W klanie zachodu nadszedł właśnie kolejny słoneczny dzień. Wszystko wskazywało na to , że taka piękna pogoda utrzyma się jeszcze przynajmniej przez kilka dni.
Wschód słońca zwiastował wszystkim kotom początek kolejnego zwykłego poranka pełnego ciężkiej pracy. Nawet nasza kocia "śpiąca królewna" Nocna Chmura dzisiaj wyjątkowo obudziła się bez zbędnego oporu co u niej było rzeczą niespotykaną.
Z uśmiechem na pyszczku z powodu kolejnej wiosny na karku zeszła z legowiska i poszła zgasić swe pragnienie rosą z kwiatów. Gdy tak zlizywała odświeżający napój usłyszała za sobą znajomy głos.
- Chmurko! - wybełkotał ktoś za nią
Kotka odwróciła się gwałtownie i zobaczyła rudego kocura z koszem ze źdźbeł trawy w pysku.
- Wilczy Mróz? Po pierwsze mówiłam ci już żebyś tak do mnie nie mówił jestem przecież zastępcom przywódcy naszego klanu! A po drugie ymm... co ty tu robisz? - odpowiedziała jednocześnie zła jak i zaciekawiona Nocna Chmura.
- No dobrze w takim razie szanowna zastępczynio przywódcy , czyż nie pamiętasz że dzisiaj jak codziennie 5 kotów z klanu w tym my, miały pójść na polowanie? - oznajmił z ironią w głosie rudzielec.
- To ten dzień?! Zupełnie zapomniałam! Niemalże krzyknęła czarno - biała.
- Tak to dzisiaj i lepiej gdybyśmy się pospieszyli sama dobrze wiesz , że ryby w z rzek pływają tu tylko do zachodu słońca , a samo dotarcie tam trochę nam zajmie.
- To na co jeszcze czekamy? Chodźmy!
Po tych słowach wypowiedzianych przez Chmurę oba koty biegły ile tylko tchu w piersiach do najbliższej z rzek , których na tych bagnistych terenach na szczęście nie brakowało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz