niedziela, 25 sierpnia 2019

Od Księżycowej Gwiazdy do Nocnej Chmury

- Księżycowa Gwiazdo! Księżycowa Gwiazdo!
Nagle krzyk wyrwał kotkę z zamyślenia.
- Tak? O co chodzi? - spytała, odwracając się do rozmówcy
- Bo Klan Wschodu...! Bitwa! Oni już tu idą! - powiedziała nie dokońca zrozumiale jedna z wojowniczek
- O nie...- miauknęła w przerażeniu
Ile sił w łapach, popędziła na kamień, z którego zwykle przemawia.
- Niech wszystkie koty się tu zejdą!!! Szybko!
Na reakcję nie musiała długo czekać, wszyscy w pośpiechu siedli przed nią.
- Klan Wschodu za chwilę nas zaatakuje. Nocna Chmuro, weź wszystkie kociaki razem z matkami do żłobka. Muszą się tam znaleść też młodsi uczniowie!
- Dobrze - kotka po tych słowach obróciła się i zaczęła zabierać maluchy
- Niech dwoje wojowników, starsi uczniowie oraz starszyzna, która ma siłę pilnują żłobka!
Kilka kotów podniosło się i szybko podeszło przed jego wejście.
- Medyk ma czekać obok żłobka wraz z zapasami. Po bitwie trzeba będzie wszystkich opatrzyć. Reszta wojowników wraz ze mną poczeka przed wejściem do obozu. Czy wszystko jest jasne?!
- Tak jest! - krzyknęli wszyscy chórem
Księżycowa Gwiazda ze skoczyła z głazu, popatrzyła czy wszyscy wykonują jej zadania.
Chwilę później ruszyła z wojownikami na przód obozu. Grupa ponad 10 kotów uzbrojonych w ostre jak żyletka pazury wydaje się być dobrym zabezpieczeniem. Ale czy na tyle dobrym, aby zatrzymać Klan Wschodu?
Nagle do jej uszu zaczęły dobiegać dźwięki biegnących kotów. Bardzo wielu kotów... Tak jak przypuszczała, chwilę później jej oczom ukazał się przywódca, Krwista Gwiazda, a za nim biegło około 12 wojowników.
- Na mój sygnał...! - krzyknęła do wszystkich
Gdy wrogie koty, zbliżyły się na odległość 20 długości lista, można było już dostrzec ich wściekłość i determinację w oczach.
- ATAK! - krzyknęła przywódczyni
Koty wysunęły pazury, wbijając je w podłoże. Ich duże mięśnie z łatwością można było ujrzeć pod ich krótką sierścią.
Kilka sekund później wszystkie koty rzuciły się na siebie i zaczęły walczyć. Księżycowa Gwiazda kątem oka zobaczyła, jak Nocna Chmura skacze się na większego, dobrze zbudowanego ciemnego kocura. Przywódczyni natomiast wbiegła wprost w Krwistą Gwiazdę. Miał on już swoje lata, co dawało kotce większą przewagę. Doszły ją również kiedyś słuchy, że posiada on swoje ostatnie życie.
Duży kot skoczył na nią, odrazu próbując zatopić swe kły w jej karku. Księżycowa Gwiazda również na niego skoczyła, jednak ku zdziwieniu, zamiast znaleść się na nim, poleciała obok jego boku, a jej pazury zatopiły się w jego skórze. Kocur syknął z bólu i opadł na ziemię. Z trudem podniósł się i spojrzał na nią nerwowym wzrokiem. Kotka nerwowo spojrzała się na boki. Nie wyglądało na to, aby jakiś z jej kotów zginął. Czyżby obyło się bez ofiar?
- TATO?! - krzyknęła jakaś kotka
Księżycowa Gwiazda zdała sobie sprawę, że była to Różany Cierń, córka przywódcy i zastępczyni w Klanie Wschodu.
- Ty...- warknęła
Nie było jednak czasu na rozczulanie. Wykorzystując chwilę rozkojarzenia kotki, przywódczyni z wyciągniętymi pazurami skoczyła na nią. Różany Cierń odrazu odepchnęła napastnika. Ku jej zdziwieniu, kotka bardzo dobrze walczyła, chociaż dłuższe futro zdaje się jej trochę przeszkadzać. Obok niej stanął teraz jej ojciec.
- Myślicie, że z nami wygracie?! - krzyknęła wyzywająco przywódczyni, gdy już podniosła się z mchu
Księżycowa Gwiazda rzuciła się na kotkę. Próbowała dosięgnąć karku, jednak jakaś łapa odepchnęła ją i przywódczyni wyrwała jej tylko kłębek sierści.
- Nawet nie próbuj zabić mojej córki ty kupo futra! - fuknął wkur***ny kocur.
- Zrobiłabym to z chęcią - warknęła kotka
Po jej poturbowanym ciele zaczęły spływać krople krwi. Najwidoczniej kocur zdołał ją przeciąć.
Po raz kolejny przywódczyni przystąpiła do ataku. Tym razem rzuciła się na Krwistą Gwiazdę.
Wykorzystując nietrafny skok kocura, prześlizgnęła się pod nim i zamachnęła pazurami po jego brzuchu. Zamiast wylądować, przywódca, a raczej jego ciało wylądowało bezwładnie z hukiem na ziemii.
Córka spojrzała z przerażeniem na ojca. Księżycowa Gwiazda przygotowała się do kontrataku. Nagle do jej uszu dotarł przeraźliwy krzyk innej kotki. Przywódczyni szybko odwróciła głowę i zobaczyła Nocną Chmurę przygniecioną przez masywnego wojownika.
Nie zwracając uwagi na Różanego Ciernia, rzuciła się w stronę zastępczyni.
Jej pazury błyszczały w promianiach słońca czerwienią przez znajdującą się na nich krew. Podczas skoku, jej oczy zaszły delikatnie bordową mgłą. Przecież przez to wszystko zapomniała, że miała rozcięty nos, a przez wiatr, krew zmienia swój kierunek płynięcia.
Nagle mocną siłą uderzyła łapami w przeciwnika, zwalając go z przyjaciółki.
- Nawet nie waż się jej tknąć! - krzyknęła mu prosto w pysk
Znajdowała się teraz na nim. Wykorzystując sytuację, zamachnęła się mocno łapą i przejechała pazurami po jego brzuchu. Między kępkami futra, zaczęła sączyć się krew, która chwilę później ubrudziła całe jego podbrzusze łącznie z łapami.
Kocur się nie ruszał. Zabiła go. Tak samo jak zabiła Krwistą Gwiazdę. Czy naprawdę tym się stała? Bezwzględną kotką, która zabija wszystko i wszystkich?
Z dziwnego zamyślenia wyrwała ją Różany Cierń. Kotka rzuciła się na przywódczynię, która przetoczyła się po ziemii kilka długości królika dalej. Była cała brudna od igieł i mchu, futro zaczęło brudzić się krwią, a zastępczyni, raczej nie miała zamiaru jej oszczędzić.
Kocica biegła w jej stronę, a jej łapy ciężko uderzały o podłożę. Słyszała dokładnie wszystkie odgłosy, ale były one nie dokońca wyraźnie. Chwilę później słyszała już tylko bicie swojego serca.
 Czy to tak wygląda śmierć? Ale przecież ona miała 9 żyć, czy właśnie traciła jedno z nich?
Nagle świat wokół niej zawirował. Nie czuła już gruntu pod ciałem, a jej futro mierzwił przyjemnie chłodny wiatr. Szybko się rozejrzała. Znajdowała się w pomieszczeniu przypominające Jaskinię Tysiąca Gwiazd. Pod jej przednimi łapami znajdowała się dziura? Tak, to była taka jakby dziura. Ale czy...to była ona! A właściwie jej ciało leżące na ziemii. Widziała wszystko z góry! Widziała koty walczące ze sobą i widziała Różany Cierń, która walczy tym razem z Nocną Chmurą. Czy ona umarła?
- AAA! - krzyknęła z przerażenia
Jej oczom ukazały się inne koty! Ale one były...inne. Były bardziej mgliste i rozmazane.
- Spokojnie córciu, nie poznajesz mnie? - spytała jedna z nich
- Mama? - kotka spytała z niedowierzaniem
- Tak - odpowiedziała z uśmiechem
- Czy ja umarłam? - spytała niepewnie
- Tak i nie. Właśnie tracisz jedno ze swoich żyć. Ciało potrzebuje trochę czasu aby się zregenerować, więc mamy chwilę dla siebie - odpowiedziała przyjaźnie
- Ale ja muszę wracać! Nocna Chmura, ona nie ma 9 żyć! - krzyknęła
- Jestem z ciebie dumna córciu. Pamiętaj o tym...
Jej ostatnie słowa brzmiały jak rozmazane. Świat znowu zawirował i znowu poczuła piekący ból na nosie. Ona wróciła! Ale właśnie straciła jedno życie...zostało jej 8. Widziała własną matkę! Trudno,  teraz trzeba było pomóc zastępczyni.
Mięśnie wydawały się być rozrywane. Z trudem podniosła się na łapach i wzrokiem poszukała dwóch kotek. Są! Znajdują się niedaleko!
Pierwsze kroki były katorgą, jednak z czasem wszystko działo się inaczej. Ból trochę ustał, a rany nie były tak piekące.
- Dziękuję mamo - mruknęła sama do siebie podczas biegu. Wiedziała, że to jej zasługa.
Dwie kotki rwały futro i drapały się. W tej chwili Nocna Chmura odepchnęła tylnimi łapami Różany Cierń, a ta uderzyła o ziemię trochę dalej.
- Księżycowa Gwiazdo! Ty żyjesz! Myślałam, że...- zaczęła kotka
- Później ci wyjaśnię, najpierw przepędźmy to lisie łajno z naszego terytorium
Ku ich zdziwieniu, kotka z Klanu Wschodu podniosła się ale już nie zaatakowała. Zamiast tego, krzyknęła głośno:
- Klan Wschodu! Odwrót!
Czyżby zwycięstwo? Poddali się? Najwidoczniej tak!
- A z wami się jeszcze policzę! Zapamiętaj to Księżycowa Gwiazdo. Będę ci odbierać życie po życiu, aż w końcu nie zdechniesz!- warknęła do kotek
Dała znak końcem ogona i wraz z innym kocurem wzięła do pyska ciało Krwistej Gwiazdy i powlokła je w kierunku swojego obozu. Inne koty zaś przerywały walki i uciekały.
Przywódczyni Klanu Zachodu rozejrzała się. Oprócz przywódcy, umarł jeszcze jeden wojownik z Klanu Wschodu. Ten, którego sama zabiła. Natomiast wojownicy z Klanu Zachodu, no cóż...niektórzy byli mocno poranieni inni mieli tylko drobne zadrapania. Nie widać było aby ktoś jednak umarł
- Klan Zachodu! Wracamy do domu - mruknęła głośniej
Nie musieli daleko iść. Całe zdarzenie odbywało się kilka długości lisa od wejścia do obozu.
                                       --○--
- Medyku! - krzyknęła przywódczyni gdy znalezli się w środku - opatrz najbardziej poszkodowanych...
- Tak, już się robi Księżycowa Gwiazdo - powiedział kocur i wraz ze sobą, zabrał duży zlepek pajęczyn i liście.
Ku jej zdziwieniu, starszyzna i uczniowie stojący przed żłobkiem również mieli rany.
- Kamienna Łapo? Co się tu stało? Kto tu wtargnął? - zapytała przywódczyni
- Dwoje wojowników z Klanu Wschodu. Przepędziliśmy ich, nie martw się - powiedział z uśmiechem
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziała cicho
Cieszyła się, że przynajmniej ktoś zachowuje choć trochę optymizmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY

| synestezja | Panda Graphics