięciu żywotów? - odezwał się Krwista Gwiazda
Kotka znalazła się w przestrzeni. Dziwnej przestrzeni. Przypominała trochę Srebną Skórę lecz nią nie była. Naprzeciwko niej siedziała grupka lekko rozmazanych kotów.
- Tak, jestem - odpowiedziała dumnie
Z grupy wyszła malutka kotka, a właściwie kociak i podeszła do zastępczyni.
- Z tym życiem daję ci miłość i wierność, używaj jej mądrze aby stworzyć silny związek i założyć rodzinę - pisnęła słodkim głosikiem
Różany Cierń dopiero po chwili zrozumiała kto to jest. Była to jej zmarła siostrzyczka, Błękitka. Matka dużo opowiadała o niej.
Kociak podszedł do siostry i dotknął ją noskiem. Po ciele kotki przeszedł zimny dreszcz, a siostra oddaliła się do tłumu.
Następny wyszedł ciemny kocur. Był to Dębowy Ogon. Były medyk i mentor Liściastej Sadzawki. Podszedł do kotki i miauknął:
- Z tym życiem daję ci opiekuńczość i przywiązanie do swojego klanu. Używaj go mądrze i rozważnie, aby poprowadzić klan słuszną drogą.
Tak samo jak siostra, kocur dotknął nosem kotki. Jej mięśnie przeszył okropny ból i Różany Cierń upadła na podłoże. Szybko się podniosła i z trudem stanęła na łapach. Jak to tak dalej będzie wyglądać to nie będzie musiała stąd wychodzić, bo zdechnie przy piątym życiu.
Następny z tłumu wyszedł uczeń. Była to Wodna Łapa! Kotka bardzo się do niego przywiązała, ale niestety zmarł na Zielony Kaszel.
Kociak podszedł do przyjaciółki.
- Z tym życiem daję ci umiejętność nauczania. Używaj jej dobrze, aby przekazać niezbędną wiedzę nowym uczniom.
Wodna Łapa podszedł do kocicy i dotknął ją nosem. Poraz kolejny Różany Cierń poczuła piekący ból. Teraz nie tylko w mięśniach lecz w całym ciele.
Kociak nie zwracając na nią uwagi odszedł do tłumu.
Następny wystąpił wojownik, Rozżarzone Futro. Zginął on przecież w tej samej walce co jej ojciec.
- Z tym życiem daję ci nieskończoną odwagę. Używaj jej z rozwagą i prowadź klan bezpiecznymi ścieżkami.
Ku zdziwieniu kotki, po jej ciele przepłynął ciepły dreszcz. Już cztery życia za nią, jeszcze pięć.
Następna wyszła kotka, Sójcze Pióro, która również zmarła w bitwie z Klanem Zachodu.
- Z tym życiem daję ci opiekuńczość. Troszcz się o klan, tak jak matka troszczy się o młode.
Kotka liczyła, że poraz kolejny poczuje dreszcz. Jednak uderzył w nią tak silny ból, że odrazu upadła na ziemię. Dopiero teraz zrozumiała, jak silna jest matczyna miłość i do czego ona może prowadzić.
Sójcze Pióro oddaliła się, a jej miejce zajął kocur, Kamienne Ucho.
Kamienne Ucho pochodzi z Klanu Wschodu, lecz miał romans z kotką z Klanu Południa, Brunatnym Pyskiem. Z tego co wiadomo jej kocięta, jak i ona sama żyją, a kocur zmarł przez upadek z drzewa.
- Z tym życiem daję ci wierność temu co uważasz za słuszne. Korzystaj z niej dobrze, prowadząc klan w trudnych czasach.
Kocur podszedł do zastępczyni i dotknął ją nosem. Kocica poczuła lekkie mrowienie w łapach.Była przygotowana na ból jednak nic się nie stało.
Następny podszedł do niej...nie...to nie może być on!
Był to Ostowy Pazur, dawny partner Różanego Ciernia. Pewnego dnia wpadł do wielkiej rzeki i się utopił.
- Z tym życiem daję ci niezmordowaną energię. Korzystaj z niej dobrze jako przywódca Klanu Wschodu.
Jak wiele chciała mu wyjaśnić i opowiedzieć. Tyle informacji miała mu do przekazania...
Kotka zapomniała o tym co może ją czekać i poraz kolejny upadła z powodu bólu na podłoże. Już siedem za nią, jeszcze tylko dwa.
Teraz z grupy wyszła...Ćmi Lot?! Ale to przecież była medyczka z Klanu Północy! Owszem, Różany Cierń była praktycznie jej przyjaciółką, jednak nikt inny o tym nie wiedział bo obie kotki mogły zostać wydalone z klanów z powodu łamania Kodeksu Wojownika i Medyka. Nie wiedziała jak kotka zginęła.
- Z tym życiem daję ci współczucie. Nie bój się z niego korzystać w przypadku starszych klanu, chorych i słabszych niż ty sama.
Po ciele kotki spłynął ciepły i przyjemny dreszcz. Teraz czeka ją przyjęcie ostatniego życia.
Z tłumu kotów wyszedł Krwista Gwiazda. Były przywódca i ojciec Różanego Ciernia.
- Witaj, Różany Cierniu, moja uczennico, moja wojowniczko, moja zastępczynio, a przede wszystkim moja córko. Zawsze wiedziałem, że zostaniesz wielką przywódczynią. Z tym życiem daję ci szlachetność, pewność i wiarę. Używaj ich dobrze, by prowadzić klan drogą Klanu Gwiazdy i Kodeksu Wojownika. Witam cię nowym imieniem Różanej Gwiazdy. Twoje stare życie minęło. Teraz otrzymałaś dziewięć żywotów przywódcy, a Klan Gwiazdy powierza ci przewodzenie Klanowi Wschodu. Broń go, opiekuj się starszymi i młodszymi, czcij przodków i tradycję Kodeksu Wojownika, przeżyj każde kolejne życie z dumą i godnością.
Po jego słowach nastała cisza, która została przerwana krzykami kotów z tłumu.
- Różana Gwiazda! Różana Gwiazda! Różana Gwiazda! Różana Gwiazda!
środa, 28 sierpnia 2019
niedziela, 25 sierpnia 2019
Od Nocnej Chmury do Księżycowej Gwiazdy
Dzień wojny - perspektywa Nocnej Chmury
-○-
W Klanie Zachodu nastał kolejny dzień.
Przez całą noc Nocna Chmura nie mogła zasnąć, co chwilę do jej głowy napływały liczne pytania związane z wczorajszym zebraniem. Niby przywódca Klanu Wschodu porozumiał się z Księżycową Gwiazdą i do wojny miało nie dojść... ale co jeśli bezwzględny i nieco agresywny w stosunku do innych kocur tak naprawdę nie chciał zaakceptować wielokrotnego przekroczenia linii jego "królestwa" przez nieuważne koty z jej klanu, i potajemnie szykuje coś okropnego?
Nagle kotkę z jej przemyśleń wyrwał zdeterminowany i nieco nerwowy głos władczyni.
- Niech wszystkie koty się tu zejdą!!! Szybko!
Zastępczyni zwinnym ruchem zerwała się z legowiska i jak najszybciej przybiegła do Księżycowej Gwiazdy - tak jak reszta kotów z klanu.
- Klan Wschodu za chwilę nas zaatakuje. Nocna Chmuro, weź wszystkie kociaki razem z matkami do żłobka. Muszą się tam znaleść też młodsi uczniowie!
Po tych słowach młoda kotka wzięła wszystkie maluchy ze sobą i zaprowadziła do żłobka
- Macie nie wychodzić stąd co by się nie działo! - powiedziała stanowczo po czym pokiwała głową do Ciernistego Pyska, która wraz z jednym z wojowników, starszyzną, oraz medykiem została w żłobku.
Mając pewność, że wszyscy którzy mieli zostać w schronieniu już tam są kotka szybko ruszyła na pole bitwy gdzie już od kilku chwil toczyła się potyczka.
Nie wiele myśląc, wysunęła pazury i rzuciła się na dużo większego od siebie ciemnego kocura próbując wbić kły w jego muskularne ciało. Niestety kot mimo swojego wieku był świetnym wojownikiem i widząc napastnika szybko uderzył ją łapą powalając kotkę na ziemię, po czym zauważył, że w jego kierunku zmierza wściekła Księżycowa Gwiazda. Za nim zdążył odskoczyć, władczyni Klanu Zachodu rozpruła mu bok wbijając w niego swoje ostre jak brzytwa pazury.
Ona... go... zabiła, czy to oznacza że wygraliśmy bitwę?
Z hipotezy wyrwał ją potężny cios od innego kocura
- Myślisz, że tak łatwo wygracie?! - warknął na nią wojownik
- Złaź ze mnie ciemna maso! - syknęła Nocna Chmura próbując się uwolnić
- Co powiedziałaś?! - wściekły kocur już miał zatopić kły w brzuchu kotki gdy znikąd wyskoczyła na niego Księżycowa Gwiazda przecinając pazurami jego bok.
Kocur wydał swój ostatni syk i już nie wstał...
Nocna Chmura ociężale podniosła się z ziemi i ze zdziwieniem i panicznym strachem patrzyła na to co działo się kilka kroków przd nią.
W tej samej chwili na Księżycową Gwiazdą rzuciła się Różany Cierń mocno raniąc przywódczynie Klanu Zachodu. Kotka zaczęła tracić oddech, a jej oczy zaczęły pomału blaknąć, ona umierała!
Nagle wszystkie koty z klanu zamilkły tak samo młoda zastępczyni Księżycowej Gwiazdy, która bała się jak nigdy dotąd.
Chwilę później martwe ciało srebrnej kotki po prostu znikło! Wiatr zaczął nerwowo poruszać sierścią kotów, a ze mgły nagle zaczęła się wynurzać twarz "zmarłej" przywódczyni.
Wiatr ucichł, mgła opadła, a władczyni kotów zachodu pojawiła się i rzuciła na Różanego Ciernia jakby nic się nie stało.
Kocica z klanu wschodu wysyczała coś Księżycowej Gwieździe po czym razem z resztą wojowników swego terytorium odeszła w pośpiechu.
Po wszystkim Nocna Chmura podszedła do powstałej z martwych przywódczyni i obrzuciła ją lawiną pytań na które usłyszała tylko jedną odpowiedź.
- Nie martw się nie długo ci wszystko wytłumaczę, a teraz chodź musimy zabrać wszystkie koty do medyka - powiedziała tajemniczo kotka
- ... Jasne
Obie od razu udały się do żłobka w którym z niewiadomych przyczyn odbyła się mała potyczka
- Co tu się stało? - zapytała zdziwiona władczyni
- Mieliśmy intruza, ale udało się nam go przegonić i kociakom nic się nie stało - odpowiedział jeden z wojowników pełniącym straż w żłobku.
Podczas gdy dwójka kotów rozmawiała Nocna Chmura z radością podbiegła do brata
- Burzyku! Nic ci nie jest tak się o ciebie bałam! - powiedziała radośnie oraz z ironią siostra małego kociaka zaczynając go wylizywać z brudu
- Nic mi nie jest i nie jestem już "Burzyk" nazywam się Burzowa Łapa moja droga siostro
- odpowiedział kotek próbując przybrać poważną minę
- Niech Ci będzie "Burzowa Łapo"
- Emm... Chmura...
- O co chodzi braciszku?
- Dlaczego nie wzieliście mnie ze sobą? Jestem już duży! Przywaliłbym tym głupim włochatym mądralom z prawej, po tem z lewej- mówił z entuzjazmem kociak
- Z pewnością - zaśmiała się jego starsza siostra
- A mam jeszcze jedno pytanie...
- Tak?
- My?...
- My... - kotka w jednej chwili zmieniła wyraz twarzy
- P-przegraliśmy? - spytał Burzowa Łapa ze smutnym wzrokiem
- No coś ty! WYGRALIŚMY!
-○-
W Klanie Zachodu nastał kolejny dzień.
Przez całą noc Nocna Chmura nie mogła zasnąć, co chwilę do jej głowy napływały liczne pytania związane z wczorajszym zebraniem. Niby przywódca Klanu Wschodu porozumiał się z Księżycową Gwiazdą i do wojny miało nie dojść... ale co jeśli bezwzględny i nieco agresywny w stosunku do innych kocur tak naprawdę nie chciał zaakceptować wielokrotnego przekroczenia linii jego "królestwa" przez nieuważne koty z jej klanu, i potajemnie szykuje coś okropnego?
Nagle kotkę z jej przemyśleń wyrwał zdeterminowany i nieco nerwowy głos władczyni.
- Niech wszystkie koty się tu zejdą!!! Szybko!
Zastępczyni zwinnym ruchem zerwała się z legowiska i jak najszybciej przybiegła do Księżycowej Gwiazdy - tak jak reszta kotów z klanu.
- Klan Wschodu za chwilę nas zaatakuje. Nocna Chmuro, weź wszystkie kociaki razem z matkami do żłobka. Muszą się tam znaleść też młodsi uczniowie!
Po tych słowach młoda kotka wzięła wszystkie maluchy ze sobą i zaprowadziła do żłobka
- Macie nie wychodzić stąd co by się nie działo! - powiedziała stanowczo po czym pokiwała głową do Ciernistego Pyska, która wraz z jednym z wojowników, starszyzną, oraz medykiem została w żłobku.
Mając pewność, że wszyscy którzy mieli zostać w schronieniu już tam są kotka szybko ruszyła na pole bitwy gdzie już od kilku chwil toczyła się potyczka.
Nie wiele myśląc, wysunęła pazury i rzuciła się na dużo większego od siebie ciemnego kocura próbując wbić kły w jego muskularne ciało. Niestety kot mimo swojego wieku był świetnym wojownikiem i widząc napastnika szybko uderzył ją łapą powalając kotkę na ziemię, po czym zauważył, że w jego kierunku zmierza wściekła Księżycowa Gwiazda. Za nim zdążył odskoczyć, władczyni Klanu Zachodu rozpruła mu bok wbijając w niego swoje ostre jak brzytwa pazury.
Ona... go... zabiła, czy to oznacza że wygraliśmy bitwę?
Z hipotezy wyrwał ją potężny cios od innego kocura
- Myślisz, że tak łatwo wygracie?! - warknął na nią wojownik
- Złaź ze mnie ciemna maso! - syknęła Nocna Chmura próbując się uwolnić
- Co powiedziałaś?! - wściekły kocur już miał zatopić kły w brzuchu kotki gdy znikąd wyskoczyła na niego Księżycowa Gwiazda przecinając pazurami jego bok.
Kocur wydał swój ostatni syk i już nie wstał...
Nocna Chmura ociężale podniosła się z ziemi i ze zdziwieniem i panicznym strachem patrzyła na to co działo się kilka kroków przd nią.
W tej samej chwili na Księżycową Gwiazdą rzuciła się Różany Cierń mocno raniąc przywódczynie Klanu Zachodu. Kotka zaczęła tracić oddech, a jej oczy zaczęły pomału blaknąć, ona umierała!
Nagle wszystkie koty z klanu zamilkły tak samo młoda zastępczyni Księżycowej Gwiazdy, która bała się jak nigdy dotąd.
Chwilę później martwe ciało srebrnej kotki po prostu znikło! Wiatr zaczął nerwowo poruszać sierścią kotów, a ze mgły nagle zaczęła się wynurzać twarz "zmarłej" przywódczyni.
Wiatr ucichł, mgła opadła, a władczyni kotów zachodu pojawiła się i rzuciła na Różanego Ciernia jakby nic się nie stało.
Kocica z klanu wschodu wysyczała coś Księżycowej Gwieździe po czym razem z resztą wojowników swego terytorium odeszła w pośpiechu.
Po wszystkim Nocna Chmura podszedła do powstałej z martwych przywódczyni i obrzuciła ją lawiną pytań na które usłyszała tylko jedną odpowiedź.
- Nie martw się nie długo ci wszystko wytłumaczę, a teraz chodź musimy zabrać wszystkie koty do medyka - powiedziała tajemniczo kotka
- ... Jasne
Obie od razu udały się do żłobka w którym z niewiadomych przyczyn odbyła się mała potyczka
- Co tu się stało? - zapytała zdziwiona władczyni
- Mieliśmy intruza, ale udało się nam go przegonić i kociakom nic się nie stało - odpowiedział jeden z wojowników pełniącym straż w żłobku.
Podczas gdy dwójka kotów rozmawiała Nocna Chmura z radością podbiegła do brata
- Burzyku! Nic ci nie jest tak się o ciebie bałam! - powiedziała radośnie oraz z ironią siostra małego kociaka zaczynając go wylizywać z brudu
- Nic mi nie jest i nie jestem już "Burzyk" nazywam się Burzowa Łapa moja droga siostro
- odpowiedział kotek próbując przybrać poważną minę
- Niech Ci będzie "Burzowa Łapo"
- Emm... Chmura...
- O co chodzi braciszku?
- Dlaczego nie wzieliście mnie ze sobą? Jestem już duży! Przywaliłbym tym głupim włochatym mądralom z prawej, po tem z lewej- mówił z entuzjazmem kociak
- Z pewnością - zaśmiała się jego starsza siostra
- A mam jeszcze jedno pytanie...
- Tak?
- My?...
- My... - kotka w jednej chwili zmieniła wyraz twarzy
- P-przegraliśmy? - spytał Burzowa Łapa ze smutnym wzrokiem
- No coś ty! WYGRALIŚMY!
~×PROLOG×~
Ciepłe promienie słońca, powoli pnącego się po wschodniej stronie widnokręgu, przedzierały się przez gałęzie, tworząc bursztynową mozaikę na porośniętym mchem runie. Na złotawym futrze Pustynnego Kwiatu tańczyły brzoskwiniowe refleksy, które drgały niczym iskierki, gdy kotka się przeciągała. Krótką chwilę napawała się pierwszym tego dnia rozprostowaniem kości i przyjemnym ciepłem słońca na pyszczku, po czym zdecydowanym ruchem opuściła swoje legowisko, mrużąc jeszcze przecudne, złote oczy od nadmiaru światła. Przeszła kilka kroków, trzepiąc swoje futerko jakby była mokra, żeby całkiem się rozbudzić i rozejrzała się po oblanym różowo-pomaranczowym blaskiem obozowisku.
Z zadowoleniem stwierdziła, że po raz kolejny pierwsza z klanu opuściła krainę snów. Przeważnie działo się tak z dwóch powodów; pierwszym było to, że do legowiska medyka, które piastowała od dobrych kilku księżycy, najwcześniej docierało światło wschodzącego słońca, a drugim - energiczna natura kotki, przez którą ani na chwilę nie mogła usiedzieć w miejscu. Skoro już wstała, musiała coś robić.
Dziarskim krokiem powędrowała do przestronnej wnęki pod korzeniami potężnego, bliźniaczego dębu, która najprawdopodobniej została pogłębiona przez lisy lub borsuki wiele wiosen temu, a aktualnie służyła za składzik na zioła, miejsce leczenia rannych i legowisko medyka w porze nagich drzew. Zrobiła rutynowy przegląd ułożonego w starannie zabezpieczonych półeczkach asortymentu i zaczęła sumiennie wymieniać ściółkę, starając się zdążyć przed opadnięciem porannej rosy, bo jak wiadomo - wilgoć w jamie sprzyja psuciu się ziół.
--○--
Ze swoim zadaniem uporała się znacznie szybciej niż zakładała. Słońce oświetlało zaledwie ⅓ obozu, powoli wypierając długi cień niskiego wąwozu, pod którego ścianą znajdowały się pozostałe legowiska.
Z braku innego zajęcia, kotka postanowiła udać się nad obozowe źródełko, żeby zerwać odrobinę aromatycznej, świeżej mięty i umilić klimat jamy, której utrzymanie w czystości i wygodzie uważała za swój obowiązek.
Co prawda intensywne zapachy nie służą najlepiej wracającym do zdrowia kotom, ale Pustynny Kwiat była zdania, że woń mięty i żywicy stokroć lepiej działa na chorych niż smród krwi, zgnilizny, treści żołądkowej, fekaliów i innych charakterystycznych dla jej profesji zapachów.
Poza tym, żywica i mięta to swego rodzaju oficjalne zapachy Klanu Południa. Od kiedy Pustynny Kwiat i jej mentorka odkryły, że pachnąca roślina skutecznie odstrasza kleszcze i komary, wszystkie koty specjalnie ocierają się o nią podczas porannego zaspokojania pragnienia, a srebrne od nasady i rdzawe od połowy pnie sosen gęsto porastają większość terytorium klanu.
Jednym susem wyskoczyła z jamy i rozkoszowała się ciepłym wiatrem, który w urokliwy sposób igrał z jej piaskowym futrem, gdy ta przemierzała teren obozu. W delikatnej mgle i żółtawym świetle poranka, wyglądała dostojnie, niemal królewsko i przywodziła na myśl jej legendarnych, świętych przodków, których czcili Beduini.
Zwolniła odrobinę, gdy mech stał się zimny, gąbczasty i przesycony wilgocią. Dopiero gdy zobaczyła źródło zdała sobie sprawę jak bardzo była spragniona. Pochyliła się i zaczęła łapczywie pić świeżą, lodowatą wodę, a następnie wprawnym ruchem urwała gałązkę mięty.
Wracając do jamy minęła się z grupką wojowników szykujących się do porannego patrolu i zamierzających orzeźwić się po wstaniu. Jeden z nich się zatrzymał.
– Witaj, Pustynny Kwiecie! - wymiauczał zachęcająco duży, żbikowaty kot z rudym pyskiem i białą szyją.
Stał tak blisko, może ogon od niej... Mimo mięty w pyszczku, Pustynny Kwiat czuła jedynie jego zapach. Feromony wydzielane przez tego kocura doprowadziły jej organizm do szaleństwa. Kompletnie zapomniała co miała zrobić i upuściła miętę, wywołując tym samym pogodny śmiech zastępcy. Z trudem się opanowała.
– Witaj, Miedziany Pysku!
– Nie wyspałaś się? - wskazał na upuszczoną gałązkę, w odpowiedzi na co, nerwowo przygarnęła ją do siebie.
– Tak - skłamała - Wiesz... Od kiedy Klan Gwiazdy przepowiedział mi koniec samotności, patrzę po nocach w niebo, szukajac wyjaśnień...
– Może zamiast w gwiazdach, odpowiedzi powinnaś poszukać wśród wojowników? Wiesz, z chęcią zaradzimy twojej samotności. Mogłabyś przyjść kiedyś w nocy i wtedy wszyscy Cię...
– Miedziany Pysku! - oburzyła się.
–... PRZYTULIMY, Pustynny Kwiecie. Nie wiem co to za zbereźne myśli chodzą po twojej świętej główce... - wymiauczał tonem urożaonej ofiary, jednak filuterny błysk w jego zielonych oczach nie pozostawiał wątpliwości, że się zgrywa.
– Nie szykujesz się do przeprowadzenia patrolu? - zmieniła temat.
– Jestem zastępcą, nie mam takiego obowiązku.
– W takim razie, dlaczego do tej pory w nich uczestniczyłeś? Czyżbyś rozleniwił się na stare lata?
W rzeczywistości Miedziany Pysk był jednym z najmłodszych kotów na tym stanowisku od wielu wiosen, ale młodsza o 3 księżyce kotka mogła sobie pozwolić na drwiny.
– Po prostu nie miałem lepszej alternatywy...
– A teraz masz?
– Czy może być coś lepszego od pogawędki z tak śliczną i pogodną kotką?
Po plecach Pustynnego Kwiatu przeszedł przyjemny dreszcz i przez chwilę nie wiedziała co się dookoła dzieje.
– Tylko pogawędka z tak przystojnym i szarmanckim kocurem. - odpowiedziała zalotnie.
– Och, czy ja śnię? Okazałem się godnym towarzyszem dla potomkini bogów?
Zaśmiała się.
– I tak prędzej czy później umyślnie byś się poturbował, tylko zeby odwiedzić moją jamę, a zadaniem medyczki jest również profilaktyka.
– Nie dość, że piękna jak bóstwo, to jeszcze równie inteligentna...
Oprzytomniła ją wszechobecna rosa, której nie zauważyła, zajęta rozmową.
– Przepraszam, ale nawet najprzyjemniejsze rozmowy muszą się kiedyś kończyć... Mam mnóstwo na głowie... - schyliła się żeby podnieść gałązkę mięty, jednak Miedziany Pysk jej w tym przeszkodził.
– W takim razie pozwól, że Ci pomogę.
Nie umiała oprzeć się pelnemu nadziei spojrzeniu tych zielonych oczu... Jakim cudem do tej pory mogła przechodzić koło nich obojętnie? Wyczuł to i się rozpromienił.
– Kotki przodem.
--○--
– Apsik! - Pustynny Kwiat kichnęła - Odłóż to
Miedziany Pysk się roześmiał.
– Gdzie? - również kichnął, co jeszcze spotęgowało jego rozbawienie.
– Co ,,gdzie"!? Tam gdzie było! - syknęła, jednak małe nasionka znowu podrażniły jej nos - Apsik!
Tym razem udzieliła jej się ogólna wesołość i nie mogła powstrzymać śmiechu.
– Pustynny Kwiecie, szybko!... - przed wejściem do jamy pojawiła się jasna, długowłosa wojowniczka z jasnoniebieskimi oczami.
Medyczka i zastępca momentalnie przestali się śmiać, a kotka kontynuowała zmieszana.
– ...Wybaczcie, że przeszkadzam, ale sprawa jest poważna. - wskoczyła do środka.
– Co się stało, Pierzasty Pysku?
– Melduję, że Srebrzysta Łza znalazła nieprzytomnego kociaka nad brzegiem księżycowej sadzawki, właśnie transportuje go do medyka i prosi o przygotowanie!
Pustynny Kwiat od razu się ożywiła i podniecona wyskoczyła z jamy.
– N-nie pytasz dlaczego? Nie pytasz z jakiego klanu jest ten kociak? - zdziwiła się Pierzasty Pysk.
– Twoja siostra to bardzo lojalna wojowniczka. Nigdy jeszcze nie zawiodła pokładanego w niej zaufania. Zaufajmy jej i tym razem.
C.D.N.
Od Księżycowej Gwiazdy do Nocnej Chmury
- Księżycowa Gwiazdo! Księżycowa Gwiazdo!
Nagle krzyk wyrwał kotkę z zamyślenia.
- Tak? O co chodzi? - spytała, odwracając się do rozmówcy
- Bo Klan Wschodu...! Bitwa! Oni już tu idą! - powiedziała nie dokońca zrozumiale jedna z wojowniczek
- O nie...- miauknęła w przerażeniu
Ile sił w łapach, popędziła na kamień, z którego zwykle przemawia.
- Niech wszystkie koty się tu zejdą!!! Szybko!
Na reakcję nie musiała długo czekać, wszyscy w pośpiechu siedli przed nią.
- Klan Wschodu za chwilę nas zaatakuje. Nocna Chmuro, weź wszystkie kociaki razem z matkami do żłobka. Muszą się tam znaleść też młodsi uczniowie!
- Dobrze - kotka po tych słowach obróciła się i zaczęła zabierać maluchy
- Niech dwoje wojowników, starsi uczniowie oraz starszyzna, która ma siłę pilnują żłobka!
Kilka kotów podniosło się i szybko podeszło przed jego wejście.
- Medyk ma czekać obok żłobka wraz z zapasami. Po bitwie trzeba będzie wszystkich opatrzyć. Reszta wojowników wraz ze mną poczeka przed wejściem do obozu. Czy wszystko jest jasne?!
- Tak jest! - krzyknęli wszyscy chórem
Księżycowa Gwiazda ze skoczyła z głazu, popatrzyła czy wszyscy wykonują jej zadania.
Chwilę później ruszyła z wojownikami na przód obozu. Grupa ponad 10 kotów uzbrojonych w ostre jak żyletka pazury wydaje się być dobrym zabezpieczeniem. Ale czy na tyle dobrym, aby zatrzymać Klan Wschodu?
Nagle do jej uszu zaczęły dobiegać dźwięki biegnących kotów. Bardzo wielu kotów... Tak jak przypuszczała, chwilę później jej oczom ukazał się przywódca, Krwista Gwiazda, a za nim biegło około 12 wojowników.
- Na mój sygnał...! - krzyknęła do wszystkich
Gdy wrogie koty, zbliżyły się na odległość 20 długości lista, można było już dostrzec ich wściekłość i determinację w oczach.
- ATAK! - krzyknęła przywódczyni
Koty wysunęły pazury, wbijając je w podłoże. Ich duże mięśnie z łatwością można było ujrzeć pod ich krótką sierścią.
Kilka sekund później wszystkie koty rzuciły się na siebie i zaczęły walczyć. Księżycowa Gwiazda kątem oka zobaczyła, jak Nocna Chmura skacze się na większego, dobrze zbudowanego ciemnego kocura. Przywódczyni natomiast wbiegła wprost w Krwistą Gwiazdę. Miał on już swoje lata, co dawało kotce większą przewagę. Doszły ją również kiedyś słuchy, że posiada on swoje ostatnie życie.
Duży kot skoczył na nią, odrazu próbując zatopić swe kły w jej karku. Księżycowa Gwiazda również na niego skoczyła, jednak ku zdziwieniu, zamiast znaleść się na nim, poleciała obok jego boku, a jej pazury zatopiły się w jego skórze. Kocur syknął z bólu i opadł na ziemię. Z trudem podniósł się i spojrzał na nią nerwowym wzrokiem. Kotka nerwowo spojrzała się na boki. Nie wyglądało na to, aby jakiś z jej kotów zginął. Czyżby obyło się bez ofiar?
- TATO?! - krzyknęła jakaś kotka
Księżycowa Gwiazda zdała sobie sprawę, że była to Różany Cierń, córka przywódcy i zastępczyni w Klanie Wschodu.
- Ty...- warknęła
Nie było jednak czasu na rozczulanie. Wykorzystując chwilę rozkojarzenia kotki, przywódczyni z wyciągniętymi pazurami skoczyła na nią. Różany Cierń odrazu odepchnęła napastnika. Ku jej zdziwieniu, kotka bardzo dobrze walczyła, chociaż dłuższe futro zdaje się jej trochę przeszkadzać. Obok niej stanął teraz jej ojciec.
- Myślicie, że z nami wygracie?! - krzyknęła wyzywająco przywódczyni, gdy już podniosła się z mchu
Księżycowa Gwiazda rzuciła się na kotkę. Próbowała dosięgnąć karku, jednak jakaś łapa odepchnęła ją i przywódczyni wyrwała jej tylko kłębek sierści.
- Nawet nie próbuj zabić mojej córki ty kupo futra! - fuknął wkur***ny kocur.
- Zrobiłabym to z chęcią - warknęła kotka
Po jej poturbowanym ciele zaczęły spływać krople krwi. Najwidoczniej kocur zdołał ją przeciąć.
Po raz kolejny przywódczyni przystąpiła do ataku. Tym razem rzuciła się na Krwistą Gwiazdę.
Wykorzystując nietrafny skok kocura, prześlizgnęła się pod nim i zamachnęła pazurami po jego brzuchu. Zamiast wylądować, przywódca, a raczej jego ciało wylądowało bezwładnie z hukiem na ziemii.
Córka spojrzała z przerażeniem na ojca. Księżycowa Gwiazda przygotowała się do kontrataku. Nagle do jej uszu dotarł przeraźliwy krzyk innej kotki. Przywódczyni szybko odwróciła głowę i zobaczyła Nocną Chmurę przygniecioną przez masywnego wojownika.
Nie zwracając uwagi na Różanego Ciernia, rzuciła się w stronę zastępczyni.
Jej pazury błyszczały w promianiach słońca czerwienią przez znajdującą się na nich krew. Podczas skoku, jej oczy zaszły delikatnie bordową mgłą. Przecież przez to wszystko zapomniała, że miała rozcięty nos, a przez wiatr, krew zmienia swój kierunek płynięcia.
Nagle mocną siłą uderzyła łapami w przeciwnika, zwalając go z przyjaciółki.
- Nawet nie waż się jej tknąć! - krzyknęła mu prosto w pysk
Znajdowała się teraz na nim. Wykorzystując sytuację, zamachnęła się mocno łapą i przejechała pazurami po jego brzuchu. Między kępkami futra, zaczęła sączyć się krew, która chwilę później ubrudziła całe jego podbrzusze łącznie z łapami.
Kocur się nie ruszał. Zabiła go. Tak samo jak zabiła Krwistą Gwiazdę. Czy naprawdę tym się stała? Bezwzględną kotką, która zabija wszystko i wszystkich?
Z dziwnego zamyślenia wyrwała ją Różany Cierń. Kotka rzuciła się na przywódczynię, która przetoczyła się po ziemii kilka długości królika dalej. Była cała brudna od igieł i mchu, futro zaczęło brudzić się krwią, a zastępczyni, raczej nie miała zamiaru jej oszczędzić.
Kocica biegła w jej stronę, a jej łapy ciężko uderzały o podłożę. Słyszała dokładnie wszystkie odgłosy, ale były one nie dokońca wyraźnie. Chwilę później słyszała już tylko bicie swojego serca.
Czy to tak wygląda śmierć? Ale przecież ona miała 9 żyć, czy właśnie traciła jedno z nich?
Nagle świat wokół niej zawirował. Nie czuła już gruntu pod ciałem, a jej futro mierzwił przyjemnie chłodny wiatr. Szybko się rozejrzała. Znajdowała się w pomieszczeniu przypominające Jaskinię Tysiąca Gwiazd. Pod jej przednimi łapami znajdowała się dziura? Tak, to była taka jakby dziura. Ale czy...to była ona! A właściwie jej ciało leżące na ziemii. Widziała wszystko z góry! Widziała koty walczące ze sobą i widziała Różany Cierń, która walczy tym razem z Nocną Chmurą. Czy ona umarła?
- AAA! - krzyknęła z przerażenia
Jej oczom ukazały się inne koty! Ale one były...inne. Były bardziej mgliste i rozmazane.
- Spokojnie córciu, nie poznajesz mnie? - spytała jedna z nich
- Mama? - kotka spytała z niedowierzaniem
- Tak - odpowiedziała z uśmiechem
- Czy ja umarłam? - spytała niepewnie
- Tak i nie. Właśnie tracisz jedno ze swoich żyć. Ciało potrzebuje trochę czasu aby się zregenerować, więc mamy chwilę dla siebie - odpowiedziała przyjaźnie
- Ale ja muszę wracać! Nocna Chmura, ona nie ma 9 żyć! - krzyknęła
- Jestem z ciebie dumna córciu. Pamiętaj o tym...
Jej ostatnie słowa brzmiały jak rozmazane. Świat znowu zawirował i znowu poczuła piekący ból na nosie. Ona wróciła! Ale właśnie straciła jedno życie...zostało jej 8. Widziała własną matkę! Trudno, teraz trzeba było pomóc zastępczyni.
Mięśnie wydawały się być rozrywane. Z trudem podniosła się na łapach i wzrokiem poszukała dwóch kotek. Są! Znajdują się niedaleko!
Pierwsze kroki były katorgą, jednak z czasem wszystko działo się inaczej. Ból trochę ustał, a rany nie były tak piekące.
- Dziękuję mamo - mruknęła sama do siebie podczas biegu. Wiedziała, że to jej zasługa.
Dwie kotki rwały futro i drapały się. W tej chwili Nocna Chmura odepchnęła tylnimi łapami Różany Cierń, a ta uderzyła o ziemię trochę dalej.
- Księżycowa Gwiazdo! Ty żyjesz! Myślałam, że...- zaczęła kotka
- Później ci wyjaśnię, najpierw przepędźmy to lisie łajno z naszego terytorium
Ku ich zdziwieniu, kotka z Klanu Wschodu podniosła się ale już nie zaatakowała. Zamiast tego, krzyknęła głośno:
- Klan Wschodu! Odwrót!
Czyżby zwycięstwo? Poddali się? Najwidoczniej tak!
- A z wami się jeszcze policzę! Zapamiętaj to Księżycowa Gwiazdo. Będę ci odbierać życie po życiu, aż w końcu nie zdechniesz!- warknęła do kotek
Dała znak końcem ogona i wraz z innym kocurem wzięła do pyska ciało Krwistej Gwiazdy i powlokła je w kierunku swojego obozu. Inne koty zaś przerywały walki i uciekały.
Przywódczyni Klanu Zachodu rozejrzała się. Oprócz przywódcy, umarł jeszcze jeden wojownik z Klanu Wschodu. Ten, którego sama zabiła. Natomiast wojownicy z Klanu Zachodu, no cóż...niektórzy byli mocno poranieni inni mieli tylko drobne zadrapania. Nie widać było aby ktoś jednak umarł
- Klan Zachodu! Wracamy do domu - mruknęła głośniej
Nie musieli daleko iść. Całe zdarzenie odbywało się kilka długości lisa od wejścia do obozu.
--○--
- Medyku! - krzyknęła przywódczyni gdy znalezli się w środku - opatrz najbardziej poszkodowanych...
- Tak, już się robi Księżycowa Gwiazdo - powiedział kocur i wraz ze sobą, zabrał duży zlepek pajęczyn i liście.
Ku jej zdziwieniu, starszyzna i uczniowie stojący przed żłobkiem również mieli rany.
- Kamienna Łapo? Co się tu stało? Kto tu wtargnął? - zapytała przywódczyni
- Dwoje wojowników z Klanu Wschodu. Przepędziliśmy ich, nie martw się - powiedział z uśmiechem
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziała cicho
Cieszyła się, że przynajmniej ktoś zachowuje choć trochę optymizmu.
Nagle krzyk wyrwał kotkę z zamyślenia.
- Tak? O co chodzi? - spytała, odwracając się do rozmówcy
- Bo Klan Wschodu...! Bitwa! Oni już tu idą! - powiedziała nie dokońca zrozumiale jedna z wojowniczek
- O nie...- miauknęła w przerażeniu
Ile sił w łapach, popędziła na kamień, z którego zwykle przemawia.
- Niech wszystkie koty się tu zejdą!!! Szybko!
Na reakcję nie musiała długo czekać, wszyscy w pośpiechu siedli przed nią.
- Klan Wschodu za chwilę nas zaatakuje. Nocna Chmuro, weź wszystkie kociaki razem z matkami do żłobka. Muszą się tam znaleść też młodsi uczniowie!
- Dobrze - kotka po tych słowach obróciła się i zaczęła zabierać maluchy
- Niech dwoje wojowników, starsi uczniowie oraz starszyzna, która ma siłę pilnują żłobka!
Kilka kotów podniosło się i szybko podeszło przed jego wejście.
- Medyk ma czekać obok żłobka wraz z zapasami. Po bitwie trzeba będzie wszystkich opatrzyć. Reszta wojowników wraz ze mną poczeka przed wejściem do obozu. Czy wszystko jest jasne?!
- Tak jest! - krzyknęli wszyscy chórem
Księżycowa Gwiazda ze skoczyła z głazu, popatrzyła czy wszyscy wykonują jej zadania.
Chwilę później ruszyła z wojownikami na przód obozu. Grupa ponad 10 kotów uzbrojonych w ostre jak żyletka pazury wydaje się być dobrym zabezpieczeniem. Ale czy na tyle dobrym, aby zatrzymać Klan Wschodu?
Nagle do jej uszu zaczęły dobiegać dźwięki biegnących kotów. Bardzo wielu kotów... Tak jak przypuszczała, chwilę później jej oczom ukazał się przywódca, Krwista Gwiazda, a za nim biegło około 12 wojowników.
- Na mój sygnał...! - krzyknęła do wszystkich
Gdy wrogie koty, zbliżyły się na odległość 20 długości lista, można było już dostrzec ich wściekłość i determinację w oczach.
- ATAK! - krzyknęła przywódczyni
Koty wysunęły pazury, wbijając je w podłoże. Ich duże mięśnie z łatwością można było ujrzeć pod ich krótką sierścią.
Kilka sekund później wszystkie koty rzuciły się na siebie i zaczęły walczyć. Księżycowa Gwiazda kątem oka zobaczyła, jak Nocna Chmura skacze się na większego, dobrze zbudowanego ciemnego kocura. Przywódczyni natomiast wbiegła wprost w Krwistą Gwiazdę. Miał on już swoje lata, co dawało kotce większą przewagę. Doszły ją również kiedyś słuchy, że posiada on swoje ostatnie życie.
Duży kot skoczył na nią, odrazu próbując zatopić swe kły w jej karku. Księżycowa Gwiazda również na niego skoczyła, jednak ku zdziwieniu, zamiast znaleść się na nim, poleciała obok jego boku, a jej pazury zatopiły się w jego skórze. Kocur syknął z bólu i opadł na ziemię. Z trudem podniósł się i spojrzał na nią nerwowym wzrokiem. Kotka nerwowo spojrzała się na boki. Nie wyglądało na to, aby jakiś z jej kotów zginął. Czyżby obyło się bez ofiar?
- TATO?! - krzyknęła jakaś kotka
Księżycowa Gwiazda zdała sobie sprawę, że była to Różany Cierń, córka przywódcy i zastępczyni w Klanie Wschodu.
- Ty...- warknęła
Nie było jednak czasu na rozczulanie. Wykorzystując chwilę rozkojarzenia kotki, przywódczyni z wyciągniętymi pazurami skoczyła na nią. Różany Cierń odrazu odepchnęła napastnika. Ku jej zdziwieniu, kotka bardzo dobrze walczyła, chociaż dłuższe futro zdaje się jej trochę przeszkadzać. Obok niej stanął teraz jej ojciec.
- Myślicie, że z nami wygracie?! - krzyknęła wyzywająco przywódczyni, gdy już podniosła się z mchu
Księżycowa Gwiazda rzuciła się na kotkę. Próbowała dosięgnąć karku, jednak jakaś łapa odepchnęła ją i przywódczyni wyrwała jej tylko kłębek sierści.
- Nawet nie próbuj zabić mojej córki ty kupo futra! - fuknął wkur***ny kocur.
- Zrobiłabym to z chęcią - warknęła kotka
Po jej poturbowanym ciele zaczęły spływać krople krwi. Najwidoczniej kocur zdołał ją przeciąć.
Po raz kolejny przywódczyni przystąpiła do ataku. Tym razem rzuciła się na Krwistą Gwiazdę.
Wykorzystując nietrafny skok kocura, prześlizgnęła się pod nim i zamachnęła pazurami po jego brzuchu. Zamiast wylądować, przywódca, a raczej jego ciało wylądowało bezwładnie z hukiem na ziemii.
Córka spojrzała z przerażeniem na ojca. Księżycowa Gwiazda przygotowała się do kontrataku. Nagle do jej uszu dotarł przeraźliwy krzyk innej kotki. Przywódczyni szybko odwróciła głowę i zobaczyła Nocną Chmurę przygniecioną przez masywnego wojownika.
Nie zwracając uwagi na Różanego Ciernia, rzuciła się w stronę zastępczyni.
Jej pazury błyszczały w promianiach słońca czerwienią przez znajdującą się na nich krew. Podczas skoku, jej oczy zaszły delikatnie bordową mgłą. Przecież przez to wszystko zapomniała, że miała rozcięty nos, a przez wiatr, krew zmienia swój kierunek płynięcia.
Nagle mocną siłą uderzyła łapami w przeciwnika, zwalając go z przyjaciółki.
- Nawet nie waż się jej tknąć! - krzyknęła mu prosto w pysk
Znajdowała się teraz na nim. Wykorzystując sytuację, zamachnęła się mocno łapą i przejechała pazurami po jego brzuchu. Między kępkami futra, zaczęła sączyć się krew, która chwilę później ubrudziła całe jego podbrzusze łącznie z łapami.
Kocur się nie ruszał. Zabiła go. Tak samo jak zabiła Krwistą Gwiazdę. Czy naprawdę tym się stała? Bezwzględną kotką, która zabija wszystko i wszystkich?
Z dziwnego zamyślenia wyrwała ją Różany Cierń. Kotka rzuciła się na przywódczynię, która przetoczyła się po ziemii kilka długości królika dalej. Była cała brudna od igieł i mchu, futro zaczęło brudzić się krwią, a zastępczyni, raczej nie miała zamiaru jej oszczędzić.
Kocica biegła w jej stronę, a jej łapy ciężko uderzały o podłożę. Słyszała dokładnie wszystkie odgłosy, ale były one nie dokońca wyraźnie. Chwilę później słyszała już tylko bicie swojego serca.
Czy to tak wygląda śmierć? Ale przecież ona miała 9 żyć, czy właśnie traciła jedno z nich?
Nagle świat wokół niej zawirował. Nie czuła już gruntu pod ciałem, a jej futro mierzwił przyjemnie chłodny wiatr. Szybko się rozejrzała. Znajdowała się w pomieszczeniu przypominające Jaskinię Tysiąca Gwiazd. Pod jej przednimi łapami znajdowała się dziura? Tak, to była taka jakby dziura. Ale czy...to była ona! A właściwie jej ciało leżące na ziemii. Widziała wszystko z góry! Widziała koty walczące ze sobą i widziała Różany Cierń, która walczy tym razem z Nocną Chmurą. Czy ona umarła?
- AAA! - krzyknęła z przerażenia
Jej oczom ukazały się inne koty! Ale one były...inne. Były bardziej mgliste i rozmazane.
- Spokojnie córciu, nie poznajesz mnie? - spytała jedna z nich
- Mama? - kotka spytała z niedowierzaniem
- Tak - odpowiedziała z uśmiechem
- Czy ja umarłam? - spytała niepewnie
- Tak i nie. Właśnie tracisz jedno ze swoich żyć. Ciało potrzebuje trochę czasu aby się zregenerować, więc mamy chwilę dla siebie - odpowiedziała przyjaźnie
- Ale ja muszę wracać! Nocna Chmura, ona nie ma 9 żyć! - krzyknęła
- Jestem z ciebie dumna córciu. Pamiętaj o tym...
Jej ostatnie słowa brzmiały jak rozmazane. Świat znowu zawirował i znowu poczuła piekący ból na nosie. Ona wróciła! Ale właśnie straciła jedno życie...zostało jej 8. Widziała własną matkę! Trudno, teraz trzeba było pomóc zastępczyni.
Mięśnie wydawały się być rozrywane. Z trudem podniosła się na łapach i wzrokiem poszukała dwóch kotek. Są! Znajdują się niedaleko!
Pierwsze kroki były katorgą, jednak z czasem wszystko działo się inaczej. Ból trochę ustał, a rany nie były tak piekące.
- Dziękuję mamo - mruknęła sama do siebie podczas biegu. Wiedziała, że to jej zasługa.
Dwie kotki rwały futro i drapały się. W tej chwili Nocna Chmura odepchnęła tylnimi łapami Różany Cierń, a ta uderzyła o ziemię trochę dalej.
- Księżycowa Gwiazdo! Ty żyjesz! Myślałam, że...- zaczęła kotka
- Później ci wyjaśnię, najpierw przepędźmy to lisie łajno z naszego terytorium
Ku ich zdziwieniu, kotka z Klanu Wschodu podniosła się ale już nie zaatakowała. Zamiast tego, krzyknęła głośno:
- Klan Wschodu! Odwrót!
Czyżby zwycięstwo? Poddali się? Najwidoczniej tak!
- A z wami się jeszcze policzę! Zapamiętaj to Księżycowa Gwiazdo. Będę ci odbierać życie po życiu, aż w końcu nie zdechniesz!- warknęła do kotek
Dała znak końcem ogona i wraz z innym kocurem wzięła do pyska ciało Krwistej Gwiazdy i powlokła je w kierunku swojego obozu. Inne koty zaś przerywały walki i uciekały.
Przywódczyni Klanu Zachodu rozejrzała się. Oprócz przywódcy, umarł jeszcze jeden wojownik z Klanu Wschodu. Ten, którego sama zabiła. Natomiast wojownicy z Klanu Zachodu, no cóż...niektórzy byli mocno poranieni inni mieli tylko drobne zadrapania. Nie widać było aby ktoś jednak umarł
- Klan Zachodu! Wracamy do domu - mruknęła głośniej
Nie musieli daleko iść. Całe zdarzenie odbywało się kilka długości lisa od wejścia do obozu.
--○--
- Medyku! - krzyknęła przywódczyni gdy znalezli się w środku - opatrz najbardziej poszkodowanych...
- Tak, już się robi Księżycowa Gwiazdo - powiedział kocur i wraz ze sobą, zabrał duży zlepek pajęczyn i liście.
Ku jej zdziwieniu, starszyzna i uczniowie stojący przed żłobkiem również mieli rany.
- Kamienna Łapo? Co się tu stało? Kto tu wtargnął? - zapytała przywódczyni
- Dwoje wojowników z Klanu Wschodu. Przepędziliśmy ich, nie martw się - powiedział z uśmiechem
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziała cicho
Cieszyła się, że przynajmniej ktoś zachowuje choć trochę optymizmu.
sobota, 24 sierpnia 2019
Od Mlecznego Ogona do Różanego Ciernia
Pewnego pięknego dnia w Porze Zielonych Liści, zastępczyni Klanu Wschodu wyznaczyłyła za pozwoleniem przywódcy Mlecznego Ogona i Wilczego Nosa na patrol przy granicy Klanu Zachodu. Jako iż nie mieli za dużo do roboty, wyruszyli odrazu.
Ich podróż do granicy klanu trwała kilka dobrych minut. Spacerowali wzdłuż niej, aż usłyszeli szelest liści. Przygotowali się do ewentualnego ataku. Nagle ich oczom ukazało się kilka kotów śmierdzących zapachem wrogiego klanu. Od razu warknęli i zobaczyli, że są to tylko uczniowie. Natychmiast zapytali się intruzów kim są ich nauczyciele. Odpowiedzieli, że Lwi Ogon i Nocna Sadzawka. Mleczny Ogon i Wilczy Nos powiedzieli, że jak chcą zostać wojownikami muszą przestrzegać Kodeksu Wojownika. Kociaki powiedzieły, że to się więcej nie powtórzy, a patrol ich puścił.
Kotka wraz z kocurem, po niedługiej chwili wrócili do obozu aby zdać raport przywódcy.
Ich podróż do granicy klanu trwała kilka dobrych minut. Spacerowali wzdłuż niej, aż usłyszeli szelest liści. Przygotowali się do ewentualnego ataku. Nagle ich oczom ukazało się kilka kotów śmierdzących zapachem wrogiego klanu. Od razu warknęli i zobaczyli, że są to tylko uczniowie. Natychmiast zapytali się intruzów kim są ich nauczyciele. Odpowiedzieli, że Lwi Ogon i Nocna Sadzawka. Mleczny Ogon i Wilczy Nos powiedzieli, że jak chcą zostać wojownikami muszą przestrzegać Kodeksu Wojownika. Kociaki powiedzieły, że to się więcej nie powtórzy, a patrol ich puścił.
Kotka wraz z kocurem, po niedługiej chwili wrócili do obozu aby zdać raport przywódcy.
piątek, 23 sierpnia 2019
Nowy kot Klanu Południa!
PŁEĆ: Kocurek
WIEK: 9 księżyców
FUNKCJA: Uczeń medyka
KLAN: Południa
RODZINA: ~
POTOMSTWO: Brak
PARTNER: Brak
CHARAKTER: Lśniąca łapa jest pełnym zapału i pozytywnej energii uczniem medyka z wielkimi ambicjami na przyszłość. Jest bardzo ciekawski, dociekliwy i uparty, co poniekąd dobrze wróży jego przyszłej karierze.
Chociaż czasami bywa wredny, posiada niezwykle wrażliwe i dobre serce, które nie pozwala mu przejść obojętnie obok cudzego nieszczęścia. Stara się być przez to lekarzem nie tylko ciała, ale o duszy (aczkolwiek ma dość irytująco optymistyczne usposobienie, przez co nie zawsze udaje mu się skłonić inne koty do zwierzeń).
Często się śmieje i obraca w żart ciężkie dla niego sytuację, ponieważ uważa, że śmiech to najlepsza maska i lekarstwo dla smutków.
Chociaż czasami ciężko w to uwierzyć Lśniąca Łapa w razie potrzeby potrafi być chłodny i profesjonalny, by nieść pomoc ciężko rannym pacjentom, a jego infantylne poczucie humoru kryje ponadprzeciętny umysł.
HISTORIA: Pewnego letniego dnia został znaleziony nieprzytomny i z zanikiem pamięci przy Księżycowej Sadzawce. Nikt nie wie kto go tam zostawił ani dlaczego.
KONTAKT: Discord – cyborg#6449
czwartek, 22 sierpnia 2019
Nowy kot Klanu Północy!
IMIĘ KOTA: Tygrysia Gwiazda
PŁEĆ: Kocur
WIEK: 3 wiosny i 10 księżyców
FUNKCJA: Przywódca
KLAN: Północy
RODZINA: Jego rodzicami były koty domowe. Matka nazywała się Freya, natomiast imienia ojca niestety nie poznał. Jego siostra nazywa się Hekate i mieszka wraz z matką.
POTOMSTWO: Brak
PARTNER: Brak
CHARAKTER: Leniem nie jest, o nie! To pracowity kot, wstający bladym świtem i od razu rwący się do codziennych obowiązków. Mimo swego pozytywnego podejścia do wszystkiego, jest także realistą i wie, że nie otrzyma wszystkiego na pstryknięcie palcami. W jego cechach znajduje się także odwaga; zrobi wszystko, by uratować kogoś bliskiego jego sercu. Kocur nigdy nie podejmuje pochopnych decyzji, zawsze stara się wybrać najkorzystniejszą. Działa strategicznie i logicznie, ma bardzo ciekawe pomysły i zawsze znajdzie wyjście z opresji. Nie licz na atak agresji z jego strony, nie będzie cię prowokował, a sam nie da się wyprowadzić z równowagi. Honor jest dla niego pojęciem nieznanym, potrafi stosować szereg wybitnych kłamstw, blefów i oszukańczych ruchów - oczywiście tylko w stosunku do wrogów. Mówi tonem beznamiętnym, stosując przy tym słowa świadczące o tym, że w jego mniemaniu jest na innym poziomie niż jego rozmówca. Mimo wszystko stara się utrzymywać neutralną pozycję, aż do ewentualnej potyczki słownej, w którą najczęściej nie ma ochoty się wdawać i w takich sytuacjach po prostu odchodzi. Bez słowa pożegnania, bez ciętej riposty. Z honorem i nienaruszonym ego. Nie stara się ukrywać swojego obrzydzenia, czy nawet ewentualnej pogardy- jest szczery, aż do bólu i właśnie dlatego większość kotów woli omijać go szerokim łukiem. Jest kocurem typowo aspołeczną, znoszącym obecność tylko i wyłącznie najbliższych mu osób. A jednak można zaobserwować u niego dużą nieśmiałość i tendencję do szybkiego zawstydzania się. A, co może być nieco zaskakujące, zaufanie jego można bardzo łatwo zdobyć. Co prawda nadal będzie wiecznie czujny, co jest spowodowane wcześniejszymi doświadczeniami, ale nie powinno to przeszkadzać w normalnych kontaktach z nim.
HISTORIA: Ze swoim właścicielem żył od małego kociaka. I pomimo życzenia jej matki by trafił do dobrego domu, nic takiego się nie stało. Często chodził głodny, dlatego zmuszony był wychodzić na dwór i polować - próbą sukcesów i porażek. Przetrwał jakoś, choć większość czasu spędzał na zewnątrz niż w domu. Pewnego dnia, gdy wrócił po całym dniu by się przespać, okazało się, że właściciel nie chciał go już z powrotem. Złapał kota za grzbiet, a gdy ten tylko go drapnął chwycił siekierą stojącą obok niego i się zamachnął. Na szczęście nie trafił w głowę gdzie celował, lecz w ogon, który natychmiast odpadł, powodując krwawienie. Uciekając, wskoczył do ogrodu sąsiada, którego psy nie były jak zawsze uwiązane na swoich łańcuchach. Pogoniły za kotem, który po chwili wskoczył między drzewa w nieznanym dla siebie lesie. Minęło dużo czasu, zanim jego rany się zasklepiły. Większość tego czasu spędził na polowaniu i spaniu. Podczas szukania kolejnego miejsca do noclegu spotkał kota, który żył już od pewnego czasu w lesie. Zaproponowano mu bycie jednym z członków pewnego klanu - zgodził się.
KONTAKT: bozenka22 [howrse] Pandzika [doggi-game] pandzika@gmail.com [gmail] BellaVintro#6611 [discord]
środa, 21 sierpnia 2019
Nowy kot Klanu Południa!
Kadisha
Imię: Srebrzysta Łza
Płeć: Kotka
Wiek: 3 wiosny i 6 księżyców
Funkcja: Wojownik
Klan: Klan Południa
Rodzina:
~ Ojciec: Kamienny Wąs, kocur, 6 wiosen i 8 księżyców
~ Matka: Mała Chmura, kotka, nie żyje
~ Rodzeństwo: Pierzasty Pysk, kotka, 3 wiosny i 6 księżyców
Partner: Lamparcia Gwiazda
Potomstwo: Skalna Łapa, Wilgotna Łapa
Charakter: Srebrzysta Łza to kotka z często zmieniającym się charakterem. Z reguły spokojna, ale kiedy trzeba, to uwalnia się w niej prawdziwy duch walki. Jest bardzo opiekuńcza (Czasem nawet za bardzo) i stara się jak najbardziej chronić swych bliskich. Możliwe dlatego, iż jedno z jej ukochanych dzieci zmarło. Kotka czasem miewa gorsze dni. Wtedy jest wściekła na wszystko i wszystkich. Jedną z jej wad jest również zbyt długi sen. Często budzi się późno, co nie jest dobre dla wojowniczki. Srebrzysta Łza bardzo dobrze poluje. Jest najlepszą łowczynią z Klanu Południa. Wszyscy, których zna, ją szanują, ponieważ nigdy nie przysporzyła żadnych kłopotów, wręcz przeciwnie, pomaga każdemu kto jest w potrzebie.
Historia: Od kociątka chciała zostać wojowniczką, aby chronić swój ukochany klan. Jak kotka stała się wojowniczką jej najwieksze marzenie się spełniło! Przez ciągłe ćwiczenia i naukę stała się najlepszą wojowniczką w klanie. Jej dziecko, Puszysta Łapa, zmarło z powodu zielonego kaszlu w Porze Nagich Drzew.
Kontakt: Discord xPeachy_Peachx#7741
Imię: Srebrzysta Łza
Płeć: Kotka
Wiek: 3 wiosny i 6 księżyców
Funkcja: Wojownik
Klan: Klan Południa
Rodzina:
~ Ojciec: Kamienny Wąs, kocur, 6 wiosen i 8 księżyców
~ Matka: Mała Chmura, kotka, nie żyje
~ Rodzeństwo: Pierzasty Pysk, kotka, 3 wiosny i 6 księżyców
Partner: Lamparcia Gwiazda
Potomstwo: Skalna Łapa, Wilgotna Łapa
Charakter: Srebrzysta Łza to kotka z często zmieniającym się charakterem. Z reguły spokojna, ale kiedy trzeba, to uwalnia się w niej prawdziwy duch walki. Jest bardzo opiekuńcza (Czasem nawet za bardzo) i stara się jak najbardziej chronić swych bliskich. Możliwe dlatego, iż jedno z jej ukochanych dzieci zmarło. Kotka czasem miewa gorsze dni. Wtedy jest wściekła na wszystko i wszystkich. Jedną z jej wad jest również zbyt długi sen. Często budzi się późno, co nie jest dobre dla wojowniczki. Srebrzysta Łza bardzo dobrze poluje. Jest najlepszą łowczynią z Klanu Południa. Wszyscy, których zna, ją szanują, ponieważ nigdy nie przysporzyła żadnych kłopotów, wręcz przeciwnie, pomaga każdemu kto jest w potrzebie.
Historia: Od kociątka chciała zostać wojowniczką, aby chronić swój ukochany klan. Jak kotka stała się wojowniczką jej najwieksze marzenie się spełniło! Przez ciągłe ćwiczenia i naukę stała się najlepszą wojowniczką w klanie. Jej dziecko, Puszysta Łapa, zmarło z powodu zielonego kaszlu w Porze Nagich Drzew.
Kontakt: Discord xPeachy_Peachx#7741
Od Księżycowej Gwiazdy do Nocnej Chmury
Księżycowa Gwiazda od samego rana chodziła nerwowo jednocześnie sprawdzając jak wszyscy radzą sobie z przygotowaniami do bitwy.
Zbliżając się do żłobka, który od wczoraj był już stabilniejszy i trudniejszy do przebicia, usłyszała za sobą wołanie.
- Księżycowa Gwiazdo! - pisnął jakiś mały kociak
- Śnieżek?! Co ty tu robisz?! Gdzie twoje rodzeństwo i matka?! - powiedziała przerażona
- Są w żłobku. Paprociowa Plama woła cię do siebie - odpowiedziała wysokim głosem
- No dobrze...już idę, ale chodź - w tej chwili złapała kociaka delikatnie za kark - zaniosę cię do żłobka.
- Ale...ja nie chce! - krzyknęła wywiłając się z pyska
- Chodź nie marudź - powiedziała z trudem przywódczyni
Spokojnym krokiem, kotka weszła do ciepłego pomieszczenia, jednocześnie przechodząc przez gęste zarośla.
- Ciernisty Pysku - miauknęła odkładając Śnieżkę - co twoja córka robiła na zewnątrz?
- Przepraszam, niedawno zasnęłam, musiała wtedy wyjść. Chodź tu Śnieżek - zwróciła się do kociaka
- Ale mi się tu okropnie nudzi... a ja chciałam pomóc...
- Hm...jest tu dużo miejsca dla kociaków, Ciernisty Pysku? Możesz się troszkę przesunąć w ten kąt? - wskazała łapą na część pomieszczenia
- No dobrze, ale po co? - spytała, jednocześnie podnosząc się
- Zaraz wracam, pilnuj maluchów
Księżycowa Gwiazda szybko wybiegła ze żłobka w kierunku najbliższego dużego drzewa.
- Księżycowa Gwiazda? Co ty robisz? - zapytał głos za nią
- Robię zabawkę dla kociaków, Wrzosowy Nosie
W tym samym czasie wyrwała pyskiem najbardziej miękki kawałek mchu. Przygniotła go delikatnie i optoczyła w pajęczynie, formując przy tym piłeczkę.
- Widzisz? - powiedziała, biorąc zabawkę w zęby
- Ja też takie robiłam dla swoich kociaków. Bardzo lubiły się tym bawić. To dla maluchów Ciernistego Pyska, tak? - odpowiedziała z uśmiechem
- Tak, idę im to zanieść
Kilka chwil później kotka już wchodziła do żłobka.
- Jesztem! - miauknęła niezdarnie, wykładając piłeczkę z buzi- Łapcie! - mówiąc to, rzuciła zabawkę w kierunku przeciwnej ściany żłobka.
Trójka kociaków jednocześnie skoczyła w stronę mchu. Zaczęły za nią gonić, przewracać się i turlać.
- Dzięki Księżycowa Gwiazdo, w końcu będę miała chwilkę spokoju - mruknęła spokojnie matka
- Jakby się im zepsuła, czy coś, to powiedz komuś aby taką zrobił.
- Dobrze, a jak im się znudzi? - spytała z lekkim zmartwieniem
- To wtady pomyślimy -odpowiedziała z uśmiechem
W tej samej chwili, do żłobka wszedł kocur trzymający nornicę w pysku.
- Witaj Omszony Szponie - powiedziała przywódczyni
- Łidaj Gzięzicioła Głiazdo - mruknął niezrozumiale, jednocześnie wykładając nornice i kładąc ją przed Ciernistym Pyskiem.
- Trzymaj, musisz się dobrze odżywiać abyś miała dużo mleka dla kociaków - miauknął troskliwie
- Wiesz przecież, że oni już nie potrzebują mleka, czasem je wypiją ale potrafią już jeść myszy i ryby
- Wiem, ale i tak pewnie jesteś głodna
- No jestem - odpowiedziała i zaczęła jeść
- Dobrze, to ja wam nie przeszkadzam. Do widzenia maluchy! - powiedziała trochę głośniej aby ją usłyszały
- Do widzenia Księżycowa Gwiazdo! - krzyknęły dalej bawiąc się piłką
Paprociowa Plama! Kotka kompletnie zapomniała, że medyczka wołała ją do siebie!
Natychmiast jej powolny krok zamienił się w szybki bieg i po chwili znalazła się przed legowiskiem medyka.
- Paprociowa Plamo? Jesteś?
- Jestem, jestem, a ty zapomniałaś o zgromadzeniu, prawda? - powiedziała lekko zdenerwowana
- O żesz...prawda, kompletnie zapomniałam
- Musisz zabrać mnie, zastępcę, kilku uczniów i wojowników. Idź powiadom wszystkich na głazie.
- Już idę...właśnie, czy Nocna Chmura i Wilczy Mróz zawitali do ciebie po mysią żółć?
- Byli, ale tak właściwie co zrobili, że zasłużyli na karę? - spytała zainteresowana
- To przez nich mamy zagrożenie wojny z Klanem Wschodu - odpowiedziała przybita - tylko nie mów nikomu, nie chcę żeby wpadli w panikę...Wiesz o co mi chodzi...
- Tak, wiem, a teraz idź już, zbliża się południe
--○--
- Niech wszystkie koty zdolne do samodzielnego polowania zbiorą się przede mną! - krzyknęła przywódczyni
Po kilku minutach już wszyscy siedzieli pod głazem.
- Chciałam was powiadomić o tym, kto pójdzie na zebranie! - w tej chwili wzięła oddech - Zabieram ze sobą Paprociową Plamę, Nocną Chmurę, Płomienne Pióro, Sokole Oko, Tygrysią Iskrę, Burzową Łapę i Bluszczową Łapę. Gdy mnie nie będzie, tymczasową władzę przejmie Wrzosowa Noc.
- A czy Lwia Łapa i Wodna Łapa mogą iść? - zapytała Tygrysia Iskra, ich matka
- Hm...no w sumie...tak, mogą iść. Ale prosiłabym starszyznę żeby mieli podczas mojej nieobecności uszy i oczy otwarte. To tyczy się także innych! - kotka znowu wzięła oddech - Nie wiemy co szykuje Klan Wschodu, musimy być na wszystko ubezpieczeni. Chciałabym też, aby uczniowie, którzy zostają w obozie, przenocowali przed żłobkiem. Dzisiaj jest ciepło, nic wam nie zaszkodzi.
- Coś jeszcze Księżycowa Gwiazdo? - odezwał się głos z tłumu
- E...nie, możecie już iść. Wszyscy co idą na zebranie, mają przed północą czekać przy wyjściu. Do widzenia - miauknęła do wszystkich
--○--
Słońce już dawno zaszło za horyzont. Grupka kotów stała obok górki jedzenia, mrucząc coś do siebie.
Ze swojego legowiska, wyszła nagle przywódczyni, zmierzając w ich stronę.
- Możemy ruszać - powiedziała pół-głosem - Uczniowie mają iść w środku grupy, wojownicy wokół nich. Paprociowa Plama i Nocna Chmura, chodźcie na przód.
Kilka kotów mruknęło na zgodę i zaczęło zmieniać swe miejsca. Dwie kotki chwilę później znalazły się obok Księżycowej Gwiazdy.
- Chodźmy już - miauknęła
Dziesiątka ciemnych postaci ruszyła przed siebie, na początku przechodząc przez gęste zarośla, służące jako wyjście z obozu.
Idąc przez lekko podmokłe tereny chwilę później natrafili na szeroką, ale płytką rzekę. Przywódczyni zamoczyła w niej łapę, po czym dała znak końcem ogona, aby wszyscy szli za nią. Chłodna woda, delikatnie płynęła w kierunku Dużej Rzeki, jednak tutaj, prąd był słaby i bezpieczny nawet dla kociaka.
Gdy wszyscy już przez nią przeszli, na horyzoncie ukazał im się Kamień Przywódców. Po kilku chwilach znaleźli się obok niego.
- Witamy Klan Północy i Południa - przywódczyni skinęła głową aby ukazać im szacunek
- Dobry wieczór Księżycowa Gwiazdo, nie widziałaś gdzieś Klanu Wschodu? Powinien już tu być - powiedział przywódca Klanu Południa, Lamparcia Gwiazda.
Jego piękne, cętkowane futro wręcz lśniło w świetle księżyca, a poza w jakiej siedział również dodawała mu majestatu. Obok niego, znajdowała się przywódczyni Klanu Południa, Mglista Gwiazda. Za nimi siedziała dwójka kotów, Mroczny Ogon i Tygrysi Pazur.
Inni znajdowali się pod kamieniem, wymieniając informacjami i rozmawiając.
Przywódczyni wraz ze swoją zastępczynią wskoczyła na wielki głaz.
- Nie wiem gdzie są. Nie mijaliśmy ich, ani nie wyczuliśmy zapachu - odpowiedziała kotka
- Poczekamy jeszcze chwilę, aż księżyc nie stanie w pełni - miauknęła Mglista Gwiazda
--○--
Szóstka kotów siedziała na skale i wymieniała języki próbując umilić sobie czas. To samo robiły postacie pod nimi. Nagle na horyzoncie można było dostrzec grupę cieni zbliżającą się do nich.
- To pewnie Klan Wschodu - powiedział Lamparcia Gwiazda
- Pewnie tak, ciekawe co ich zatrzymało - odpowiedziała przywódczyni Klanu Zachodu
Grupa zbliżała się do nich w szybkim tempie. Chwilę później można było dostrzec zarysy pysków kotów. Prowadził ich Krwista Gwiazda, po jego lewej stronie szła jego córka - Różany Cierń, a po prawej medyk - Dębowy Splot.
Koty w ciągu minuty znalazły się pod Kamieniem Przywódców.
- Przepraszamy za spóźnienie - odezwał się przywódca - Odkryliśmy okropnie grząskie miejsce na łące i jeden kot w nie wpadł.
- Nic nie szkodzi, dobrze, że przyszliście. Jak się ten kot ma? - odezwała się Mglista Gwiazda
- Jest trochę mokry i bardzo ubłocony. Nic mu nie będzie. Odesłałem go do domu.
Po tych słowach, przywódca wraz ze swoją córką wskoczył na kamień.
- Skoro już są wszyscy, możemy chyba zaczynać - powiedział Tygrysi Pazur, zastępca Klanu Północy
- Cisza! - krzyknął Krwista Gwiazda - zaczynamy zgromadzenie. Może najpier ty, Mglista Gwiazdo?
- Oczywiście, mogę zacząć - powiedziała do przywódcy i zaczęła opowiadać - W ciągu ostatniego księżyca nie mianowaliśmy nowych wojowników, jednak kociaki Ciemnego Nieba już podrosły i zaczęły szkolenie kilka dni temu. Przyjęły imiona Wierzbowa Łapa i Sójcza Łapa - w tym miejscu wzięła oddech - Nasza kotka, Dymny Pysk ostatnio urodziła trójkę zdrowych kociaków. Mają na imię Listek, Szczawik oraz Brzózka. Listek jest najmniejsza z nich, ale napewno szybko podrośnie - kotka spojrzała na łapy - Nikt ostatnio nie odszedł do starszyzny, ani nikt nie spotkał się z Klanem Gwiazd. Jednak jeden kocur, Cedrowa Pręga ma się coraz gorzej. Widać, że za niedługo od nas odejdzie. Reszta ma się dobrze. Zwierzyny jest dużo, a więc wszyscy się dobrze odżywiają.
- A jest jakieś niebezpieczeństwo? Coś co może nam zagrażać? - spytała Księżycowa Gwiazda
Krwista Gwiazda obrzucił ją surowym spojrzeniem ale nic nie powiedział.
- Ostatnio mój patrol znalazł gniazdo jastrzębi. Rozbiliśmy jaja i zabiliśmy jednego ptaka. Drugi albo odleciał albo gdzieś się zaszył. Przez jakiś czas kociaki i uczniowie muszą szczególnie uważać - odpowiedziała grzecznie kotka
- To tyle czy chcesz jeszcze coś powiedzieć? - zapytał Lamparcia Gwiazda
- Nie wydaje mi się abym miała jeszcze coś ciekawego do powiedzenia. Oddaję głos komuś innemu.
- To może teraz ja - miauknął przywódca Klanu Południa - Nasze dwie wojowniczki Puszyste Futro i Rozżarzony Kwiat, które niedawno mianowaliśmy, są świetnymi myśliwymi. Mamy również nową uczennicę, Wichrową Łapę. Jedna z naszych wojowniczek, Leśny Potok, odeszła do Klanu Gwiazd. Gdy poszła na patrol, wpadła do silnej i głebokiej rzeki. Zdołaliśmy ją wyciągnąć ale niestety już nie żyła - na chwilę przerwał - Nasza malutka Plamka już troszkę podrosła, chodź nadal jest malutka. Nikt nie trafił do starszyzny. Za to nasz kocurek, Lśniąca Łapa, jest bardzo pilnym uczniem i napewno wyrośnie na dobrego medyka. U nas również pożywienia nie brakuje. Niedługo po zakończeniu poprzedniego zebrania na naszym terytorium pojawił się lis. Nie stworzył on większego problemu i na następny dzień go przegoniliśmy.
Nic innego się nie działo.
- No dobrze, to może teraz ja - powiedział z lekką chrypką przywódca Klanu Wschodu - Nie urodziły się nam ostatnio żadne kociaki, ani nie mianowaliśmy nowych wojowników. Jednak moje młodsze potomstwo już urosło i zostało uczniami. Mają na imię Mglista Łapa, Dzika Łapa i Liliowa Łapa. Nasz wcześniejszy zastępca, Lwie Serce umarł, ponieważ zjadł jagody śmierci. Nikt z nas nie wie jak się to stało. Znaleźliśmy jego ciało pośrodku lasu. Naszą nową zastępczynią jest moja córka, Różany Cierń - kotka kiwnęła głową w stronę tłumu - Moja partnerka, Nocna Piękność spadła podczas patrolu z drzewa raniąc sobie przy tym bok. Udała się ona do starszyzny. Medyk powiedział, że do końca życia będzie kuleć na tylnią łapę. Pożywienia mamy pod dostatkiem jednak chciałbym na jeden temat porozmawiać z Księżycową Gwiazdą - gdy powiedział to zdanie jego wyraz twarzy zrobił się o wiele bardziej surowy - Możesz mi powiedzieć co trójka kotów dwa razy robiła na moim terytorium?! W tym twoja zastępczyni?! Masz na to jakieś usprawiedliwienie? Mogę to potraktować jako sygnał do bitwy, a tego byś raczej nie chciała - powiedział głośno
- Oczywiście, że nie. To nie jest moja wina tylko tak jak wspomniałeś, mojej zastępczyni. Dostała już zasłużoną karę, tak samo mój brat, który jej towarzyszył. To się więcej nie powtórzy, już o to zadbam.
- Oby tak się stało, bo jeśli jeszcze raz, jakiś kot z twojego klanu przekroczy moje granice, to źle się to skończy - fuknął
-Nikt ich nie przekroczy - odpowiedziała
- A teraz dziel się wiadomościami, o ile masz jakieś ciekawe - odparsknął
- Tak się składa, że mam. Nie mianowaliśmy ostatnio żadnych wojowników, lecz Pajęcza Łapa i Wietrzna Łapa powoli kończą szkolenie. Brat Nocnej Chmury już podrósł i stał się uczniem. Przyjął imię Burzowa Łapa - kotka tu wzięła oddech - Kociaki Ciernistego Pyska są już silne i zdrowe. Za dwa księżyce staną się uczniami. Niestety partnerka Zakurzonego Ciernia, Miodowa Skóra odeszła od nas niedawno tak samo jak Cichy Szept. Zmarł on na chorobę, na którą nie znamy lekarstwa. Błękitny Pazur, jeden z wojowników za niedługo przejdzie do legowiska starszyzny. Na szczęście na naszym terenie nie ma żadnego niebezpieczeństwa, a ryb jest pod dostatkiem - powiedziała przywódczyni
Reszta zgromadzenia przebiegła raczej w napiętej atmosferze, a wszystko przez kłótnię przywódców. Wojownicy i medycy rozmawiali ze sobą kilka chwil, po czym każdy z klanów udał się do swojego domu.
Zbliżając się do żłobka, który od wczoraj był już stabilniejszy i trudniejszy do przebicia, usłyszała za sobą wołanie.
- Księżycowa Gwiazdo! - pisnął jakiś mały kociak
- Śnieżek?! Co ty tu robisz?! Gdzie twoje rodzeństwo i matka?! - powiedziała przerażona
- Są w żłobku. Paprociowa Plama woła cię do siebie - odpowiedziała wysokim głosem
- No dobrze...już idę, ale chodź - w tej chwili złapała kociaka delikatnie za kark - zaniosę cię do żłobka.
- Ale...ja nie chce! - krzyknęła wywiłając się z pyska
- Chodź nie marudź - powiedziała z trudem przywódczyni
Spokojnym krokiem, kotka weszła do ciepłego pomieszczenia, jednocześnie przechodząc przez gęste zarośla.
- Ciernisty Pysku - miauknęła odkładając Śnieżkę - co twoja córka robiła na zewnątrz?
- Przepraszam, niedawno zasnęłam, musiała wtedy wyjść. Chodź tu Śnieżek - zwróciła się do kociaka
- Ale mi się tu okropnie nudzi... a ja chciałam pomóc...
- Hm...jest tu dużo miejsca dla kociaków, Ciernisty Pysku? Możesz się troszkę przesunąć w ten kąt? - wskazała łapą na część pomieszczenia
- No dobrze, ale po co? - spytała, jednocześnie podnosząc się
- Zaraz wracam, pilnuj maluchów
Księżycowa Gwiazda szybko wybiegła ze żłobka w kierunku najbliższego dużego drzewa.
- Księżycowa Gwiazda? Co ty robisz? - zapytał głos za nią
- Robię zabawkę dla kociaków, Wrzosowy Nosie
W tym samym czasie wyrwała pyskiem najbardziej miękki kawałek mchu. Przygniotła go delikatnie i optoczyła w pajęczynie, formując przy tym piłeczkę.
- Widzisz? - powiedziała, biorąc zabawkę w zęby
- Ja też takie robiłam dla swoich kociaków. Bardzo lubiły się tym bawić. To dla maluchów Ciernistego Pyska, tak? - odpowiedziała z uśmiechem
- Tak, idę im to zanieść
Kilka chwil później kotka już wchodziła do żłobka.
- Jesztem! - miauknęła niezdarnie, wykładając piłeczkę z buzi- Łapcie! - mówiąc to, rzuciła zabawkę w kierunku przeciwnej ściany żłobka.
Trójka kociaków jednocześnie skoczyła w stronę mchu. Zaczęły za nią gonić, przewracać się i turlać.
- Dzięki Księżycowa Gwiazdo, w końcu będę miała chwilkę spokoju - mruknęła spokojnie matka
- Jakby się im zepsuła, czy coś, to powiedz komuś aby taką zrobił.
- Dobrze, a jak im się znudzi? - spytała z lekkim zmartwieniem
- To wtady pomyślimy -odpowiedziała z uśmiechem
W tej samej chwili, do żłobka wszedł kocur trzymający nornicę w pysku.
- Witaj Omszony Szponie - powiedziała przywódczyni
- Łidaj Gzięzicioła Głiazdo - mruknął niezrozumiale, jednocześnie wykładając nornice i kładąc ją przed Ciernistym Pyskiem.
- Trzymaj, musisz się dobrze odżywiać abyś miała dużo mleka dla kociaków - miauknął troskliwie
- Wiesz przecież, że oni już nie potrzebują mleka, czasem je wypiją ale potrafią już jeść myszy i ryby
- Wiem, ale i tak pewnie jesteś głodna
- No jestem - odpowiedziała i zaczęła jeść
- Dobrze, to ja wam nie przeszkadzam. Do widzenia maluchy! - powiedziała trochę głośniej aby ją usłyszały
- Do widzenia Księżycowa Gwiazdo! - krzyknęły dalej bawiąc się piłką
Paprociowa Plama! Kotka kompletnie zapomniała, że medyczka wołała ją do siebie!
Natychmiast jej powolny krok zamienił się w szybki bieg i po chwili znalazła się przed legowiskiem medyka.
- Paprociowa Plamo? Jesteś?
- Jestem, jestem, a ty zapomniałaś o zgromadzeniu, prawda? - powiedziała lekko zdenerwowana
- O żesz...prawda, kompletnie zapomniałam
- Musisz zabrać mnie, zastępcę, kilku uczniów i wojowników. Idź powiadom wszystkich na głazie.
- Już idę...właśnie, czy Nocna Chmura i Wilczy Mróz zawitali do ciebie po mysią żółć?
- Byli, ale tak właściwie co zrobili, że zasłużyli na karę? - spytała zainteresowana
- To przez nich mamy zagrożenie wojny z Klanem Wschodu - odpowiedziała przybita - tylko nie mów nikomu, nie chcę żeby wpadli w panikę...Wiesz o co mi chodzi...
- Tak, wiem, a teraz idź już, zbliża się południe
--○--
- Niech wszystkie koty zdolne do samodzielnego polowania zbiorą się przede mną! - krzyknęła przywódczyni
Po kilku minutach już wszyscy siedzieli pod głazem.
- Chciałam was powiadomić o tym, kto pójdzie na zebranie! - w tej chwili wzięła oddech - Zabieram ze sobą Paprociową Plamę, Nocną Chmurę, Płomienne Pióro, Sokole Oko, Tygrysią Iskrę, Burzową Łapę i Bluszczową Łapę. Gdy mnie nie będzie, tymczasową władzę przejmie Wrzosowa Noc.
- A czy Lwia Łapa i Wodna Łapa mogą iść? - zapytała Tygrysia Iskra, ich matka
- Hm...no w sumie...tak, mogą iść. Ale prosiłabym starszyznę żeby mieli podczas mojej nieobecności uszy i oczy otwarte. To tyczy się także innych! - kotka znowu wzięła oddech - Nie wiemy co szykuje Klan Wschodu, musimy być na wszystko ubezpieczeni. Chciałabym też, aby uczniowie, którzy zostają w obozie, przenocowali przed żłobkiem. Dzisiaj jest ciepło, nic wam nie zaszkodzi.
- Coś jeszcze Księżycowa Gwiazdo? - odezwał się głos z tłumu
- E...nie, możecie już iść. Wszyscy co idą na zebranie, mają przed północą czekać przy wyjściu. Do widzenia - miauknęła do wszystkich
--○--
Słońce już dawno zaszło za horyzont. Grupka kotów stała obok górki jedzenia, mrucząc coś do siebie.
Ze swojego legowiska, wyszła nagle przywódczyni, zmierzając w ich stronę.
- Możemy ruszać - powiedziała pół-głosem - Uczniowie mają iść w środku grupy, wojownicy wokół nich. Paprociowa Plama i Nocna Chmura, chodźcie na przód.
Kilka kotów mruknęło na zgodę i zaczęło zmieniać swe miejsca. Dwie kotki chwilę później znalazły się obok Księżycowej Gwiazdy.
- Chodźmy już - miauknęła
Dziesiątka ciemnych postaci ruszyła przed siebie, na początku przechodząc przez gęste zarośla, służące jako wyjście z obozu.
Idąc przez lekko podmokłe tereny chwilę później natrafili na szeroką, ale płytką rzekę. Przywódczyni zamoczyła w niej łapę, po czym dała znak końcem ogona, aby wszyscy szli za nią. Chłodna woda, delikatnie płynęła w kierunku Dużej Rzeki, jednak tutaj, prąd był słaby i bezpieczny nawet dla kociaka.
Gdy wszyscy już przez nią przeszli, na horyzoncie ukazał im się Kamień Przywódców. Po kilku chwilach znaleźli się obok niego.
- Witamy Klan Północy i Południa - przywódczyni skinęła głową aby ukazać im szacunek
- Dobry wieczór Księżycowa Gwiazdo, nie widziałaś gdzieś Klanu Wschodu? Powinien już tu być - powiedział przywódca Klanu Południa, Lamparcia Gwiazda.
Jego piękne, cętkowane futro wręcz lśniło w świetle księżyca, a poza w jakiej siedział również dodawała mu majestatu. Obok niego, znajdowała się przywódczyni Klanu Południa, Mglista Gwiazda. Za nimi siedziała dwójka kotów, Mroczny Ogon i Tygrysi Pazur.
Inni znajdowali się pod kamieniem, wymieniając informacjami i rozmawiając.
Przywódczyni wraz ze swoją zastępczynią wskoczyła na wielki głaz.
- Nie wiem gdzie są. Nie mijaliśmy ich, ani nie wyczuliśmy zapachu - odpowiedziała kotka
- Poczekamy jeszcze chwilę, aż księżyc nie stanie w pełni - miauknęła Mglista Gwiazda
--○--
Szóstka kotów siedziała na skale i wymieniała języki próbując umilić sobie czas. To samo robiły postacie pod nimi. Nagle na horyzoncie można było dostrzec grupę cieni zbliżającą się do nich.
- To pewnie Klan Wschodu - powiedział Lamparcia Gwiazda
- Pewnie tak, ciekawe co ich zatrzymało - odpowiedziała przywódczyni Klanu Zachodu
Grupa zbliżała się do nich w szybkim tempie. Chwilę później można było dostrzec zarysy pysków kotów. Prowadził ich Krwista Gwiazda, po jego lewej stronie szła jego córka - Różany Cierń, a po prawej medyk - Dębowy Splot.
Koty w ciągu minuty znalazły się pod Kamieniem Przywódców.
- Przepraszamy za spóźnienie - odezwał się przywódca - Odkryliśmy okropnie grząskie miejsce na łące i jeden kot w nie wpadł.
- Nic nie szkodzi, dobrze, że przyszliście. Jak się ten kot ma? - odezwała się Mglista Gwiazda
- Jest trochę mokry i bardzo ubłocony. Nic mu nie będzie. Odesłałem go do domu.
Po tych słowach, przywódca wraz ze swoją córką wskoczył na kamień.
- Skoro już są wszyscy, możemy chyba zaczynać - powiedział Tygrysi Pazur, zastępca Klanu Północy
- Cisza! - krzyknął Krwista Gwiazda - zaczynamy zgromadzenie. Może najpier ty, Mglista Gwiazdo?
- Oczywiście, mogę zacząć - powiedziała do przywódcy i zaczęła opowiadać - W ciągu ostatniego księżyca nie mianowaliśmy nowych wojowników, jednak kociaki Ciemnego Nieba już podrosły i zaczęły szkolenie kilka dni temu. Przyjęły imiona Wierzbowa Łapa i Sójcza Łapa - w tym miejscu wzięła oddech - Nasza kotka, Dymny Pysk ostatnio urodziła trójkę zdrowych kociaków. Mają na imię Listek, Szczawik oraz Brzózka. Listek jest najmniejsza z nich, ale napewno szybko podrośnie - kotka spojrzała na łapy - Nikt ostatnio nie odszedł do starszyzny, ani nikt nie spotkał się z Klanem Gwiazd. Jednak jeden kocur, Cedrowa Pręga ma się coraz gorzej. Widać, że za niedługo od nas odejdzie. Reszta ma się dobrze. Zwierzyny jest dużo, a więc wszyscy się dobrze odżywiają.
- A jest jakieś niebezpieczeństwo? Coś co może nam zagrażać? - spytała Księżycowa Gwiazda
Krwista Gwiazda obrzucił ją surowym spojrzeniem ale nic nie powiedział.
- Ostatnio mój patrol znalazł gniazdo jastrzębi. Rozbiliśmy jaja i zabiliśmy jednego ptaka. Drugi albo odleciał albo gdzieś się zaszył. Przez jakiś czas kociaki i uczniowie muszą szczególnie uważać - odpowiedziała grzecznie kotka
- To tyle czy chcesz jeszcze coś powiedzieć? - zapytał Lamparcia Gwiazda
- Nie wydaje mi się abym miała jeszcze coś ciekawego do powiedzenia. Oddaję głos komuś innemu.
- To może teraz ja - miauknął przywódca Klanu Południa - Nasze dwie wojowniczki Puszyste Futro i Rozżarzony Kwiat, które niedawno mianowaliśmy, są świetnymi myśliwymi. Mamy również nową uczennicę, Wichrową Łapę. Jedna z naszych wojowniczek, Leśny Potok, odeszła do Klanu Gwiazd. Gdy poszła na patrol, wpadła do silnej i głebokiej rzeki. Zdołaliśmy ją wyciągnąć ale niestety już nie żyła - na chwilę przerwał - Nasza malutka Plamka już troszkę podrosła, chodź nadal jest malutka. Nikt nie trafił do starszyzny. Za to nasz kocurek, Lśniąca Łapa, jest bardzo pilnym uczniem i napewno wyrośnie na dobrego medyka. U nas również pożywienia nie brakuje. Niedługo po zakończeniu poprzedniego zebrania na naszym terytorium pojawił się lis. Nie stworzył on większego problemu i na następny dzień go przegoniliśmy.
Nic innego się nie działo.
- No dobrze, to może teraz ja - powiedział z lekką chrypką przywódca Klanu Wschodu - Nie urodziły się nam ostatnio żadne kociaki, ani nie mianowaliśmy nowych wojowników. Jednak moje młodsze potomstwo już urosło i zostało uczniami. Mają na imię Mglista Łapa, Dzika Łapa i Liliowa Łapa. Nasz wcześniejszy zastępca, Lwie Serce umarł, ponieważ zjadł jagody śmierci. Nikt z nas nie wie jak się to stało. Znaleźliśmy jego ciało pośrodku lasu. Naszą nową zastępczynią jest moja córka, Różany Cierń - kotka kiwnęła głową w stronę tłumu - Moja partnerka, Nocna Piękność spadła podczas patrolu z drzewa raniąc sobie przy tym bok. Udała się ona do starszyzny. Medyk powiedział, że do końca życia będzie kuleć na tylnią łapę. Pożywienia mamy pod dostatkiem jednak chciałbym na jeden temat porozmawiać z Księżycową Gwiazdą - gdy powiedział to zdanie jego wyraz twarzy zrobił się o wiele bardziej surowy - Możesz mi powiedzieć co trójka kotów dwa razy robiła na moim terytorium?! W tym twoja zastępczyni?! Masz na to jakieś usprawiedliwienie? Mogę to potraktować jako sygnał do bitwy, a tego byś raczej nie chciała - powiedział głośno
- Oczywiście, że nie. To nie jest moja wina tylko tak jak wspomniałeś, mojej zastępczyni. Dostała już zasłużoną karę, tak samo mój brat, który jej towarzyszył. To się więcej nie powtórzy, już o to zadbam.
- Oby tak się stało, bo jeśli jeszcze raz, jakiś kot z twojego klanu przekroczy moje granice, to źle się to skończy - fuknął
-Nikt ich nie przekroczy - odpowiedziała
- A teraz dziel się wiadomościami, o ile masz jakieś ciekawe - odparsknął
- Tak się składa, że mam. Nie mianowaliśmy ostatnio żadnych wojowników, lecz Pajęcza Łapa i Wietrzna Łapa powoli kończą szkolenie. Brat Nocnej Chmury już podrósł i stał się uczniem. Przyjął imię Burzowa Łapa - kotka tu wzięła oddech - Kociaki Ciernistego Pyska są już silne i zdrowe. Za dwa księżyce staną się uczniami. Niestety partnerka Zakurzonego Ciernia, Miodowa Skóra odeszła od nas niedawno tak samo jak Cichy Szept. Zmarł on na chorobę, na którą nie znamy lekarstwa. Błękitny Pazur, jeden z wojowników za niedługo przejdzie do legowiska starszyzny. Na szczęście na naszym terenie nie ma żadnego niebezpieczeństwa, a ryb jest pod dostatkiem - powiedziała przywódczyni
Reszta zgromadzenia przebiegła raczej w napiętej atmosferze, a wszystko przez kłótnię przywódców. Wojownicy i medycy rozmawiali ze sobą kilka chwil, po czym każdy z klanów udał się do swojego domu.
wtorek, 20 sierpnia 2019
Od Różanego Ciernia do Mlecznego Ogona
Młoda kotka wracając ze swoim rodzeństwem rozmyślała nad tym, w jakim tempie stała się takim potężnym mordercą. Zaledwie kilka księżycy temu, nawet nie myślała nad tym aby stać się potężnym wojownikiem, a co dopiero zastępcą. Dopiero co dogryzali jej starsi uczniowie. Do teraz krążą jej w głowie "Witaj córko przywódcy", "Chcesz się poczęstować Różany Cierniu?". Kotka już od jakiegoś czasu rozmyślała, co o niej sądzą. Nagle zza kępków suchej trawy zauważyła kilka kotów idących w ich stronę. Nie mogła określić z jakiego Klanu są koty, bo wiatr na ich niekorzyść wiał w stronę napastników. Szybkim gestem kazała młodym uczniom zastygnąć w pozycji do ucieczki. Ona natomiast podeszła troszkę bliżej, gotowa do ataku. Wystawiła pazury, którymi delikatnie mierzwiła suchą ziemię. Nagle skoczyła na jednego z kotów. Szybko powaliła kota. Jak już miała rzucić się do szyi, usłyszała znajomy głos.
- Różany Cierniu, to my!
Kotka popatrzyła za siebie i zauważyła Podniebną Walkę.
- Bardzo przepraszam,myślałam,że jesteście z Klanu Zachodu
Szybko zeszła z Wilczego Nosa i pomogła mu wstać.
- Jeśli pozwolicie, to przyłącze się do Was
Nagle zza trawy wyskoczyli Mglista Łapa, Dzika Łapa i Liliowa Łapa.
- Chodźcie,może czegoś się jeszcze nauczycie.
Różany Cierń lekko się uśmiechnęła, po czym ruszyli na obchód.
Kilka minut później Różany Cierń, podczas debaty z Podniebną Walką i Postrzępiony Duchem,poczuła zapach obcych kotów.
- Wilczy Nosie - zwróciła się do najbardziej doświadczonego wojownika w klanie - też wyczuwasz ten zapach?
Kocur nabrał powietrza w płuca i pokiwał stanowczo głową.
-Mamy intruzów. Podniebna Walko, mogłabyś przypilnować uczniów? Jeśli chociaż jeden z Nas by poległ, od razu z nimi masz uciec do obozu,rozumiesz?
-Tak jest! - powiedziała pół-szeptem
Różany Cierń zaczęła się skradać pod wiatr. Od razu wyczuła, że są to młode koty a nawet kociak! Jednak zaraz za nimi spostrzegła jakiegoś innego wojownika tamtego Klanu. Biało-czarna kotka najwyraźniej zrobiła sobie mały postuj.
- Ja ją chyba kojarzę...
Zaczęła się szybko zastanawiać. Nagle ją olśniło. Przecież to jest zastępczyni Klanu zachodu, Nocna Chmura! Kotka nie mogła uwierzyć. Co ona tu robi?! No ale i tak trzeba będzie ją stąd przegonić. W końcu to nie jest jej teren. Chwile później Różany Cierń dała znak do ataku. Jak zastępczyni Klanu Zachodu tylko spostrzegła co jest grane, szybko odsunęła kociaka kilka ogonów dalej i stanęła do walki. Postrzępiony Duch i Wilczy Nos,obrali sobie za cel wojownika. Różany Cierń od tyłu zaatakowała zastępczynię. Wbiła w nią swoje pazury i przykuła do ziemi. Przeciwniczka jednak nie dała za wygraną. Wbiła swoje wielkie kły w łapę kotki, po czym uścisk się obluźnił. Chmura nie przepuściła okazji i zaczęła atakować szyję. Na szczęście Róża miała plan awaryjny. Kiedy Nocna Chmura zacisnęła szczęki wokół jej szyi, ta walnęła ją pazurami w oko,i delikatnie przecinając jej ucho oraz wygrywając mnóstwo sierści. Powaliła swoją rywalke. Masakrowała ją jeszcze chwile. Chmura wykończona uświadomiła sobie,że jeśli nie ucieknie to zginie jej brat. Użyła resztki sił, i uciekła.
-Nie, nie gońcie ich.- krzyknęła Różany Cierń
Wszyscy zaczęli iść w stronę Klanu w poważnymi minami. Każdy z nich miał na sobie ziemię i krew.
Jak dotarli do obozu, zastępczyni od razu poszła donieść przywódcy, o tym co się stało.
-To niedopuszczalne! - warknął - na kilka poprzednich razy potrafiłem przymknąć oko,ale teraz...
Władca Klanu Wschodu wszedł na najwyższy kamień. Wszystkie koty pod niego podeszły.
- Szykujcie się na wojnę, z Klanem Zachodu!
- Różany Cierniu, to my!
Kotka popatrzyła za siebie i zauważyła Podniebną Walkę.
- Bardzo przepraszam,myślałam,że jesteście z Klanu Zachodu
Szybko zeszła z Wilczego Nosa i pomogła mu wstać.
- Jeśli pozwolicie, to przyłącze się do Was
Nagle zza trawy wyskoczyli Mglista Łapa, Dzika Łapa i Liliowa Łapa.
- Chodźcie,może czegoś się jeszcze nauczycie.
Różany Cierń lekko się uśmiechnęła, po czym ruszyli na obchód.
Kilka minut później Różany Cierń, podczas debaty z Podniebną Walką i Postrzępiony Duchem,poczuła zapach obcych kotów.
- Wilczy Nosie - zwróciła się do najbardziej doświadczonego wojownika w klanie - też wyczuwasz ten zapach?
Kocur nabrał powietrza w płuca i pokiwał stanowczo głową.
-Mamy intruzów. Podniebna Walko, mogłabyś przypilnować uczniów? Jeśli chociaż jeden z Nas by poległ, od razu z nimi masz uciec do obozu,rozumiesz?
-Tak jest! - powiedziała pół-szeptem
Różany Cierń zaczęła się skradać pod wiatr. Od razu wyczuła, że są to młode koty a nawet kociak! Jednak zaraz za nimi spostrzegła jakiegoś innego wojownika tamtego Klanu. Biało-czarna kotka najwyraźniej zrobiła sobie mały postuj.
- Ja ją chyba kojarzę...
Zaczęła się szybko zastanawiać. Nagle ją olśniło. Przecież to jest zastępczyni Klanu zachodu, Nocna Chmura! Kotka nie mogła uwierzyć. Co ona tu robi?! No ale i tak trzeba będzie ją stąd przegonić. W końcu to nie jest jej teren. Chwile później Różany Cierń dała znak do ataku. Jak zastępczyni Klanu Zachodu tylko spostrzegła co jest grane, szybko odsunęła kociaka kilka ogonów dalej i stanęła do walki. Postrzępiony Duch i Wilczy Nos,obrali sobie za cel wojownika. Różany Cierń od tyłu zaatakowała zastępczynię. Wbiła w nią swoje pazury i przykuła do ziemi. Przeciwniczka jednak nie dała za wygraną. Wbiła swoje wielkie kły w łapę kotki, po czym uścisk się obluźnił. Chmura nie przepuściła okazji i zaczęła atakować szyję. Na szczęście Róża miała plan awaryjny. Kiedy Nocna Chmura zacisnęła szczęki wokół jej szyi, ta walnęła ją pazurami w oko,i delikatnie przecinając jej ucho oraz wygrywając mnóstwo sierści. Powaliła swoją rywalke. Masakrowała ją jeszcze chwile. Chmura wykończona uświadomiła sobie,że jeśli nie ucieknie to zginie jej brat. Użyła resztki sił, i uciekła.
-Nie, nie gońcie ich.- krzyknęła Różany Cierń
Wszyscy zaczęli iść w stronę Klanu w poważnymi minami. Każdy z nich miał na sobie ziemię i krew.
Jak dotarli do obozu, zastępczyni od razu poszła donieść przywódcy, o tym co się stało.
-To niedopuszczalne! - warknął - na kilka poprzednich razy potrafiłem przymknąć oko,ale teraz...
Władca Klanu Wschodu wszedł na najwyższy kamień. Wszystkie koty pod niego podeszły.
- Szykujcie się na wojnę, z Klanem Zachodu!
piątek, 16 sierpnia 2019
Od Księżycowej Gwiazdy do Nocnej Chmury
Słońce zaczęło schylać się ku ziemii, wiekszość uczniów powróciła wraz z mentorami z lekcji. Przywódczyni Klanu Zachodu siedziała pośrodku polany, rozkoszując się ostatnimi promieniami.
Nagle do wioski weszły 3 koty, w tym jeden uczeń. Były podrapane i miały w niektórych miejscach powyrywaną sierść.
- Nocna Chmura?! - krzyknęła kotka i podbiegła do nich - Nic wam nie jest? Co się stało?
- Zaraz Ci opowiem, Burzowa Łapo... - zwróciła się do swojego brata - idź coś zjeść i połóż się spać, zaraz będzie ciemno.
- Dobra, ty i Wilczy Mróz, chodźcie do mojego legowiska. Macie mi się zaraz wytłumaczyć.
Trzy dorosłe koty ruszyły w stronę zaszytej jaskini.
Gdy znaleźli się w środku, Księżycowa Gwiazda spojrzała na wojowników surowym wzrokiem.
- A więc?! Należą mi się jakieś wyjaśnienia, prawda?!
- No bo my...- zaczął kocur
- No bo my niechcący weszliśmy na terytorium Klanu Wschodu i natknęliśmy się na ich patrol - dokończyła z niechęcią na pysku Nocna Chmura.
- Klanu Wschodu?! - krzyknęła kotka - Wiesz dobrze, że nie dogadujemy się z nimi, a do bitwy nie trzeba dużo! Powiesz mi jakim cudem weszliście na obce terytorium?! Nosy wam urwało?!
- Przepraszamy Księżycowa Gwiazdo... - mruknął Wilczy Mróz
- Nic mi po przeprosinach! Trzeba będzie przygotować się na atak - mruknęła sama do siebie - A wy dwoje! Nawet nie myślcie, że obejdzie się bez kary!
Po pierwsze, nie wiem czy zapomniałeś kocurze, ale Burzowa Łapa to uczeń Nocnej Chmury! Wydaje mi się, że ona potrafi przekazać mu wiedzę. A po drugie, do odwołania będziecie wykonywać obowiązki uczniów! Musicie przynosić starszyźnie jedzenie, wymieniać im mech oraz gdy zajdzie potrzeba, odczepić im kleszcze mysią żółcią! - warknęła przywódczyni
- Ale... - mruknęła kotka
- Ale co?!
- Czy lekcje z moim bratem będą się odbywały normalnie? - miauknęła
- Tak. Czy dotarło wszystko do was?!
- Tak... - mruknęli pod nosem
- A teraz wyjdźcie i zawołajcie Burzową Łapę - fuknęła
- Dobrze...
Po tych słowach dwa koty wyszły z legowiska i powlokły łapy, aby zawołać ucznia.
Chwilę później, przez zarośla przeszedł mały kocurek.
- Tak Księżycowa Gwiazdo? Jaką mi dasz karę? - mruknął zniechęcony
- Ty nie jesteś niczemu winny. Twoja mentorka powinna wiedzieć gdzie biegną nasze granice. Mam nadzieję, że dowiedziałeś się czym grozi ich przekraczanie - powiedziała kotka
- Tak...
- Nie będę dawać ci żadnej kary. A teraz idź do Paprociowej Plamy, niech przyłoży ci trochę pajęczyny na te zadrapania
- Dobrze - powiedział już z większym entuzjazmem - Coś jeszcze?
- Nie, możesz iść - odpowiedziała z uśmiechem
Gdy kociak wyszedł, udała się w pośpiechu do wielkiego głazu, aby przemówić do wszystkich.
Kilkoma dużymi susami wskoczyła na górę. Większość kotów nie przejęła się przywódczynią.
- Niech wszystkie koty zdolne do polowania zbiorą się przede mną! - krzyknęła tak, aby każdy ją usłyszał
W ciągu minuty, pod jej łapami znalazło się około 20 kotów.
- Z pewnych powodów - spojrzała stanowczo na swoją zastępczynię - mam przypuszczenia, iż za niedługo Klan Wschodu może przypuścić na nas atak
Nagle po tłumie przebiegł głośny szept.
- Trzeba się na to przygotować - powiedziała nie zwracając uwagi na głosy - Ciernisty Pysku, niedawno urodziłaś młode, chciałabym, aby Wilczy Mróz i Nocna Chmura umocnili żłobek. Ma to być wykonane natychmiast! Uczniowie, którzy mają już ponad 10 miesięcy, mają stać na warcie przy żłobku. Będzie im przy tym pomagać Srebna Sadzawka. Czy do tej pory jest wszystko jasne? - zwróciła się do tłumu
- Tak - pokiwała grupa
- Kociaki poniżej 10 księżyca, mają siedzieć wraz z Ciernistym Pyskiem w żłobku.
- Ale... - zaczął piszczeć mały kotek
- Nie ma żadnego "ale". To dla waszego bezpieczeństwa. Starszyzna, również ma czuwać przed żłobkiem. Urodziły się nam 3 kociaki, a w ostatnim czasie brakuje nam wojowników. Trzeba je w szczególności chronić - kotka wzięła głeboki oddech - Paprociowa Plamo! Udam się wraz z tobą i Płomiennym Piórem do Klanu Wschodu. Musimy im wyjaśnić, że nie chcemy wszczynać bitwy. To tyle, czy wszyscy wiedzą co mają robić?
- Tak - pokiwały koty
- A więc do roboty!
Nagle do wioski weszły 3 koty, w tym jeden uczeń. Były podrapane i miały w niektórych miejscach powyrywaną sierść.
- Nocna Chmura?! - krzyknęła kotka i podbiegła do nich - Nic wam nie jest? Co się stało?
- Zaraz Ci opowiem, Burzowa Łapo... - zwróciła się do swojego brata - idź coś zjeść i połóż się spać, zaraz będzie ciemno.
- Dobra, ty i Wilczy Mróz, chodźcie do mojego legowiska. Macie mi się zaraz wytłumaczyć.
Trzy dorosłe koty ruszyły w stronę zaszytej jaskini.
Gdy znaleźli się w środku, Księżycowa Gwiazda spojrzała na wojowników surowym wzrokiem.
- A więc?! Należą mi się jakieś wyjaśnienia, prawda?!
- No bo my...- zaczął kocur
- No bo my niechcący weszliśmy na terytorium Klanu Wschodu i natknęliśmy się na ich patrol - dokończyła z niechęcią na pysku Nocna Chmura.
- Klanu Wschodu?! - krzyknęła kotka - Wiesz dobrze, że nie dogadujemy się z nimi, a do bitwy nie trzeba dużo! Powiesz mi jakim cudem weszliście na obce terytorium?! Nosy wam urwało?!
- Przepraszamy Księżycowa Gwiazdo... - mruknął Wilczy Mróz
- Nic mi po przeprosinach! Trzeba będzie przygotować się na atak - mruknęła sama do siebie - A wy dwoje! Nawet nie myślcie, że obejdzie się bez kary!
Po pierwsze, nie wiem czy zapomniałeś kocurze, ale Burzowa Łapa to uczeń Nocnej Chmury! Wydaje mi się, że ona potrafi przekazać mu wiedzę. A po drugie, do odwołania będziecie wykonywać obowiązki uczniów! Musicie przynosić starszyźnie jedzenie, wymieniać im mech oraz gdy zajdzie potrzeba, odczepić im kleszcze mysią żółcią! - warknęła przywódczyni
- Ale... - mruknęła kotka
- Ale co?!
- Czy lekcje z moim bratem będą się odbywały normalnie? - miauknęła
- Tak. Czy dotarło wszystko do was?!
- Tak... - mruknęli pod nosem
- A teraz wyjdźcie i zawołajcie Burzową Łapę - fuknęła
- Dobrze...
Po tych słowach dwa koty wyszły z legowiska i powlokły łapy, aby zawołać ucznia.
Chwilę później, przez zarośla przeszedł mały kocurek.
- Tak Księżycowa Gwiazdo? Jaką mi dasz karę? - mruknął zniechęcony
- Ty nie jesteś niczemu winny. Twoja mentorka powinna wiedzieć gdzie biegną nasze granice. Mam nadzieję, że dowiedziałeś się czym grozi ich przekraczanie - powiedziała kotka
- Tak...
- Nie będę dawać ci żadnej kary. A teraz idź do Paprociowej Plamy, niech przyłoży ci trochę pajęczyny na te zadrapania
- Dobrze - powiedział już z większym entuzjazmem - Coś jeszcze?
- Nie, możesz iść - odpowiedziała z uśmiechem
Gdy kociak wyszedł, udała się w pośpiechu do wielkiego głazu, aby przemówić do wszystkich.
Kilkoma dużymi susami wskoczyła na górę. Większość kotów nie przejęła się przywódczynią.
- Niech wszystkie koty zdolne do polowania zbiorą się przede mną! - krzyknęła tak, aby każdy ją usłyszał
W ciągu minuty, pod jej łapami znalazło się około 20 kotów.
- Z pewnych powodów - spojrzała stanowczo na swoją zastępczynię - mam przypuszczenia, iż za niedługo Klan Wschodu może przypuścić na nas atak
Nagle po tłumie przebiegł głośny szept.
- Trzeba się na to przygotować - powiedziała nie zwracając uwagi na głosy - Ciernisty Pysku, niedawno urodziłaś młode, chciałabym, aby Wilczy Mróz i Nocna Chmura umocnili żłobek. Ma to być wykonane natychmiast! Uczniowie, którzy mają już ponad 10 miesięcy, mają stać na warcie przy żłobku. Będzie im przy tym pomagać Srebna Sadzawka. Czy do tej pory jest wszystko jasne? - zwróciła się do tłumu
- Tak - pokiwała grupa
- Kociaki poniżej 10 księżyca, mają siedzieć wraz z Ciernistym Pyskiem w żłobku.
- Ale... - zaczął piszczeć mały kotek
- Nie ma żadnego "ale". To dla waszego bezpieczeństwa. Starszyzna, również ma czuwać przed żłobkiem. Urodziły się nam 3 kociaki, a w ostatnim czasie brakuje nam wojowników. Trzeba je w szczególności chronić - kotka wzięła głeboki oddech - Paprociowa Plamo! Udam się wraz z tobą i Płomiennym Piórem do Klanu Wschodu. Musimy im wyjaśnić, że nie chcemy wszczynać bitwy. To tyle, czy wszyscy wiedzą co mają robić?
- Tak - pokiwały koty
- A więc do roboty!
czwartek, 8 sierpnia 2019
Od Nocnej Chmury do Księżycowej Gwiazdy
Po chucznej ceremoni niezmiernie szczęśliwe jak i zaskoczone rodzeństwo wróciło do swego legowiska by obmyślić plan treningów dla już nie Burzyka, a Burzowej Łapy. Nocna chmura jednym susem wskoczyła na swoje posłanie.
- Czy ty chcesz pójść spać!? - Krzyknął nagle kociak, lecz nie uzyskał odpowiedzi
- Chmura!
- I po co się tak drzesz? - mruknęła zdezorientowana kotka
- Miałaś wymyślić dla mnie plan lekcji!
- No i myślę
- Śpiąc!?
- Ja lepiej myślę gdy śpię i radze ci także się zdrzemnąć. Nie jesteś zmęczony po wizycie u władczyni?
- Ale... - nie zdążył dopowiedzieć kociak, gdyż siostra w tej chwili przykryła go "kołderką" z mchu, liści i kępów trawy.
I tak oto słońce zaszło gdzieś za horyzontem i pięknę niebo zachodnich terenów pokryło się gęstym ciemno granatowym puchem.
Następnego dnia pogoda niespodziewanie trochę się pogorszyła...
Nie był to słoneczne piękny dzień , lecz niebo do niedawna bezchmurne zszarzało.
Tego dnia Burzowa Łapa obudził się szybciej niż jakikolwiek kot w klanie, szybkim ruchem zrzucił z siebie przykrycie, wskoczył na siostrę i ugryzł ją w ucho.
- Auu! Cco ty wyprawiasz! - syknęła na brata Nocna Chmura
- Przepraszam chciałem cię tylko obudzić... - powiedział cicho kociak
- No już dobrze nic się nie stało - odparła i polizała brata w nos - A teraz chodź zabiorę cię do kogoś kto pomoże nam w twoim nauczaniu - czarny kotek szybko ropromieniał i ruszył za swoją siostrą w nieznane mu dotąd leśne tereny.
Gdy tak szli nagle usłyszeli jakiś dziwny szmer w trawie obok, aż tu znikąd wyskoczył na nich ... rudy kocur.
- AAAAA! - pisknęły naraz oba koty poczym usłyszały głośny śmiech napastnika
- Hahahaha! Nie mogę! Gdybyście widzieli swoje miny! Haha - Dusił się ze śmiechu Wilczy Mróz
Rodzeństwo popatrzyło na siebie nawzajem poczym oboje wysunęli pazurki i zgrabnym skokiem wylądowali na rudym "napastniku"
- Aau!
- Masz za swoje! - powiedziała zadowolona kotka
- Chmm... a tak w ogóle po co tu przyszłaś?
- Em...ja chciałam żebyś pomógł mi wyszkolić mojego brata. Nie byłeś na wczorajszej ceremonii?
- Mam poważniejsze rzeczy na głowie, ale skoro przyszłaś specjalnie do mnie no i tak ładnie prosisz - powiedział zadowolony kocur
- Pff... mogłam pójść do każdego innego wojownika tyle że oni właśnie mają trening i... - tłumaczyła się czarno biała nie chcąc przyznać że wybrała kocura ponieważ darzy go większą sympatią od innych kotów.
- Jasneee... a teraz zamknij pyszczek bo ja tu dowodzę - oznajmił z dumą Wilczy Mróz - Słuchaj młody na początek nauczę Cię, oraz twoją śliczną siostrę wspinać się po drzewach!
- Jejku jak fajnie! - pisnął mały podczas gdy Chmura zaczerwieniona udawała że nie usłyszała tego co powiedział kot
- A jak mu się coś stanie na przykład spadnie z drzewa i sobie coś zrobi?! - zaczęła histeryzować kotka
- Spokojnie, gdy jest pod moją opieką gwarantuję Ci, że nic mu się nie stanie - powiedział kocur poczym puścił oczko Chmurze
- Ale on jest pod moją opieką - wymamrotała pod nosem kotka, a następnie cała trójka udała się by znaleźć odpowiednie drzewo do pierwszej nauki wspinaczki dla Burzowej Łapy.
Po kilkunastu minutach w końcu wybrali
drzewo nie za duże, nie za małe, a idealne!
- Teraz musisz tylko wysunąć pazury, chwycić się mocno drzewa i... się wspinać
- Nie no z takimi radami od razu się nauczy - rzuciła z ironią Nocna Chmura
- Uch, no a ty jakbyś inaczej powiedziała mądralo?
- Mądralo?!
- Ej patrzcie! Jestem prawie na czubku drzewa! - Krzyknął do nich kociak, który nie zważając na swoich opiekunów chasał sobie w najlepsze po wielkiej jodle rosnącej tuż obok młodego świerku , który wybrali dla niego Wilczy Mróz i Nocna Chmura!
- No i co teraz powiesz chę? - powiedział z miną "a nie mówiłem" rudy kot do kotki patrzącej z otwartym pyszczkiem na swojego młodszego brata
- No a teraz moja kocia załogo idziemy dalej! - powiedział zadowolony z siebie "nauczyciel".
Oddalali się coraz dalej i dalej, a otaczający ich krajobraz zmieniał się z pokrywających dolinę rzek w wielką opustoszałą łąkę porośniętą pięknymi wielobarwnymi kwiatami i krzewami.
- Stój! - krzyknęła nagle Nocna Chmura - czujesz to?
- Chmm? Zaraz to...
- Tto zapach innego kota gdzie my właściwie jesteśmy ? - zapytała przerażona kotka
- Jja nnnie niewiem... znaczy wydaje mi się że to... klan wschodu!... - powiedział równie wystraszony rudy kocur
Nagle oboje usłyszeli w trawie odgłos kroków... nieznajomy był coraz bliżej trójka przyjaciół wystraszona nie na żarty nie mogła zrobić ani jednego kroku wstecz. Kroki stawały się coraz głośniejsze , a zapach intensywniejszy chwile później zza krzaków wyłonił się... mały brązowy kotek , a za nim jeszcze dwójka maluchów .
- Uff, mamy szczęście, że to tylko dzieci bo inaczej mielibyśmy nie mały problem - powiedział z ulgą kocur
- Chwila słyszysz to?! - wyszeptała mu do ucha sparaliżowana strachem Nocna Chmura
W tym momencie za nimi dało się usłyszeć kocie syczenie.
- To chyba NIE TYLKO dzieci...
Wtym momencie Mróz, Chmura i Burzowa Łapa odwrócili się gwałtownie i im oczom ukazał się nie kto inny niż Różany Cierń, która ze złością patrzyła w stronę intruzów, nagle pogoda diametralnie się zmieniło z nieba zaczęły spływać grube krople deszczu , a cała trójka (Mróz z bratem Chmury w zębach a sama kotka za nimi) zaczęła uciekać ile tylko tchu w piersiach. Nim się obejrzeli biegli już po ciekłym błocie który z każdą chwilą coraz bardziej się osuwał, nagle grunt pod nogami wycienczonej szybkim biegiem czarno białej osunął się całkowicie! Kotka wiele nie myśląc byle by przeżyć chwyciła się zębami pierwszego lepszego "patyka" , który okazał się być ogonem biednego kocura!
- Aou! - syknął z bólu Mróz, spiął mocno tylne Łapy po czym z całej siły podniósł ogon z zawieszonom na nim kotką.
- Dz-Dziękuję - zdążyła wydusić z siebie Chmura ,szybko wypuściła z ust pozbawiony kawałka siersci ogon przyjaciela
Po ciężkiej ucieczce koty wróciły do swojego klanu i jak najszybciej udały się do siedziby medyka , który opatrzył ogon Wilczego Mrozu
Nocna Chmura , oraz jej mały przemoczony do suchej nitki braciszek udali się zaś do przywódczyni by opowiedzieć jej o ich dzisiejszej przygodzie.
- Czy ty chcesz pójść spać!? - Krzyknął nagle kociak, lecz nie uzyskał odpowiedzi
- Chmura!
- I po co się tak drzesz? - mruknęła zdezorientowana kotka
- Miałaś wymyślić dla mnie plan lekcji!
- No i myślę
- Śpiąc!?
- Ja lepiej myślę gdy śpię i radze ci także się zdrzemnąć. Nie jesteś zmęczony po wizycie u władczyni?
- Ale... - nie zdążył dopowiedzieć kociak, gdyż siostra w tej chwili przykryła go "kołderką" z mchu, liści i kępów trawy.
I tak oto słońce zaszło gdzieś za horyzontem i pięknę niebo zachodnich terenów pokryło się gęstym ciemno granatowym puchem.
Następnego dnia pogoda niespodziewanie trochę się pogorszyła...
Nie był to słoneczne piękny dzień , lecz niebo do niedawna bezchmurne zszarzało.
Tego dnia Burzowa Łapa obudził się szybciej niż jakikolwiek kot w klanie, szybkim ruchem zrzucił z siebie przykrycie, wskoczył na siostrę i ugryzł ją w ucho.
- Auu! Cco ty wyprawiasz! - syknęła na brata Nocna Chmura
- Przepraszam chciałem cię tylko obudzić... - powiedział cicho kociak
- No już dobrze nic się nie stało - odparła i polizała brata w nos - A teraz chodź zabiorę cię do kogoś kto pomoże nam w twoim nauczaniu - czarny kotek szybko ropromieniał i ruszył za swoją siostrą w nieznane mu dotąd leśne tereny.
Gdy tak szli nagle usłyszeli jakiś dziwny szmer w trawie obok, aż tu znikąd wyskoczył na nich ... rudy kocur.
- AAAAA! - pisknęły naraz oba koty poczym usłyszały głośny śmiech napastnika
- Hahahaha! Nie mogę! Gdybyście widzieli swoje miny! Haha - Dusił się ze śmiechu Wilczy Mróz
Rodzeństwo popatrzyło na siebie nawzajem poczym oboje wysunęli pazurki i zgrabnym skokiem wylądowali na rudym "napastniku"
- Aau!
- Masz za swoje! - powiedziała zadowolona kotka
- Chmm... a tak w ogóle po co tu przyszłaś?
- Em...ja chciałam żebyś pomógł mi wyszkolić mojego brata. Nie byłeś na wczorajszej ceremonii?
- Mam poważniejsze rzeczy na głowie, ale skoro przyszłaś specjalnie do mnie no i tak ładnie prosisz - powiedział zadowolony kocur
- Pff... mogłam pójść do każdego innego wojownika tyle że oni właśnie mają trening i... - tłumaczyła się czarno biała nie chcąc przyznać że wybrała kocura ponieważ darzy go większą sympatią od innych kotów.
- Jasneee... a teraz zamknij pyszczek bo ja tu dowodzę - oznajmił z dumą Wilczy Mróz - Słuchaj młody na początek nauczę Cię, oraz twoją śliczną siostrę wspinać się po drzewach!
- Jejku jak fajnie! - pisnął mały podczas gdy Chmura zaczerwieniona udawała że nie usłyszała tego co powiedział kot
- A jak mu się coś stanie na przykład spadnie z drzewa i sobie coś zrobi?! - zaczęła histeryzować kotka
- Spokojnie, gdy jest pod moją opieką gwarantuję Ci, że nic mu się nie stanie - powiedział kocur poczym puścił oczko Chmurze
- Ale on jest pod moją opieką - wymamrotała pod nosem kotka, a następnie cała trójka udała się by znaleźć odpowiednie drzewo do pierwszej nauki wspinaczki dla Burzowej Łapy.
Po kilkunastu minutach w końcu wybrali
drzewo nie za duże, nie za małe, a idealne!
- Teraz musisz tylko wysunąć pazury, chwycić się mocno drzewa i... się wspinać
- Nie no z takimi radami od razu się nauczy - rzuciła z ironią Nocna Chmura
- Uch, no a ty jakbyś inaczej powiedziała mądralo?
- Mądralo?!
- Ej patrzcie! Jestem prawie na czubku drzewa! - Krzyknął do nich kociak, który nie zważając na swoich opiekunów chasał sobie w najlepsze po wielkiej jodle rosnącej tuż obok młodego świerku , który wybrali dla niego Wilczy Mróz i Nocna Chmura!
- No i co teraz powiesz chę? - powiedział z miną "a nie mówiłem" rudy kot do kotki patrzącej z otwartym pyszczkiem na swojego młodszego brata
- No a teraz moja kocia załogo idziemy dalej! - powiedział zadowolony z siebie "nauczyciel".
Oddalali się coraz dalej i dalej, a otaczający ich krajobraz zmieniał się z pokrywających dolinę rzek w wielką opustoszałą łąkę porośniętą pięknymi wielobarwnymi kwiatami i krzewami.
- Stój! - krzyknęła nagle Nocna Chmura - czujesz to?
- Chmm? Zaraz to...
- Tto zapach innego kota gdzie my właściwie jesteśmy ? - zapytała przerażona kotka
- Jja nnnie niewiem... znaczy wydaje mi się że to... klan wschodu!... - powiedział równie wystraszony rudy kocur
Nagle oboje usłyszeli w trawie odgłos kroków... nieznajomy był coraz bliżej trójka przyjaciół wystraszona nie na żarty nie mogła zrobić ani jednego kroku wstecz. Kroki stawały się coraz głośniejsze , a zapach intensywniejszy chwile później zza krzaków wyłonił się... mały brązowy kotek , a za nim jeszcze dwójka maluchów .
- Uff, mamy szczęście, że to tylko dzieci bo inaczej mielibyśmy nie mały problem - powiedział z ulgą kocur
- Chwila słyszysz to?! - wyszeptała mu do ucha sparaliżowana strachem Nocna Chmura
W tym momencie za nimi dało się usłyszeć kocie syczenie.
- To chyba NIE TYLKO dzieci...
Wtym momencie Mróz, Chmura i Burzowa Łapa odwrócili się gwałtownie i im oczom ukazał się nie kto inny niż Różany Cierń, która ze złością patrzyła w stronę intruzów, nagle pogoda diametralnie się zmieniło z nieba zaczęły spływać grube krople deszczu , a cała trójka (Mróz z bratem Chmury w zębach a sama kotka za nimi) zaczęła uciekać ile tylko tchu w piersiach. Nim się obejrzeli biegli już po ciekłym błocie który z każdą chwilą coraz bardziej się osuwał, nagle grunt pod nogami wycienczonej szybkim biegiem czarno białej osunął się całkowicie! Kotka wiele nie myśląc byle by przeżyć chwyciła się zębami pierwszego lepszego "patyka" , który okazał się być ogonem biednego kocura!
- Aou! - syknął z bólu Mróz, spiął mocno tylne Łapy po czym z całej siły podniósł ogon z zawieszonom na nim kotką.
- Dz-Dziękuję - zdążyła wydusić z siebie Chmura ,szybko wypuściła z ust pozbawiony kawałka siersci ogon przyjaciela
Po ciężkiej ucieczce koty wróciły do swojego klanu i jak najszybciej udały się do siedziby medyka , który opatrzył ogon Wilczego Mrozu
Nocna Chmura , oraz jej mały przemoczony do suchej nitki braciszek udali się zaś do przywódczyni by opowiedzieć jej o ich dzisiejszej przygodzie.
środa, 7 sierpnia 2019
Nowy kot Klanu Wschodu!
Imię: Mleczny Ogon
Płeć: Kotka
Wiek: 2 wiosny i 3 księżyce
Funkcja: Wojownik
Klan: Wschodu
Rodzina:
- Ojciec ~ Wilczy Nos ~ wiek: 6 wiosen i 6 księżyców
- Matka ~ Trzepocząca Ważka ~ wiek: 6 wiosen i 1 księżyc
- Rodzeństwo:
- Płomienna Łapa ~ Uczeń ~ wiek: 8 księżyców
- Wężowa Łapa ~ Uczeń ~ wiek: 8 księżyców
Partner: Brak
Potomstwo: Brak
Charakter: Mleczny Ogon to kotka o dziwnym charakterze. Jest ciekawska, cicha jak i wścibska. Lubi słuchać innych kotów ale sama nieprzepada się wypowiadać. Jeśli jednak powiesz coś źle o jej przyjaciołach, lepiej uciekaj!
Lubi zwiedzać i podrożować, a w szczególności polować i zajmować się młodszymi kociakami. W klanie uważa się ją jako niezbyt zainteresowanego jego losem wojownika, ale to nie prawda. Interesuje się, a że cały czas przebywa poza obozem to inna sprawa.
Kocha Klan nade wszystko.
Historia: Jako pierwsza córka nie miała łatwego życia. Rodzice wymagali od niej o wiele więcej niż od rodzeństwa, ale dzięki temu wyrosła na samodzielną i podążajacą własnymi ścieżkami kotkę.
Kontakt: Kurczak#0551
wtorek, 6 sierpnia 2019
Od Księżycowej Gwiazdy do Nocnej Chmury
- Poczekaj chwilę Nocna Chmuro, mam większy problem. Burzyk, proszę idź do swojej mamy, zaraz cię zawołam, a ty Nocna Chmuro zostań, musisz mi pomóc - powiedziała kotka
- Eh...no dobrze - mruknął kociak
Po tych słowach, w legowisku przywódczyni zostały dwie kotki i jeden kocur.
- A więc Sokole Oko? Co się stało Wodnej Łapie? Opowiedz mi wszystko od początku - miauknęła zdenerwowana
- Miałem z Wodną Łapą lekcje, uczyłem go jak unikać ciosów. Nagle nie wiadomo kiedy, uciekł mi. Szukałem go po zapachu i znalazłem poranionego pod Kamieniem Przywódców, a obok niego zastępczynie z Klanu Wschodu - Różanego Ciernia. Skoczyłem na nią i przegoniłem. Próbowała mi tłumaczyć, że ona mu tylko chciała pomóc...
- Różany Cierń? Trzeba będzie o tym porozmawiać na zebraniu. Hm...Najpierw chodźmy zapytać Wodną Łapę jak naprawde było.
- Wodna Łapa leży u medyka i odpoczywa. Wątpie aby mogła teraz rozmawiać - wtrąciła Nocna Chmura
- Eh...no dobrze. Możesz iść Sokole Oko, później porozmawiamy.
Kocur kiwnął lekko głową i przeszedł przez bluszcz, dzielący legowisko przywódczyni od reszty obozu.
- Dobrze, o co chodzi Nocna Chmuro?
- Ale...A, właśnie. Chciałam się spytać czy Burzyk mógłby przenocować w legowisku wojowników. Nudzi mnie tym już od tygodnia.
- No nie wiem...Chociaż, czekaj, mam pomysł. Ile księżycy ma już Burzyk?
- Sześć, a co...Aaa...Iść mu powiedzieć?
- Nie, niech ma niespodziankę. Trzeba wybrać mu mentora. Jak myślisz kto mógłby nim zostać? - spytała
- Hm...A Płomienne Pióro? On nigdy nie miał ucznia.
- Nie, Płomienne Pióro...no cóż, ma trudny charakter. Tak samo jak Burzyk. Potrzeba osoby, która...pomoże mu go zmniejszyć. A ty?
- Co ja?
- Może ty byś została jego mentorem? W końcu to twój brat. A widać, że cię lubi.
- Ja? Ale...
- Dobra, to ustalone - powiedziała z uśmiechem
- Jesteś uparta jak osioł - odpowiedziała
- Wiem :), a teraz chodź, trzeba go mianować
Dwie kotki wyszły z legowiska. Tuż przy wejściu czekał na nie Burzyk.
- I jak? I jak? Mogę spać z Nocną Chmurą? - spytał z entuzjazmem
- Mamy dla ciebie coś lepszego. Ale to jest niespodzianka - odpowiedziała przywódczyni
- Jaka niespodzianka?
- Zaraz się dowiesz - powiedziała jego siostra
Następnie kiwnęła końcówką ogona aby razem z nią usiadł pod kamieniem, z którego przemawia przywódczyni.
Księżycowa Gwiazda jednym susem wskoczyła na wielki głaz.
- Niech wszystkie koty zdolne do polowania zbiorą się przede mną!
Ponad 15 kotów siadło pod kamieniem spoglądając na nią swymi oczami.
- Dziś, zbieramy się tutaj wszyscy razem, by nadać imię nowemu uczniowi
Bo grupie kotów przebiegły pomruki zadowolenia.
- Burzyk, wystąp!
Na pysku kociaka wymalował się szok i szczęście.
Po kilku nieudolnych skokach, Burzyk znalazł się obok przywódczyni.
- Poczynając od dzisiaj, aż do momentu, gdy otrzyma imię wojownika, ten uczeń będzie znany jako Burzowa Łapa.
Kociak próbując nie podskoczyć z radości, delikatnie skinął głową.
- Nocna Chmuro, wystąp!
Kotka w jednej chwili znalazła się na głazie.
- Będziesz szkolić Burzową Łapę. Wiem, że przekażesz całą swoją odwagę i umiejętności temu uczniowi, i że wyrośnie on na wielkiego wojownika.
Kotka ukłoniła się przywódczyni, a koty z klanu zaczęły wykrzykiwać imię kociaka.
- Burzowa Łapa! Burzowa Łapa!
- Eh...no dobrze - mruknął kociak
Po tych słowach, w legowisku przywódczyni zostały dwie kotki i jeden kocur.
- A więc Sokole Oko? Co się stało Wodnej Łapie? Opowiedz mi wszystko od początku - miauknęła zdenerwowana
- Miałem z Wodną Łapą lekcje, uczyłem go jak unikać ciosów. Nagle nie wiadomo kiedy, uciekł mi. Szukałem go po zapachu i znalazłem poranionego pod Kamieniem Przywódców, a obok niego zastępczynie z Klanu Wschodu - Różanego Ciernia. Skoczyłem na nią i przegoniłem. Próbowała mi tłumaczyć, że ona mu tylko chciała pomóc...
- Różany Cierń? Trzeba będzie o tym porozmawiać na zebraniu. Hm...Najpierw chodźmy zapytać Wodną Łapę jak naprawde było.
- Wodna Łapa leży u medyka i odpoczywa. Wątpie aby mogła teraz rozmawiać - wtrąciła Nocna Chmura
- Eh...no dobrze. Możesz iść Sokole Oko, później porozmawiamy.
Kocur kiwnął lekko głową i przeszedł przez bluszcz, dzielący legowisko przywódczyni od reszty obozu.
- Dobrze, o co chodzi Nocna Chmuro?
- Ale...A, właśnie. Chciałam się spytać czy Burzyk mógłby przenocować w legowisku wojowników. Nudzi mnie tym już od tygodnia.
- No nie wiem...Chociaż, czekaj, mam pomysł. Ile księżycy ma już Burzyk?
- Sześć, a co...Aaa...Iść mu powiedzieć?
- Nie, niech ma niespodziankę. Trzeba wybrać mu mentora. Jak myślisz kto mógłby nim zostać? - spytała
- Hm...A Płomienne Pióro? On nigdy nie miał ucznia.
- Nie, Płomienne Pióro...no cóż, ma trudny charakter. Tak samo jak Burzyk. Potrzeba osoby, która...pomoże mu go zmniejszyć. A ty?
- Co ja?
- Może ty byś została jego mentorem? W końcu to twój brat. A widać, że cię lubi.
- Ja? Ale...
- Dobra, to ustalone - powiedziała z uśmiechem
- Jesteś uparta jak osioł - odpowiedziała
- Wiem :), a teraz chodź, trzeba go mianować
Dwie kotki wyszły z legowiska. Tuż przy wejściu czekał na nie Burzyk.
- I jak? I jak? Mogę spać z Nocną Chmurą? - spytał z entuzjazmem
- Mamy dla ciebie coś lepszego. Ale to jest niespodzianka - odpowiedziała przywódczyni
- Jaka niespodzianka?
- Zaraz się dowiesz - powiedziała jego siostra
Następnie kiwnęła końcówką ogona aby razem z nią usiadł pod kamieniem, z którego przemawia przywódczyni.
Księżycowa Gwiazda jednym susem wskoczyła na wielki głaz.
- Niech wszystkie koty zdolne do polowania zbiorą się przede mną!
Ponad 15 kotów siadło pod kamieniem spoglądając na nią swymi oczami.
- Dziś, zbieramy się tutaj wszyscy razem, by nadać imię nowemu uczniowi
Bo grupie kotów przebiegły pomruki zadowolenia.
- Burzyk, wystąp!
Na pysku kociaka wymalował się szok i szczęście.
Po kilku nieudolnych skokach, Burzyk znalazł się obok przywódczyni.
- Poczynając od dzisiaj, aż do momentu, gdy otrzyma imię wojownika, ten uczeń będzie znany jako Burzowa Łapa.
Kociak próbując nie podskoczyć z radości, delikatnie skinął głową.
- Nocna Chmuro, wystąp!
Kotka w jednej chwili znalazła się na głazie.
- Będziesz szkolić Burzową Łapę. Wiem, że przekażesz całą swoją odwagę i umiejętności temu uczniowi, i że wyrośnie on na wielkiego wojownika.
Kotka ukłoniła się przywódczyni, a koty z klanu zaczęły wykrzykiwać imię kociaka.
- Burzowa Łapa! Burzowa Łapa!
poniedziałek, 5 sierpnia 2019
Od Nocnej Chmury do Księżycowej Gwiazdy
Po otrzymaniu wiadomości od przywódczyni Nocna Chmura kierowana chęcią odpoczynku po ciężkim dniu spędzonym na polowaniu, oraz wielkim oddaniem dla Księżycowej Gwiazdy od razu pobiegła po wojownika , który właśnie skończył swoją lekcję.
- Sokole Oko...
- Tak Nocna Chmuro?
- Przywódczyni chciałaby się z tobą widzieć , chodzi o patrol , na którym miałeś zostać dzisiaj rano wysłany - odpowiedziała z powagą kotka.
- Dziękuję za wiadomość, już do niej pójdę! - oznajmił kocur po czym po pędził w stronę legowiska przywódczyni.
Nocna Chmura zadowolona z wykonania wszystkich swoich dzisiejszych zadań ruszyła na spotkanie ze swoim młodszym bratem , który przez przywilej swej siostry bardzo rzadko się z nią widywał .
- Siostrzyczko! - Krzyknął w stronę Chmury mały czarny kotek.
- No widzisz , a jednak znalazłam dla ciebie czas - powiedziała rozpromieniała ze szczęścia.
- Wiesz , że już skończyłem 6 księżycy! Mama powiedziała , że jestem już na tyle duży by móc u ciebie zanocować! Chodzilibyśmy wspólnie na polowania , razem stali byśmy na patrolu w nocy, bronilibyśmy klanu przed szkodnikami... - mówił z coraz większą ekscytacją w głosie Burzyk
- Ej przystopuj trochę nie wydaje ci się że jesteś trochę za mały na to wszystko? - oznajmiła już mniej radośnie czarno - biała siostra malucha.
- Nie! Hmm... boisz się że sobie ze mną nie poradzisz?
- Co proszę?! O nie! Dobra przez jeden tydzień będziesz mógł u mnie zostać jeśli... - odparła sfrustrowana
- Jeśli? - spytaj ze szklącymi się oczkami kiciuś
- Jeśli oczywiście Księżycowa Gwiazda się zgodzi. Nie mogę przecież wziąć Cię pod opiekę bez zgody przywódczyni, a jeśli coś by ci się stało?
- To chodźmy teraz proszeeee...
- No dobrze , ale musisz wiedzieć i przyjąć to do myśli że może się nie zgodzić.
- Jasne! A teraz chodź! - pisnął z radości kociak ciągnąc siostrę za ogon.
Po kilku minutach rodzeństwo doszło do siedziby przywódcy i spytali władczyni co sądzi o tym pomyśle
- Hmm... - Kotka w zamyśleniu spogląda na dwa koty i po pewnym czasie oznajmia...
- Sokole Oko...
- Tak Nocna Chmuro?
- Przywódczyni chciałaby się z tobą widzieć , chodzi o patrol , na którym miałeś zostać dzisiaj rano wysłany - odpowiedziała z powagą kotka.
- Dziękuję za wiadomość, już do niej pójdę! - oznajmił kocur po czym po pędził w stronę legowiska przywódczyni.
Nocna Chmura zadowolona z wykonania wszystkich swoich dzisiejszych zadań ruszyła na spotkanie ze swoim młodszym bratem , który przez przywilej swej siostry bardzo rzadko się z nią widywał .
- Siostrzyczko! - Krzyknął w stronę Chmury mały czarny kotek.
- No widzisz , a jednak znalazłam dla ciebie czas - powiedziała rozpromieniała ze szczęścia.
- Wiesz , że już skończyłem 6 księżycy! Mama powiedziała , że jestem już na tyle duży by móc u ciebie zanocować! Chodzilibyśmy wspólnie na polowania , razem stali byśmy na patrolu w nocy, bronilibyśmy klanu przed szkodnikami... - mówił z coraz większą ekscytacją w głosie Burzyk
- Ej przystopuj trochę nie wydaje ci się że jesteś trochę za mały na to wszystko? - oznajmiła już mniej radośnie czarno - biała siostra malucha.
- Nie! Hmm... boisz się że sobie ze mną nie poradzisz?
- Co proszę?! O nie! Dobra przez jeden tydzień będziesz mógł u mnie zostać jeśli... - odparła sfrustrowana
- Jeśli? - spytaj ze szklącymi się oczkami kiciuś
- Jeśli oczywiście Księżycowa Gwiazda się zgodzi. Nie mogę przecież wziąć Cię pod opiekę bez zgody przywódczyni, a jeśli coś by ci się stało?
- To chodźmy teraz proszeeee...
- No dobrze , ale musisz wiedzieć i przyjąć to do myśli że może się nie zgodzić.
- Jasne! A teraz chodź! - pisnął z radości kociak ciągnąc siostrę za ogon.
Po kilku minutach rodzeństwo doszło do siedziby przywódcy i spytali władczyni co sądzi o tym pomyśle
- Hmm... - Kotka w zamyśleniu spogląda na dwa koty i po pewnym czasie oznajmia...
Od Księżycowej Gwiazdy do Nocnej Chmury
Nocna Chmura, zastępczyni Klanu Zachodu wybrała się z wojownikami na polowanie. To dziś większość ryb spływała do rzek, a więc można było uzupełnić zapasy. Niedawno urodziły się kociaki, a więc pożywienie było jak najbardziej potrzebne.
- Księżycowa Gwiazdo! - krzyknął ktoś za uchem kotki
- Tak, o co chodzi? - spytała, jednocześnie się obracając
- Wróciłam wraz z wojownikami z polowania - powiedziała Nocna Chmura - trzeba wysłać drugą grupę
- Ah...tak, już idę. A jak wam poszło? Ile ryb złapaliście?
- W sam raz. Około 30 sztuk - mruknęła z uśmiechem
- Dobrze, już idę wysłać kolejną grupę
To powiedziawszy, kotka wyszła ze swojego legowiska, odsłaniając bluszcz. Jednym susem wskoczyła na głaz, na którym została mnianowana na ucznia, wojownika, zastępce, a później przywódczynię.
Gdy znalazła się u góry, niektóre koty już na nią spoglądały, a inne nadal zajmowały się swoimi sprawami.
- Niech wszystkie koty zdolne do samodzielnych polowań zbiorą się! - krzyknęła tak, aby każdy ją usłyszał
Gdy już grupa znalazła się poniżej, kotka zaczęła mówić.
- Wiecie już pewnie, że dzisiejsze połowy udały się. Trzeba wykorzystać tę okazję. Chciałabym, aby Płomienne Pióro, Wrzosowa Noc oraz Błękitny Pazur udali się na kolejne polowanie.
- A czy możemy zabrać uczniów? - odezwał się głos z tłumu
- Jak najbardziej, ale radziłabym poćwiczyć umiejętności przy mniejszych, bezpieczniejszych rzeczkach. Tak na wszelki wypadek.
- Dobrze, to tyle Księżycowa Gwiazdo?
- Nie, Szepczący Wietrze - spojrzała stanowczo na kocura - dobierz sobie jednego kompana i wraz z uczniami, za godzinę rusz na patrol. To tyle, rozejdźcie się.
Po tych słowach jednym skokiem znalazła się na dole.
- Nocna Chmuro...?
- Tak? O co chodzi? - spytała zastępczyni
- Jak Sokole Oko wróci z lekcji, przyślij go do mnie. Powiedział, że poprowadzi też patrol.
- Dobrze Księżycowa Gwiazdo, coś jeszcze?
- Nie, dziękuję - odpowiedziała
- Księżycowa Gwiazdo! - krzyknął ktoś za uchem kotki
- Tak, o co chodzi? - spytała, jednocześnie się obracając
- Wróciłam wraz z wojownikami z polowania - powiedziała Nocna Chmura - trzeba wysłać drugą grupę
- Ah...tak, już idę. A jak wam poszło? Ile ryb złapaliście?
- W sam raz. Około 30 sztuk - mruknęła z uśmiechem
- Dobrze, już idę wysłać kolejną grupę
To powiedziawszy, kotka wyszła ze swojego legowiska, odsłaniając bluszcz. Jednym susem wskoczyła na głaz, na którym została mnianowana na ucznia, wojownika, zastępce, a później przywódczynię.
Gdy znalazła się u góry, niektóre koty już na nią spoglądały, a inne nadal zajmowały się swoimi sprawami.
- Niech wszystkie koty zdolne do samodzielnych polowań zbiorą się! - krzyknęła tak, aby każdy ją usłyszał
Gdy już grupa znalazła się poniżej, kotka zaczęła mówić.
- Wiecie już pewnie, że dzisiejsze połowy udały się. Trzeba wykorzystać tę okazję. Chciałabym, aby Płomienne Pióro, Wrzosowa Noc oraz Błękitny Pazur udali się na kolejne polowanie.
- A czy możemy zabrać uczniów? - odezwał się głos z tłumu
- Jak najbardziej, ale radziłabym poćwiczyć umiejętności przy mniejszych, bezpieczniejszych rzeczkach. Tak na wszelki wypadek.
- Dobrze, to tyle Księżycowa Gwiazdo?
- Nie, Szepczący Wietrze - spojrzała stanowczo na kocura - dobierz sobie jednego kompana i wraz z uczniami, za godzinę rusz na patrol. To tyle, rozejdźcie się.
Po tych słowach jednym skokiem znalazła się na dole.
- Nocna Chmuro...?
- Tak? O co chodzi? - spytała zastępczyni
- Jak Sokole Oko wróci z lekcji, przyślij go do mnie. Powiedział, że poprowadzi też patrol.
- Dobrze Księżycowa Gwiazdo, coś jeszcze?
- Nie, dziękuję - odpowiedziała
Od Nocnej Chmury do Księżycowej Gwiazdy
W klanie zachodu nadszedł właśnie kolejny słoneczny dzień. Wszystko wskazywało na to , że taka piękna pogoda utrzyma się jeszcze przynajmniej przez kilka dni.
