Dzień wojny - perspektywa Nocnej Chmury
-○-
W Klanie Zachodu nastał kolejny dzień.
Przez całą noc Nocna Chmura nie mogła zasnąć, co chwilę do jej głowy napływały liczne pytania związane z wczorajszym zebraniem. Niby przywódca Klanu Wschodu porozumiał się z Księżycową Gwiazdą i do wojny miało nie dojść... ale co jeśli bezwzględny i nieco agresywny w stosunku do innych kocur tak naprawdę nie chciał zaakceptować wielokrotnego przekroczenia linii jego "królestwa" przez nieuważne koty z jej klanu, i potajemnie szykuje coś okropnego?
Nagle kotkę z jej przemyśleń wyrwał zdeterminowany i nieco nerwowy głos władczyni.
- Niech wszystkie koty się tu zejdą!!! Szybko!
Zastępczyni zwinnym ruchem zerwała się z legowiska i jak najszybciej przybiegła do Księżycowej Gwiazdy - tak jak reszta kotów z klanu.
- Klan Wschodu za chwilę nas zaatakuje. Nocna Chmuro, weź wszystkie kociaki razem z matkami do żłobka. Muszą się tam znaleść też młodsi uczniowie!
Po tych słowach młoda kotka wzięła wszystkie maluchy ze sobą i zaprowadziła do żłobka
- Macie nie wychodzić stąd co by się nie działo! - powiedziała stanowczo po czym pokiwała głową do Ciernistego Pyska, która wraz z jednym z wojowników, starszyzną, oraz medykiem została w żłobku.
Mając pewność, że wszyscy którzy mieli zostać w schronieniu już tam są kotka szybko ruszyła na pole bitwy gdzie już od kilku chwil toczyła się potyczka.
Nie wiele myśląc, wysunęła pazury i rzuciła się na dużo większego od siebie ciemnego kocura próbując wbić kły w jego muskularne ciało. Niestety kot mimo swojego wieku był świetnym wojownikiem i widząc napastnika szybko uderzył ją łapą powalając kotkę na ziemię, po czym zauważył, że w jego kierunku zmierza wściekła Księżycowa Gwiazda. Za nim zdążył odskoczyć, władczyni Klanu Zachodu rozpruła mu bok wbijając w niego swoje ostre jak brzytwa pazury.
Ona... go... zabiła, czy to oznacza że wygraliśmy bitwę?
Z hipotezy wyrwał ją potężny cios od innego kocura
- Myślisz, że tak łatwo wygracie?! - warknął na nią wojownik
- Złaź ze mnie ciemna maso! - syknęła Nocna Chmura próbując się uwolnić
- Co powiedziałaś?! - wściekły kocur już miał zatopić kły w brzuchu kotki gdy znikąd wyskoczyła na niego Księżycowa Gwiazda przecinając pazurami jego bok.
Kocur wydał swój ostatni syk i już nie wstał...
Nocna Chmura ociężale podniosła się z ziemi i ze zdziwieniem i panicznym strachem patrzyła na to co działo się kilka kroków przd nią.
W tej samej chwili na Księżycową Gwiazdą rzuciła się Różany Cierń mocno raniąc przywódczynie Klanu Zachodu. Kotka zaczęła tracić oddech, a jej oczy zaczęły pomału blaknąć, ona umierała!
Nagle wszystkie koty z klanu zamilkły tak samo młoda zastępczyni Księżycowej Gwiazdy, która bała się jak nigdy dotąd.
Chwilę później martwe ciało srebrnej kotki po prostu znikło! Wiatr zaczął nerwowo poruszać sierścią kotów, a ze mgły nagle zaczęła się wynurzać twarz "zmarłej" przywódczyni.
Wiatr ucichł, mgła opadła, a władczyni kotów zachodu pojawiła się i rzuciła na Różanego Ciernia jakby nic się nie stało.
Kocica z klanu wschodu wysyczała coś Księżycowej Gwieździe po czym razem z resztą wojowników swego terytorium odeszła w pośpiechu.
Po wszystkim Nocna Chmura podszedła do powstałej z martwych przywódczyni i obrzuciła ją lawiną pytań na które usłyszała tylko jedną odpowiedź.
- Nie martw się nie długo ci wszystko wytłumaczę, a teraz chodź musimy zabrać wszystkie koty do medyka - powiedziała tajemniczo kotka
- ... Jasne
Obie od razu udały się do żłobka w którym z niewiadomych przyczyn odbyła się mała potyczka
- Co tu się stało? - zapytała zdziwiona władczyni
- Mieliśmy intruza, ale udało się nam go przegonić i kociakom nic się nie stało - odpowiedział jeden z wojowników pełniącym straż w żłobku.
Podczas gdy dwójka kotów rozmawiała Nocna Chmura z radością podbiegła do brata
- Burzyku! Nic ci nie jest tak się o ciebie bałam! - powiedziała radośnie oraz z ironią siostra małego kociaka zaczynając go wylizywać z brudu
- Nic mi nie jest i nie jestem już "Burzyk" nazywam się Burzowa Łapa moja droga siostro
- odpowiedział kotek próbując przybrać poważną minę
- Niech Ci będzie "Burzowa Łapo"
- Emm... Chmura...
- O co chodzi braciszku?
- Dlaczego nie wzieliście mnie ze sobą? Jestem już duży! Przywaliłbym tym głupim włochatym mądralom z prawej, po tem z lewej- mówił z entuzjazmem kociak
- Z pewnością - zaśmiała się jego starsza siostra
- A mam jeszcze jedno pytanie...
- Tak?
- My?...
- My... - kotka w jednej chwili zmieniła wyraz twarzy
- P-przegraliśmy? - spytał Burzowa Łapa ze smutnym wzrokiem
- No coś ty! WYGRALIŚMY!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz