środa, 21 sierpnia 2019

Od Księżycowej Gwiazdy do Nocnej Chmury

Księżycowa Gwiazda od samego rana chodziła nerwowo jednocześnie sprawdzając jak wszyscy radzą sobie z przygotowaniami do bitwy.
Zbliżając się do żłobka, który od wczoraj był już stabilniejszy i trudniejszy do przebicia, usłyszała za sobą wołanie.
- Księżycowa Gwiazdo! - pisnął jakiś mały kociak
- Śnieżek?! Co ty tu robisz?! Gdzie twoje rodzeństwo i matka?! - powiedziała przerażona
- Są w żłobku. Paprociowa Plama woła cię do siebie - odpowiedziała wysokim głosem
- No dobrze...już idę, ale chodź - w tej chwili złapała kociaka delikatnie za kark - zaniosę cię do żłobka.
- Ale...ja nie chce! - krzyknęła wywiłając się z pyska
- Chodź nie marudź - powiedziała z trudem przywódczyni
Spokojnym krokiem, kotka weszła do ciepłego pomieszczenia, jednocześnie przechodząc przez gęste zarośla.
- Ciernisty Pysku - miauknęła odkładając Śnieżkę - co twoja córka robiła na zewnątrz?
- Przepraszam, niedawno zasnęłam, musiała wtedy wyjść. Chodź tu Śnieżek - zwróciła się do kociaka
- Ale mi się tu okropnie nudzi... a ja chciałam pomóc...
- Hm...jest tu dużo miejsca dla kociaków, Ciernisty Pysku? Możesz się troszkę przesunąć w ten kąt? - wskazała łapą na część pomieszczenia
- No dobrze, ale po co? - spytała, jednocześnie podnosząc się
- Zaraz wracam, pilnuj maluchów
Księżycowa Gwiazda szybko wybiegła ze żłobka w kierunku najbliższego dużego drzewa.
- Księżycowa Gwiazda? Co ty robisz? - zapytał głos za nią
- Robię zabawkę dla kociaków, Wrzosowy Nosie
W tym samym czasie wyrwała pyskiem najbardziej miękki kawałek mchu. Przygniotła go delikatnie i optoczyła w pajęczynie, formując przy tym piłeczkę.
- Widzisz? - powiedziała, biorąc zabawkę w zęby
- Ja też takie robiłam dla swoich kociaków. Bardzo lubiły się tym bawić. To dla maluchów Ciernistego Pyska, tak? - odpowiedziała z uśmiechem
- Tak, idę im to zanieść
Kilka chwil później kotka już wchodziła do żłobka.
- Jesztem! - miauknęła niezdarnie, wykładając piłeczkę z buzi- Łapcie! - mówiąc to, rzuciła zabawkę w kierunku przeciwnej ściany żłobka.
Trójka kociaków jednocześnie skoczyła w stronę mchu. Zaczęły za nią gonić, przewracać się i turlać.
- Dzięki Księżycowa Gwiazdo, w końcu będę miała chwilkę spokoju - mruknęła spokojnie matka
- Jakby się im zepsuła, czy coś, to powiedz komuś aby taką zrobił.
- Dobrze, a jak im się znudzi? - spytała z lekkim zmartwieniem
- To wtady pomyślimy -odpowiedziała z uśmiechem
W tej samej chwili, do żłobka wszedł kocur trzymający nornicę w pysku.
- Witaj Omszony Szponie - powiedziała przywódczyni
- Łidaj Gzięzicioła Głiazdo - mruknął niezrozumiale, jednocześnie wykładając nornice i kładąc ją przed Ciernistym Pyskiem.
- Trzymaj, musisz się dobrze odżywiać abyś miała dużo mleka dla kociaków - miauknął troskliwie
- Wiesz przecież, że oni już nie potrzebują mleka, czasem je wypiją ale potrafią już jeść myszy i ryby
- Wiem, ale i tak pewnie jesteś głodna
- No jestem - odpowiedziała i zaczęła jeść
- Dobrze, to ja wam nie przeszkadzam. Do widzenia maluchy! - powiedziała trochę głośniej aby ją usłyszały
- Do widzenia Księżycowa Gwiazdo! - krzyknęły dalej bawiąc się piłką
Paprociowa Plama! Kotka kompletnie zapomniała, że medyczka wołała ją do siebie!
Natychmiast jej powolny krok zamienił się w szybki bieg i po chwili znalazła się przed legowiskiem medyka.
- Paprociowa Plamo? Jesteś?
- Jestem, jestem, a ty zapomniałaś o zgromadzeniu, prawda? - powiedziała lekko zdenerwowana
- O żesz...prawda, kompletnie zapomniałam
- Musisz zabrać mnie, zastępcę, kilku uczniów i wojowników. Idź powiadom wszystkich na głazie.
- Już idę...właśnie, czy Nocna Chmura i Wilczy Mróz zawitali do ciebie po mysią żółć?
- Byli, ale tak właściwie co zrobili, że zasłużyli na karę? - spytała zainteresowana
- To przez nich mamy zagrożenie wojny z Klanem Wschodu - odpowiedziała przybita - tylko nie mów nikomu, nie chcę żeby wpadli w panikę...Wiesz o co mi chodzi...
- Tak, wiem, a teraz idź już, zbliża się południe

                                        --○--

- Niech wszystkie koty zdolne do samodzielnego polowania zbiorą się przede mną! - krzyknęła przywódczyni
Po kilku minutach już wszyscy siedzieli pod głazem.
- Chciałam was powiadomić o tym, kto pójdzie na zebranie! - w tej chwili wzięła oddech - Zabieram ze sobą Paprociową Plamę, Nocną Chmurę, Płomienne Pióro, Sokole Oko, Tygrysią Iskrę, Burzową Łapę i Bluszczową Łapę. Gdy mnie nie będzie, tymczasową władzę przejmie Wrzosowa Noc.
- A czy Lwia Łapa i Wodna Łapa mogą iść? - zapytała Tygrysia Iskra, ich matka
- Hm...no w sumie...tak, mogą iść. Ale prosiłabym starszyznę żeby mieli podczas mojej nieobecności uszy i oczy otwarte. To tyczy się także innych! - kotka znowu wzięła oddech - Nie wiemy co szykuje Klan Wschodu, musimy być na wszystko ubezpieczeni. Chciałabym też, aby uczniowie, którzy zostają w obozie, przenocowali przed żłobkiem. Dzisiaj jest ciepło, nic wam nie zaszkodzi.
- Coś jeszcze Księżycowa Gwiazdo? - odezwał się głos z tłumu
- E...nie, możecie już iść. Wszyscy co idą na zebranie, mają przed północą czekać przy wyjściu. Do widzenia - miauknęła do wszystkich

                                         --○--

Słońce już dawno zaszło za horyzont. Grupka kotów stała obok górki jedzenia, mrucząc coś do siebie.
Ze swojego legowiska, wyszła nagle przywódczyni, zmierzając w ich stronę.
- Możemy ruszać - powiedziała pół-głosem - Uczniowie mają iść w środku grupy, wojownicy wokół nich. Paprociowa Plama i Nocna Chmura, chodźcie na przód.
Kilka kotów mruknęło na zgodę i zaczęło zmieniać swe miejsca. Dwie kotki chwilę później znalazły się obok Księżycowej Gwiazdy.
- Chodźmy już - miauknęła
Dziesiątka ciemnych postaci ruszyła przed siebie, na początku przechodząc przez gęste zarośla, służące jako wyjście z obozu.
Idąc przez lekko podmokłe tereny chwilę później natrafili na szeroką, ale płytką rzekę. Przywódczyni zamoczyła w niej łapę, po czym dała znak końcem ogona, aby wszyscy szli za nią. Chłodna woda, delikatnie płynęła w kierunku Dużej Rzeki, jednak tutaj, prąd był słaby i bezpieczny nawet dla kociaka.
Gdy wszyscy już przez nią przeszli, na horyzoncie ukazał im się Kamień Przywódców. Po kilku chwilach znaleźli się obok niego.
- Witamy Klan Północy i Południa - przywódczyni skinęła głową aby ukazać im szacunek
- Dobry wieczór Księżycowa Gwiazdo, nie widziałaś gdzieś Klanu Wschodu? Powinien już tu być - powiedział przywódca Klanu Południa, Lamparcia Gwiazda.
Jego piękne, cętkowane futro wręcz lśniło w świetle księżyca, a poza w jakiej siedział również dodawała mu majestatu. Obok niego, znajdowała się przywódczyni Klanu Południa, Mglista Gwiazda. Za nimi siedziała dwójka kotów, Mroczny Ogon i Tygrysi Pazur.
Inni znajdowali się pod kamieniem, wymieniając informacjami i rozmawiając.
Przywódczyni wraz ze swoją zastępczynią wskoczyła na wielki głaz.
- Nie wiem gdzie są. Nie mijaliśmy ich, ani nie wyczuliśmy zapachu - odpowiedziała kotka
- Poczekamy jeszcze chwilę, aż księżyc nie stanie w pełni - miauknęła Mglista Gwiazda

                                      --○--

Szóstka kotów siedziała na skale i wymieniała języki próbując umilić sobie czas. To samo robiły postacie pod nimi. Nagle na horyzoncie można było dostrzec grupę cieni zbliżającą się do nich.
- To pewnie Klan Wschodu - powiedział Lamparcia Gwiazda
- Pewnie tak, ciekawe co ich zatrzymało - odpowiedziała przywódczyni Klanu Zachodu
Grupa zbliżała się do nich w szybkim tempie. Chwilę później można było dostrzec zarysy pysków kotów. Prowadził ich Krwista Gwiazda, po jego lewej stronie szła jego córka - Różany Cierń, a po prawej medyk - Dębowy Splot.
Koty w ciągu minuty znalazły się pod Kamieniem Przywódców.
- Przepraszamy za spóźnienie - odezwał się przywódca - Odkryliśmy okropnie grząskie miejsce na łące i jeden kot w nie wpadł.
- Nic nie szkodzi, dobrze, że przyszliście. Jak się ten kot ma? - odezwała się Mglista Gwiazda
- Jest trochę mokry i bardzo ubłocony. Nic mu nie będzie. Odesłałem go do domu.
Po tych słowach, przywódca wraz ze swoją córką wskoczył na kamień.
- Skoro już są wszyscy, możemy chyba zaczynać - powiedział Tygrysi Pazur, zastępca Klanu Północy
- Cisza! - krzyknął Krwista Gwiazda - zaczynamy zgromadzenie. Może najpier ty, Mglista Gwiazdo?
- Oczywiście, mogę zacząć - powiedziała do przywódcy i zaczęła opowiadać - W ciągu ostatniego księżyca nie mianowaliśmy nowych wojowników, jednak kociaki Ciemnego Nieba już podrosły i zaczęły szkolenie kilka dni temu. Przyjęły imiona Wierzbowa Łapa i Sójcza Łapa - w tym miejscu wzięła oddech - Nasza kotka, Dymny Pysk ostatnio urodziła trójkę zdrowych kociaków. Mają na imię Listek, Szczawik oraz Brzózka. Listek jest najmniejsza z nich, ale napewno szybko podrośnie - kotka spojrzała na łapy - Nikt ostatnio nie odszedł do starszyzny, ani nikt nie spotkał się z Klanem Gwiazd. Jednak jeden kocur, Cedrowa Pręga ma się coraz gorzej. Widać, że za niedługo od nas odejdzie. Reszta ma się dobrze. Zwierzyny jest dużo, a więc wszyscy się dobrze odżywiają.
- A jest jakieś niebezpieczeństwo? Coś co może nam zagrażać? - spytała Księżycowa Gwiazda
Krwista Gwiazda obrzucił ją surowym spojrzeniem ale nic nie powiedział.
- Ostatnio mój patrol znalazł gniazdo jastrzębi. Rozbiliśmy jaja i zabiliśmy jednego ptaka. Drugi albo odleciał albo gdzieś się zaszył. Przez jakiś czas kociaki i uczniowie muszą szczególnie uważać - odpowiedziała grzecznie kotka
- To tyle czy chcesz jeszcze coś powiedzieć? - zapytał Lamparcia Gwiazda
- Nie wydaje mi się abym miała jeszcze coś ciekawego do powiedzenia. Oddaję głos komuś innemu.
- To może teraz ja - miauknął przywódca Klanu Południa - Nasze dwie wojowniczki Puszyste Futro i Rozżarzony Kwiat, które niedawno mianowaliśmy, są świetnymi myśliwymi. Mamy również nową uczennicę, Wichrową Łapę. Jedna z naszych wojowniczek, Leśny Potok, odeszła do Klanu Gwiazd. Gdy poszła na patrol, wpadła do silnej i głebokiej rzeki. Zdołaliśmy ją wyciągnąć ale niestety już nie żyła - na chwilę przerwał - Nasza malutka Plamka już troszkę podrosła, chodź nadal jest malutka. Nikt nie trafił do starszyzny. Za to nasz kocurek, Lśniąca Łapa, jest bardzo pilnym uczniem i napewno wyrośnie na dobrego medyka. U nas również pożywienia nie brakuje. Niedługo po zakończeniu poprzedniego zebrania na naszym terytorium pojawił się lis. Nie stworzył on większego problemu i na następny dzień go przegoniliśmy.
Nic innego się nie działo.
- No dobrze, to może teraz ja - powiedział z lekką chrypką przywódca Klanu Wschodu - Nie urodziły się nam ostatnio żadne kociaki, ani nie mianowaliśmy nowych wojowników. Jednak moje młodsze potomstwo już urosło i zostało uczniami. Mają na imię Mglista Łapa, Dzika Łapa i Liliowa Łapa. Nasz wcześniejszy zastępca, Lwie Serce umarł, ponieważ zjadł jagody śmierci. Nikt z nas nie wie jak się to stało. Znaleźliśmy jego ciało pośrodku lasu. Naszą nową zastępczynią jest moja córka, Różany Cierń - kotka kiwnęła głową w stronę tłumu - Moja partnerka, Nocna Piękność spadła podczas patrolu z drzewa raniąc sobie przy tym bok. Udała się ona do starszyzny. Medyk powiedział, że do końca życia będzie kuleć na tylnią łapę. Pożywienia mamy pod dostatkiem jednak chciałbym na jeden temat porozmawiać z Księżycową Gwiazdą - gdy powiedział to zdanie jego wyraz twarzy zrobił się o wiele bardziej surowy - Możesz mi powiedzieć co trójka kotów dwa razy robiła na moim terytorium?! W tym twoja zastępczyni?! Masz na to jakieś usprawiedliwienie? Mogę to potraktować jako sygnał do bitwy, a tego byś raczej nie chciała - powiedział głośno
- Oczywiście, że nie. To nie jest moja wina tylko tak jak wspomniałeś, mojej zastępczyni. Dostała już zasłużoną karę, tak samo mój brat, który jej towarzyszył. To się więcej nie powtórzy, już o to zadbam.
- Oby tak się stało, bo jeśli jeszcze raz, jakiś kot z twojego klanu przekroczy moje granice, to źle się to skończy - fuknął
-Nikt ich nie przekroczy - odpowiedziała
- A teraz dziel się wiadomościami, o ile masz jakieś ciekawe - odparsknął
- Tak się składa, że mam. Nie mianowaliśmy ostatnio żadnych wojowników, lecz Pajęcza Łapa i Wietrzna Łapa powoli kończą szkolenie. Brat Nocnej Chmury już podrósł i stał się uczniem. Przyjął imię Burzowa Łapa - kotka tu wzięła oddech - Kociaki Ciernistego Pyska są już silne i zdrowe. Za dwa księżyce staną się uczniami. Niestety partnerka Zakurzonego Ciernia, Miodowa Skóra odeszła od nas niedawno tak samo jak Cichy Szept. Zmarł on na chorobę, na którą nie znamy lekarstwa. Błękitny Pazur, jeden z wojowników za niedługo przejdzie do legowiska starszyzny. Na szczęście na naszym terenie nie ma żadnego niebezpieczeństwa, a ryb jest pod dostatkiem - powiedziała przywódczyni
Reszta zgromadzenia przebiegła raczej w napiętej atmosferze, a wszystko przez kłótnię przywódców. Wojownicy i medycy rozmawiali ze sobą kilka chwil, po czym każdy z klanów udał się do swojego domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY

| synestezja | Panda Graphics