Wschód słońca zwiastował wszystkim kotom początek kolejnego zwykłego poranka pełnego ciężkiej pracy. Nawet nasza kocia "śpiąca królewna" Nocna Chmura dzisiaj wyjątkowo obudziła się bez zbędnego oporu co u niej było rzeczą niespotykaną.
Z uśmiechem na pyszczku z powodu kolejnej wiosny na karku zeszła z legowiska i poszła zgasić swe pragnienie rosą z kwiatów. Gdy tak zlizywała odświeżający napój usłyszała za sobą znajomy głos.
- Chmurko! - wybełkotał ktoś za nią
Kotka odwróciła się gwałtownie i zobaczyła rudego kocura z koszem ze źdźbeł trawy w pysku.
- Wilczy Mróz? Po pierwsze mówiłam ci już żebyś tak do mnie nie mówił jestem przecież zastępcom przywódcy naszego klanu! A po drugie ymm... co ty tu robisz? - odpowiedziała jednocześnie zła jak i zaciekawiona Nocna Chmura.
- No dobrze w takim razie szanowna zastępczynio przywódcy , czyż nie pamiętasz że dzisiaj jak codziennie 5 kotów z klanu w tym my, miały pójść na polowanie? - oznajmił z ironią w głosie rudzielec.
- To ten dzień?! Zupełnie zapomniałam! Niemalże krzyknęła czarno - biała.
- Tak to dzisiaj i lepiej gdybyśmy się pospieszyli sama dobrze wiesz , że ryby w z rzek pływają tu tylko do zachodu słońca , a samo dotarcie tam trochę nam zajmie.
- To na co jeszcze czekamy? Chodźmy!
Po tych słowach wypowiedzianych przez Chmurę oba koty biegły ile tylko tchu w piersiach do najbliższej z rzek , których na tych bagnistych terenach na szczęście nie brakowało.
Z uśmiechem na pyszczku z powodu kolejnej wiosny na karku zeszła z legowiska i poszła zgasić swe pragnienie rosą z kwiatów. Gdy tak zlizywała odświeżający napój usłyszała za sobą znajomy głos.
- Chmurko! - wybełkotał ktoś za nią
Kotka odwróciła się gwałtownie i zobaczyła rudego kocura z koszem ze źdźbeł trawy w pysku.
- Wilczy Mróz? Po pierwsze mówiłam ci już żebyś tak do mnie nie mówił jestem przecież zastępcom przywódcy naszego klanu! A po drugie ymm... co ty tu robisz? - odpowiedziała jednocześnie zła jak i zaciekawiona Nocna Chmura.
- No dobrze w takim razie szanowna zastępczynio przywódcy , czyż nie pamiętasz że dzisiaj jak codziennie 5 kotów z klanu w tym my, miały pójść na polowanie? - oznajmił z ironią w głosie rudzielec.
- To ten dzień?! Zupełnie zapomniałam! Niemalże krzyknęła czarno - biała.
- Tak to dzisiaj i lepiej gdybyśmy się pospieszyli sama dobrze wiesz , że ryby w z rzek pływają tu tylko do zachodu słońca , a samo dotarcie tam trochę nam zajmie.
- To na co jeszcze czekamy? Chodźmy!
Po tych słowach wypowiedzianych przez Chmurę oba koty biegły ile tylko tchu w piersiach do najbliższej z rzek , których na tych bagnistych terenach na szczęście nie brakowało.
Od Różanego Ciernia do Cisowego Liścia
Słońce właśnie wyłoniło się zza szczytów gór północy. Wszystkie koty oderwały się już od głębokiego snu i zaczęły się zajmować swoimi sprawami. Poza jedną kocicą. Ona natomiast leżała przykryta swoim ogonkiem. Młoda zastępczyni Klanu Wschodu. Jeszcze dwa dni temu,nie spodziewała się,że zostanie zastępcą. Ale jej ojciec miał do niej zaufanie. Dlaczego wybrał ją? Czy jestem na to gotowa? Nawet przez sen zadawała sobie te pytania.
Kotka spała w najlepsze,i pewnie spała by dalej,gdyby nie Liliowa Łapa.
-Wstawaj leniu! - wrzasnęła - cały dzień śpisz!
-Um... Różany Cierń otworzyła niepewnie oczy i spojrzała na kociaka. Rozciągnęła się jednoczesnie zaczynając kąpiel.
-Róża,miałaś wziąć mnie i chłopaków na polowanie! -krzyknęła Liliowa Łapa
-A no tak! Zapomniałam.
-Tak,jak zawsze. -zadrwiła
-Siostra,nie będę mieć teraz tyle czasu dla Ciebie,Mglistej Łapy i Dzikiej Łapy.
-Przecież jeszcze nie masz tyle obowiązków. - powiedziała smutno kotka,po czym jej wyraz twarzy diamentralnie się zmienił - Dobrze... -szepnęła smutno,i zaczęła się kierować w stronę wyjścia. Robiąc przy tym gigantyczne oszklone oczka.
-Jeśli tata się zgodzi,to mogę na chwilkę was wziąć. Liliowa Łapa o mało nie podskoczyła z radości.
-Dziękuję! -krzyknęła Chwile potem córki napotkały swojego ojca,przywódcę rozmawiającego z jednym z wojowników. Jak tylko odesłał on wojownika,zastępczyni podeszła do taty.
-Możemy iść na polowanie z Mglistą i Dziką Łapą? Proszę,tato.
-No dobrze,ale przypominam Ci,że niedługo zebranie koło Kamienia Przywódców. Masz się przygotować.
Róża uśmiechnęła się i odeszła. Kilka minut później kocica wraz z siostrzyczką rozmawiały o edukacji jej braci.Czas szybko zleciał. Mglista i Dzika Łapa właśnie byli uczeni przez Postrzępionego Ducha, który zastępował chorego mentora Dzikiej Łapy
-Dlatego nie wolno przekraczać granic - Och, witaj Różany Cierniu
Widać było, że rodzeństwo Róży od razu jak usłyszeli trzy ostatnie zdania,zaczęli gadać cicho,między sobą, że wreszcie nastąpi koniec lekcji.
-Nie przeszkadzam? - spytała kocica
-Nie,oczywiście,że nie. - powiedział nauczyciel
-Mogłabym wziąć moich braci na polowanie?- spytała
-Oczywiście. - powiedział Postrzępiony Duch
Młode kocury zerwały się na łapy,i zaczęły iść w stronę starszej siostry. Jak byli kilka metrów dalej jeden z braci nagle spytał Liliową Łapę, czemu nie pojawiła się na lekcji, skoro jej nauczyciel jest zdrowy
-Bo poszłam obudzić Różanego Ciernia - powiedziała Liliowa Łapa
-To nie fair! -dołączyła się do rozmowy Dzika Łapa
-Dobra, koniec kłótni. -przerwała im zastępczyni Klanu
Szli tak mnóstwo czasu w śmiechu,żartach oraz małych kłótni.
-Zaraz dojdziemy do Kamienia Przywódców.
Trojaczki ciągle zadawały pytania,czy kamień jest tak duży, jak mówią,ale starsza siostra nie chciała im nic mówić.
Kiedy doszli na miejsce, maluchy zaniemówiły. Kilka minut stały i gapiły się na kamień przywódzców, jak w transie. Zaraz ocknęły się,i zaczęły chodzić po nim i się bawić.
-Coś wam pokażę. - powiedziała nagle zastępczyni
Wszystkie kociaki podeszły do niej zaciekawione. Kocica zaczęła iść w stronę krzaków pod kamieniem przywódców,i nagle zniknęła. Jej rodzeństwo poszło w jej ślady,i nagle ujrzały wielką jaskinie.Na ścianach groty było mnóstwo odłamków drogocennych kamieni,co dawało efekt gwiazd na niebie.
Róża im opowiedziała legendy o tym magicznym miejscu. Kociaki siedziały uważnie,jak nigdy w życiu. Nie chciały,żeby przeleciało chodź by jedno słowo.
-A kiedy ten kamień świeci? - spytała Liliowa Łapa
-Tylko o północy. - odpowiedziała tajemniczo -Dobra,musimy coś teraz upolować.
Kociaki niechętnie wyszły z jasniki, ale popierały pomysł Róży,bo były już bardzo głodne.
Pierworodna córka przywódzcy, weszła na kamień przywódców,aby się porozglądać. Kiedy tak patrzyła w stronę terenu zachodu,zauważyła jakiegoś kociaka leżącego,próbującego wstać. Kotka wiedziała,że nie wolno wchodzić na teren zachodu,ba,na żaden inny teren. Ale patrząc na bezradnego małego kociaka,włączył jej się instynkt macierzyński.
-Macie się stąd nie ruszać! Zrozumiano?
Nie zważając na odpowiedź, ruszyła na pomoc. Róża w kilku sprawnych i szybkie skokach pojawiła się koło futrzaka. Podniosła go z ziemi oraz sprawdziła czy reszta ciała kociaka jest zdrowa. Na szczęście odetchnęła z ulgą. Nagle usłyszała szelest za sobą. W ostatniej chwili zdążyła unikąć rozwścieczonego pręgowanego kocura. Jak napastnik wylądował,od razu szykował się do ataku. Parę chwil później znów się na nią rzucił. Tym razem Róża była na to przygotowana. Wysunęła pazury, i zaczęła walczyć.
-Ja chciałam pomóc temu kociakowi! - krzyknęła zastępczyni
Szybkim ruchem przykuła kocura łapami do ziemi,i szybko zrozumiała ,że to był błąd. Na szczęście kocur jej uwierzył.
-Wynoś się - krzyknął pręgowany napastnik Kotka posłusznie odeszła.
Tym razem na szczęście skończyło się na kilku zadrapaniach.
Kotka spała w najlepsze,i pewnie spała by dalej,gdyby nie Liliowa Łapa.
-Wstawaj leniu! - wrzasnęła - cały dzień śpisz!
-Um... Różany Cierń otworzyła niepewnie oczy i spojrzała na kociaka. Rozciągnęła się jednoczesnie zaczynając kąpiel.
-Róża,miałaś wziąć mnie i chłopaków na polowanie! -krzyknęła Liliowa Łapa
-A no tak! Zapomniałam.
-Tak,jak zawsze. -zadrwiła
-Siostra,nie będę mieć teraz tyle czasu dla Ciebie,Mglistej Łapy i Dzikiej Łapy.
-Przecież jeszcze nie masz tyle obowiązków. - powiedziała smutno kotka,po czym jej wyraz twarzy diamentralnie się zmienił - Dobrze... -szepnęła smutno,i zaczęła się kierować w stronę wyjścia. Robiąc przy tym gigantyczne oszklone oczka.
-Jeśli tata się zgodzi,to mogę na chwilkę was wziąć. Liliowa Łapa o mało nie podskoczyła z radości.
-Dziękuję! -krzyknęła Chwile potem córki napotkały swojego ojca,przywódcę rozmawiającego z jednym z wojowników. Jak tylko odesłał on wojownika,zastępczyni podeszła do taty.
-Możemy iść na polowanie z Mglistą i Dziką Łapą? Proszę,tato.
-No dobrze,ale przypominam Ci,że niedługo zebranie koło Kamienia Przywódców. Masz się przygotować.
Róża uśmiechnęła się i odeszła. Kilka minut później kocica wraz z siostrzyczką rozmawiały o edukacji jej braci.Czas szybko zleciał. Mglista i Dzika Łapa właśnie byli uczeni przez Postrzępionego Ducha, który zastępował chorego mentora Dzikiej Łapy
-Dlatego nie wolno przekraczać granic - Och, witaj Różany Cierniu
Widać było, że rodzeństwo Róży od razu jak usłyszeli trzy ostatnie zdania,zaczęli gadać cicho,między sobą, że wreszcie nastąpi koniec lekcji.
-Nie przeszkadzam? - spytała kocica
-Nie,oczywiście,że nie. - powiedział nauczyciel
-Mogłabym wziąć moich braci na polowanie?- spytała
-Oczywiście. - powiedział Postrzępiony Duch
Młode kocury zerwały się na łapy,i zaczęły iść w stronę starszej siostry. Jak byli kilka metrów dalej jeden z braci nagle spytał Liliową Łapę, czemu nie pojawiła się na lekcji, skoro jej nauczyciel jest zdrowy
-Bo poszłam obudzić Różanego Ciernia - powiedziała Liliowa Łapa
-To nie fair! -dołączyła się do rozmowy Dzika Łapa
-Dobra, koniec kłótni. -przerwała im zastępczyni Klanu
Szli tak mnóstwo czasu w śmiechu,żartach oraz małych kłótni.
-Zaraz dojdziemy do Kamienia Przywódców.
Trojaczki ciągle zadawały pytania,czy kamień jest tak duży, jak mówią,ale starsza siostra nie chciała im nic mówić.
Kiedy doszli na miejsce, maluchy zaniemówiły. Kilka minut stały i gapiły się na kamień przywódzców, jak w transie. Zaraz ocknęły się,i zaczęły chodzić po nim i się bawić.
-Coś wam pokażę. - powiedziała nagle zastępczyni
Wszystkie kociaki podeszły do niej zaciekawione. Kocica zaczęła iść w stronę krzaków pod kamieniem przywódców,i nagle zniknęła. Jej rodzeństwo poszło w jej ślady,i nagle ujrzały wielką jaskinie.Na ścianach groty było mnóstwo odłamków drogocennych kamieni,co dawało efekt gwiazd na niebie.
Róża im opowiedziała legendy o tym magicznym miejscu. Kociaki siedziały uważnie,jak nigdy w życiu. Nie chciały,żeby przeleciało chodź by jedno słowo.
-A kiedy ten kamień świeci? - spytała Liliowa Łapa
-Tylko o północy. - odpowiedziała tajemniczo -Dobra,musimy coś teraz upolować.
Kociaki niechętnie wyszły z jasniki, ale popierały pomysł Róży,bo były już bardzo głodne.
Pierworodna córka przywódzcy, weszła na kamień przywódców,aby się porozglądać. Kiedy tak patrzyła w stronę terenu zachodu,zauważyła jakiegoś kociaka leżącego,próbującego wstać. Kotka wiedziała,że nie wolno wchodzić na teren zachodu,ba,na żaden inny teren. Ale patrząc na bezradnego małego kociaka,włączył jej się instynkt macierzyński.
-Macie się stąd nie ruszać! Zrozumiano?
Nie zważając na odpowiedź, ruszyła na pomoc. Róża w kilku sprawnych i szybkie skokach pojawiła się koło futrzaka. Podniosła go z ziemi oraz sprawdziła czy reszta ciała kociaka jest zdrowa. Na szczęście odetchnęła z ulgą. Nagle usłyszała szelest za sobą. W ostatniej chwili zdążyła unikąć rozwścieczonego pręgowanego kocura. Jak napastnik wylądował,od razu szykował się do ataku. Parę chwil później znów się na nią rzucił. Tym razem Róża była na to przygotowana. Wysunęła pazury, i zaczęła walczyć.
-Ja chciałam pomóc temu kociakowi! - krzyknęła zastępczyni
Szybkim ruchem przykuła kocura łapami do ziemi,i szybko zrozumiała ,że to był błąd. Na szczęście kocur jej uwierzył.
-Wynoś się - krzyknął pręgowany napastnik Kotka posłusznie odeszła.
Tym razem na szczęście skończyło się na kilku zadrapaniach.
Nowy kot Klanu Zachodu!
Imię: Księżycowa Gwiazda
Płeć: Kotka
Wiek: 3 wiosny i 8 księżyców
Funkcja: Przywódczyni
Klan: Zachodu
Rodzina:
•Ojciec ~ Nie wiadomo, matka nigdy o nim nie wspominała
•Matka ~ Wojowniczka, Liściasta Zamieć, zmarła 4 księżyce temu
•Rodzeństwo~
Omszony Szpon ~ Wojownik ~ wiek: 3 wiosny i 8 księżyców
Wilczy Mróz ~ Wojownik ~ wiek: 3 wiosny i 8 księżyców
Potomstwo: Brak
Partner: Modrzewiowe Serce
Charakter: Księżycowa Gwiazda od najmłodszych lat była bardzo poważna. Każdy kot powtarzał jej aby w końcu przestała się wszystkim przejmować i zaczęła bawić póki jeszcze może. Oczywiście nie posłuchała. Już jako uczeń obmyślała jak najbardziej efektywny plan patroli i polowania. Gdy została wojownikiem zaczęła każdego pouczać. Mimo jej natręctwa, wszyscy ją lubili, szanowali i mówili, że zostanie najlepszym zastępcą, a nawet przywódcą. To ona zawsze służyła jak najbardziej logiczną radą. W wieku 2 wiosn i 3 księżycy, dostała swojego własnego ucznia - Płomienną Łapę. Kociak był zdolny i zawsze miał pełno energii, więc szybko wyrósł na dzielnego wojownika. Gdy kotka miała 3 wiosny, jej największe marzenie się spełniło - została zastępcą. Niestety los tak chciał, że 2 księżyce później, przywódca zmarł na zielony kaszel. I tak o to Księżycowy Zmierzch zmieniła swe imię na Księżycowa Gwiazda.
Historia: Mimo tego, że kotka została przywódczynią, ani jej matka, ani ojciec nimi nie byli. Pomimo tego, że Księżycowa Gwiazda posiada trójkę rodzeństwa z tego samego miotu, mało kotów wie, że Liściasta Zamieć była dwa razy w ciąży. Niestety Paprotek zmarł kilka dni po porodzie z niewiadomych przyczyn.
Kontakt: Zazuko#3535
Nowy kot Klanu Zachodu!
Imię kota: Nocna Chmura
Płeć: Kotka
Wiek: 2 wiosny i 3 księżyce
Funkcja: Zastępczyni
Klan: Zachodu
Rodzina:
•Ojciec~ wojownik - Błękitny Pazur ~ wiek: 7 wiosen i 2 księżyce
•Matka~ wojownik - Wrzosowa Noc ~ wiek: 5 wiosen i 9 księżyców
•Rodzeństwo~
Burzowa Łapa - uczeń ~ wiek: 7 księżyców
Partner: Brak
Potomstwo: Brak
Charakter: Nocna chmura to kotka o nietypowym charakterze, jest zarazem ciekawska, wścipska, wybuchowa, oraz...leniwa. W letnie wieczorki najchętniej leży brzuchem do góry i nie reaguje na otaczający ją świat w skrócie mówiąc jest największym leniem jaki ten świat kiedykolwiek widział! Ale tylko spróbuj ją obudzić w tedy strach się bać. Z innymi kotami widuję się bardzo często uwielbia rozmawiać, a raczej plotkować o innych kotach i dowiadywać przeróżnych nowin związazanych z innymi, dlatego nie które koty uważają ją za najbardziej obeznaną kotkę w klanie.
Historia: Jako pierwsza córka Błękitnego Pazura i Wrzosowej Nocy musiała ciężko pracować by pomóc rodzicom dzięki jej ambicji i wytrwałości pewnego dnia zrządzenie losu sprawiło, że została zastępcą przywódcy klanu zachodu.
Kontakt: Discord Mineko#8450
Nowy kot Klanu Wschodu!
Imię: Różana Gwiazda
Płeć: KotkaWiek: 2 wiosny i 4 księżyce
Funkcja: Przywódczyni
Klan: Wschodu
Rodzina:
•Ojciec~ przywódzca- Krwista Gwiazda ~wiek-7 wiosen i 6 księżyców - nie żyje
•Matka~starszyzna- Nocna Piękność ~ wiek- 6 wiosen 10 księżyców
•Rodzieństwo~
~Mglista Łapa -uczeń (wiek) 7 księżyców
~Liliowa Łapa -uczennica (wiek) 7 księżyców
~Dzika Łapa -uczeń (wiek) 7 księżyców
Partner: Brak
Potomstwo: Brak
Charakter: Różany Cierń,to kotka z trudnym charakterem. Bardzo trudno do niej dotrzeć,gdyż raz jest cicha,innym razem rozgadana,a jeszcze kiedy indziej wściekła na wszystko,co się rusza. Jednym słowem jest nieprzywidywalna. Mimo jej dorosłego wieku,często zachowuje się jak kociak.W słoneczne dni bawi się z rodzeństwem, czaji się na rozmaite gryzonie albo wyleguje się na słońcu. Czasem też opuszcza dom i wędruje po terenie. Lubi ona przebywać w towarzystwie przedstawicieli tego samego gatunku. Nie ufa ona żadnemu kotowi,poza wyjątkiem,którym jest Skrzydlate Serce. Wiele kotów jej się wyżala i pyta o dobre rady. Każdy w klanie ją szanuje, nie dzięki wysokiej hierarchi,lecz za swoje postępowanie.
Historia: Pierworodna córka przywódzcy. W młodym wieku,po śmierci Lwiego Serca, zajęła jego miejsce,i stała się zastępcą.
Kontakt: Discord Sziwa#6468
Subskrybuj:
Posty (Atom)